5

454 32 0
                                    

Od rana Riverdale żyło śmiercią Carla. Miasto stało się niebiezpieczne.

Budzik zaczął rozbrzmiewać o 10. Alice od razu wyłączyła sprzęt i ruszyła się ubrać. Była niedziela. Poprzedniego dnia, gdy dziewczyna zobaczyła ojca nie odważyła się do niego podejść.

Mimo że wygląda na bardzo silną, w środku czasem się rozpada. Wszystkie wspomnienia wróciły. Gdy dziewczyna miała zaledwie 6 lat, na wigilię jej ojciec musiał wyrwać się do pracy. Spędziła ją sama z mamą i dziadkami. Nie był to jedyny raz. W całym swoim życiu tylko raz spędziła wigilię z obojgiem rodziców. Wielokrotnie się na nim zawiodła. Nie chciała go z powrotem. Nie teraz, gdy powoli czas uleczył jej rany. Ale co ma zrobić? Nie zrobi tego mamie i nie wyzna jej, że ojciec ją zdradza. Alice zbiegła na dół. Na stole zauważyła karteczkę:

Wrócę około 19, jestem u babci. - Mama.

Super, szykuje się cała niedziela spędzona samotnie.

Blondynka zjadła śniadanie. Po zjedzeniu zrobiło jej się niedobrze. Pobiegła do toalety i zwymiotowała.

Cholera, co jest?! - pomyślała.

Gdy jej stan się poprawił, zjadła coś lżejszego. Nagle, ktoś zadzwonił do jej domu. Wykończona, poszła otworzyć. Przed drzwiami stał nie kto inny, jak Fp.

Gdy ją ujrzał, uśmiechnął się szczerze i z troską, widząc samopoczucie dziewczyny. Alice wpuściła go do środka, mimo że nie chciała go widzieć. Pragnęła o nim zapomnieć, o wspólnej nocy. Popełniła błąd, dając nadzieję Fp. Ona nie bawi się w związki.

- Co się dzieje, Alice? - chwycił ją za ręce.

- Nic poważnego, zwyczajnie źle się czuje. - dziewczynę dręczyło jedno pytanie. - Zabezpieczyłeś się wczoraj, prawda?

- Nie, myślałem że wzięłaś tabletki. Wzięłaś je, prawda? - jego ton głosu z czułego zmienił się na poważny.

- Jakie tabletki, o czym ty mówisz? Nigdy nie biorę tabletek! - Alice zaczęła panikować.

Nastąpiła głucha cisza. Nikt się nie odzywał. Alice nie wierzyła własnym uszom. Nie przyjmowała do wiadomości, informacji że istnieje prawdopodobieństwo ciąży. Jedyne co jej teraz potrzeba to dziecka! Nie. Alice sama była jeszcze dzieckiem.

- Idź po test. - wycedziła. Była wściekła. Jak mogła tego nie dopilnować?!

- Ale...Ali... - wydukał.

- Biegnij! - krzyknęła.

Fp posłusznie opuścił dom Smith'ów, aby udać się do najbliższej apteki, po test ciążowy. W Alice coś pękło. Nie była teraz pewna siebie. Schowała twarz w dłoniach, zsuwając się na podłogę w kuchni i zaczęła płakać. Jej życie właśnie zmieniło się o 360 stopni.

Jej matka tylko pracuje w tym domu, czasem brakuje jej pieniędzy na wyżywienie córki i siebie. Jak więc będzie wyglądać życie z następnym członkiem rodziny? Bywa czasem i tak, że toną w długach. Alice będzie musiała oddać dziecko do sióstr miłosierdzia. To będzie najlepsza decyzja. Fp nie może się o tym pomyśle dowiedzieć. Tuż po porodzie Alice podrzuci dziecko do sióstr. Tam się nim zajmą. Ale jedyną rzecz jaką musi teraz dopilnować to, unikać używek. Dziecko ma urodzić się zdrowe. Nie może cierpieć jak Alice.

Wkrótce pojawił się Fp. Cały się trząsł. Był bardzo zdenerwowany. Podał dziewczynie test. Alice poszła do toalety i go wykonała.

Trzymała w ręku wykonany już test. Do toalety wszedł Fp na prośbę dziewczyny. Odwróciła test, gdy była gotowa. Wynik pozytywny. Para zamarła, lecz po chwili Fp mocno przytulił Alice. Ta nadal płakała, sama nie była pewna czy ze szczęścia czy ze strachu, czy ze smutku.

- Damy radę...razem...- Fp zaczął głaskać jej brzuch, po czym złożył na nim pocałunek.

