14

437 23 6
                                    


Alice stała przy ognisku wpatrując się w ogień. Uspokajał ją. Nieprzyjemny wiatr dawał się we znaki. Kobieta tylko zatrzęsła się z zimna. Brakowało jej Forsytha. Zawsze był u jej boku i przytulał ją do swojej piersi, gdy jej było zimno. Kochał ją całym sercem. Ale ona wybrała farmę.

Czy postąpiła słusznie? Wspominając wieczór, w którym razem z Fp piekli ciasto, a gdy Alice na chwile opuściła kuchnię, mężczyzna był obsypany mąką i miał brudne rękawy koszuli od lukru, uroniła łzę, lecz szybko ją starła.

Zaczyna nowe życie. Od teraz musi być silna. Ostatnie kawałki drzewa kończyły się palić. Alice w pewnym momencie usłyszała kroki za sobą. Obróciła się i ujrzała Edgara. Uśmiechnęła się na jego widok i znów zaczęła wpatrywać się w płonące pnie. Mężczyzna stanął tuż za Alice. Kobieta poczuła się niekomfortowo. Czuła na sobie jego ciepły oddech. Alice poczuła na swoich biodrach oplatające je ręce Edgara. Zrobiła krok do przodu. Nie zdradzi Fp. Ale Edgar nie odpuszczał. Znów zbliżył się do Alice i wyszeptał jej do ucha:

- Alice, wiem że tego pragniesz.

Tym razem mężczyzna przesadził. Umiejscowił swoje dłonie na pośladkach kobiety. Tak mógł robić tylko Fp.

- Zostaw mnie. - jęknęła.

Alice była zdenerwowana. Edgar nigdy tak się nie zachowywał. Alice próbowała uwolnić się z objęć mężczyzny, ale na marne. Zacisnął tylko mocniej ręce, powodując nieprzyjemne uczucie.

- Zostaw mnie! - wysyczała. - Puszczaj, albo wszyscy się dowiedzą co robisz!

- I tak ci nikt nie uwierzy, skarbie.

Alice popatrzyła się mu w oczy i z całej siły uderzyła go dłonią w policzek. Alice nigdy nie powtarza trzy razy. Mężczyzna tylko uśmiechnął się zadziornie i zaczął ciągnąć kobietę w kierunku krzaków za ręce. Alice próbowała się wyrwać. Wierciła się ale bez skutków. Zacisnęła powieki, aby nie uronić łez. Zaczynała już trochę przestawać się bronić. Nie miała aż tyle siły, aby uwolnić się od mężczyzny. Nagle została uwolniona z uścisku.

Otworzyła oczy i ukazał się... Fp. Jej mężczyzna w kurtce serpents. Był wściekły. W jego oczach malował się gniew. Mocno uderzył z pięści Edgara. Rzucił się na niego i docisnął do ziemi. Fp nie przestawał zadawać mu ciosów, dopóki z wargi Edgara nie zaczęła lecieć krew. Dopiero wtedy odpuścił i wycofał się. Alice rzuciła się mu w ramiona. Po długiej rozłące znów mogła wtulić się do bruneta. Zaciągnęła się przyjemnym zapachem jego perfum. Przy Fp znów poczuła się bezpiecznie. Czy tak naprawdę musiała po prostu odetchnąć od rzeczywistości na chwile, aby zrozumieć, że mężczyzna daje jej takie same poczucie bezpieczeństwa, jakie farma? Fp gładził jej blond loki.

- Co ty tu robisz? - zapytała.

- Przyszedłem cię odwiedzić, nie widzieliśmy się przez pół miesiąca. Tęskniłem za tobą.

- Wracajmy do domu.

Fp osłupiał. Zdziwił się słysząc słowa kobiety. Czy po tym wszystkim nadal chce wrócić do domu? Jej słodki głos, którym upajał się z każdą minutą, właśnie oznajmił że chce wrócić do domu. Fp znów będzie budził się każdego ranka z najpiękniejszą kobietą na całym świecie. Z miłością jego życia.

Brunet uśmiechnął się i pocałował kobietę w usta, po czym delikatnie złapał ją za rękę, nie chcąc zrobić zbyt gwałtownego ruchu. Alice jednak pod wpływem dotyku mężczyzny, szybko odsunęła rękę. Fp zasmucił się myśląc że Alice nie chce tak szybko wracać do ich więzi, ale nie chciał na nią naciskać.

Para udała się do auta. Alice zaskoczyło to, że Fp przyjechał jej samochodem. Kobieta wygodnie umiejscowiła się w fotelu i odetchnęła z ulgą. Farma wcale jej nie pomagała. Doprowadziła ją do kryzysu. Na szczęście Alice w porę się zorientowała. Ale jak teraz spojrzy córce w oczy? Co powie Evelyn?

Falice 💚🐍 ~ RiverdaleUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum