4

445 22 0
                                    

Alice nabrała sporo powietrza do płuc i zapukała.

Zapukała do drzwi przyczepy, w której mieszkał Fp i jego ojciec - Joseph. Bardzo zależało jej aby dołączyć do serpents. Zbliży się do bruneta.

- Idę. - rozległ się donośny głos ojca Fp.

Drzwi momentalnie się otworzyły.

- Fp nie ma w domu. - mężczyzna miał już zamykać drzwi, ale Alice szybko zareagowała:

- Ja w sprawie do pana.

Mężczyzna otworzył drzwi i zaprosił blondynkę do środka. W przyczepie walały się wszędzie puste butelki po alkoholu. Usiadł na kanapie, a Alice - na fotelu.

- Chciałabym dołączyć do serpents.

Facet był pijany. Zaśmiał się pod nosem i powiedział:

- Dziewczynko, zabierz się lepiej za naukę.

Alice nie była zadowolona z tego, co usłyszała. Narastał w niej gniew. Nienawidziła gdy ktoś zrównywał ją do poziomu grzecznych dziewczynek, malujących sobie paznokietki na rozmaite kolory, plotkując o swoich chłopakach. Ona taka nie była. Nie bawiła się w związki, nie była grzeczna. W przypływie chwili wzięła butelkę po piwie i roztrzaskała ją o podłogę w salonie. Od razu zaczęła żałować tego co zrobiła.

- Przepraszam, nie chciałam. - zaczęła zbierać kawałki szkła.

Na twarzy mężczyzny kąciki ust podniosły się delikatnie do góry. Zainteresowała go.

- Dobra, przyjmiemy cię do serpents.

Alice zdziwiła się.

- Przyjdź dziś do Whyte Wyrm. Wiesz co musisz zrobić aby cię przyjęto?

- Nie do końca.

- Zatańczysz pole dance.

Blondynkę zamurowało. Miała obnażyć się przed napalonym facetami?

- Dobrze, a więc będę się już zbierać. - Alice opuściła przyczepę.

Usłyszała warkot, który był już jej znany. Przyjechał Fp.  Ale nie był sam. Za nim siedziała Gladys, która tylko gdy ujrzała blondynkę zaczęła się przystawiać do Fp, co było conajmniej komiczne. Fp spojrzał na Alice lustrując ją od góry do dołu wzrokiem. Ta tylko puściła mu oczko, nie mogąc doczekać się dzisiejszego występu. A jutro znowu siedzenie w kozie. Fp namieszał jej w głowie. Nie znała go. Ale chciała go poznać, chciała z nim spędzić resztę swoich dni. Pociągał ją. Telefon Alice zaczął dzwonić. Odebrała, nawet nie patrząc na wyświetlacz.

- Halo?

- Cześć kochanie, wpadniesz do mnie? - zapytał Hal.

- Dziś nie mogę.

- No trudno. To pa, buziaki.

Za dwie godziny miała stawić się w barze Whyte Wyrm. Cholera. Zapomniała oddać kurtkę Fp. Pognała szybciej do domu. Wpadła przez drzwi i równie szybko wybiegła z kurtką. Znów stanęła przed drzwiami przyczepy. Oby otworzył Fp. Drzwi uchyliły się, a w nich stał chłopak z idealnie wyrzeźbionym torsem. Był w samych spodniach. Mięśnie idealnie współgrały z jego figurą. Jeszcze chwila, a Alice się rozpłynie.

- Twoja kurtka. - blondynka szybko wcisnęła chłopakowi ubranie, zanim zrobi znów coś, czego będzie żałować.

Odwróciła się na pięcie i miała już wracać do domu, ale brunet złapał ją za rękę.

- Nie musiałaś mi jej oddawać. W końcu dziś zdobędziesz swoją. - brunet uśmiechnął się zadziornie.

Joseph wygadał się synowi.

Falice 💚🐍 ~ RiverdaleWhere stories live. Discover now