Przez głowę Alice przelatywało tysiące myśli, co powie mamie.

Hej mamo, jestem w ciąży nie wiem jak to się stało, nic nie pamiętam.

Czy może:

Cześć mamo, za 9 miesięcy urodzę, będziesz babcią.

Nie mogła przestać płakać. Cały czas jej ręce drżały, oczy były zaczerwienione od płaczu. Chciała już zostać sama. Fp opuścił jej dom. Alice, ta która łamała wszystkim kości, stała się członkinią gangu serpents i ta, która potrafiła postawić się największemu twardzielowi w Riverdale, właśnie płakała. Jej serce waliło jak oszalałe, jednocześnie podsuwając jej myśl aby zostawić dziecko, lecz rozum podpowiadał że najrozsądniej będzie gdy odda dziecko dla rodziny zastępczej. Została sama. Sama ze wszystkim. Musiała teraz odpowiedzieć za swoje błędy, które popełniła.

Do drzwi znowu ktoś zadzwonił. Alice pomyślała, że to Fp czegoś zapomniał. Otworzyła, co było błędem. Za nimi stał jej ojciec, Johny. Był ubrany nienagannie, lecz schludnie. Przed domem stało jego BMW, którym wczoraj pojechał do galerii. W aucie, za kierownicą siedziała ta sama plastikowa lalunia, co wczoraj. Dziwne, że ojcu się jeszcze nie znudziła. Alice właśnie co dowiedziała się, że jest w ciąży, a tu nagle zjawił się kolejny problem. Nawet nie było mowy że wspomni coś o tym tacie. Dziewczyna miała zatrzasnąć drzwi przed jego nosem, ale jej ojciec był szybszy. Złapał za klamkę i bez pytania wszedł do domu.

- Jest Megan? - zapytał, zaczynając rozglądać się po mieszkaniu.

- Nie ma. Czego od niej chcesz?

- Czego od niej chcę? Niech lepiej sama ci powie jak sprzedała własną córkę.

O czym on gada?

- O czym ty teraz mówisz? - wysyczała Alice.

Mężczyzna ujął jej podbródek zaciskając dłoń na nim.

- Grzeczniej. Matka nic ci nie mówiła o tym, że gdy po porodzie była tak spłukana, że postanowiła cię dla mnie sprzedać? Mam kasę. Płacę jej, co roku sporą sumę. Mam nad tobą pełną kontrole, gdybym zechciał to mieszkałabyś teraz ze mną i Lucy, ale że jestem taki dobry, lituje się nad nią i nie zabieram jej ostatniej osoby. - Johny wyłożył na stół kopertę, wypełnioną po brzegi sporą sumą pieniędzy.

- Kim jest ta Lucy?

- Będzie matką moich dzieci. Urodzi mi dziecko i zobaczymy co się z nią potem stanie. Potrzebny mi jest jakiś porządny syn, który zajmie się moją firmą. - odparł.

Alice miała ochotę zwymiotować wszystko co zjadła na głupiego, bezdusznego i okropnego ojczulka który z nikąd pojawia się aby zapłacić matce za milczenie.

- Pozdrów Megan, pójdę jeszcze do toalety.

O cholera. W tej toalecie na umywalce leży test. Na pewno go zauważy!

- Zaczekaj! Ja pójdę pierwsza, bo źle się czuje. Chyba zjadłam coś zepsutego! - Alice popędziła z prędkością światła do toalety.

Szybko schowała test do kieszeni spodni i opuściła łazienkę. Ojciec skorzystał z toalety, pożegnał się i odjechał. Alice z ciekawości sprawdziła dokładnie kopertę.

W środku znalazła jeszcze kartkę złożoną na 2 razy z tekstem w środku. Czytać czy nie czytać?

Czytać.
„Zobaczymy kto zaśmieje się ostatni, już niedługo zostaniesz z niczym i z nikim, gdy powiem Alice o twoim biznesie narkotykowym, chyba że sama wyślesz ją do mnie, żeby pomogła mi w firmie. Twój wybór. Masz dwa tygodnie na zastanowienie się co chcesz zrobić, inaczej sam sobie ją wezmę i już nigdy jej nie zobaczysz."
Cholera. Cały czas chodzi o Alice.

Dziękuję za aż ponad 300 wejść na tą książkę! 💗 Każda gwiazdka mnie bardzo motywuje do dalszego pisania. Następne rozdziały prawdopodobnie będą pisane już gdy Alice będzie dorosła.

Falice 💚🐍 ~ RiverdaleWhere stories live. Discover now