Ciągłe Zmiany | Kurt

2.9K 194 95
                                    

Wracaliśmy właśnie z "patrolu". Zostałem, jeżeli można tak powiedzieć "adiutantem" teraz już Pani Major Zuzanny. Każdy jednak nazywa mnie jej psem...

W sumie, raczej żadne zadanie nie jest mi powierzanie, mieli ze mnie pożytek, dopóki Gestapo się do mnie nie dorwało. Moich rodziców udało się przewieźć na północ, tam z fałszywymi papierami wiodą nawet spokojne życie.

Wracając do mojej aktualnej sytuacji? Czasem jestem mięsem armatnim, kiedy to oddział zasadzi się na kogoś, a trzeba coś wykraść, lub po prostu odwrócić uwagę, zostaje posyłany jako pierwszy!

Teraz siedzieliśmy przy ognisku. Zuzanna jak zawsze zagadywała swoich kolegów. Ja stałem oparty o jedno z drzew, obserwując towarzystwo. Kiedyś miałem wszystko, miałem władzę, a dziś... sam jestem na czyichś łaskach.

- Serwus wszystkim! - usłyszałem kobiecy głos, mocny głos. Nawet podobny do pani Major.

- Co tam młoda? Nie spodziewaliśmy się Ciebie. - powiedział któryś z żołnierzy.

- Siostra nie mówiła, że wpadnę pomóc? - usiadła na ławce. - Zuza, jak mogłaś? - podeśmiała się.

Ogień dobrze oświetlał jej twarz. Włosy i oczy miała tego samego koloru co Zuzanna. Tylko ona się uśmiechała... Była nieco pogodniejsza, nie to co wiecznie zła Zuzka.

Nieznajoma zdawała się być nieco młodsza od siostry. Same wołanie do niej "młoda" nie było chyba bez powodu.

- A to kto? - wskazała na mnie.

Teraz wszyscy spojrzeli na tajemniczego mężczyznę, ukrytego w ciemności. Tak naprawdę spojrzeli na mnie, przydupasa pani Major

- Aaa... tam, Szkop, nie ma się czym zachwycać. - rzucił któryś z mężczyzn.

- Nie... Niemiec napewno by tu tak nie stał. - wciąż rozpromieniona wykłócała się z resztą.

- Póki go nie zdemaskowali był naszym szpiegiem. No, a teraz... Jeszcze się na coś przydaje. Taka wiesz, pomoc. Wyczyścić broń, przynieść, podać, ot służącą mam! - Zuzia zaśmiała się parszywie.

Dlaczego ja ją nadal lubię?!

- Chodź no tu! - machnęła do mnie ręką, ponownie siadając na ławce. - A on gada po polsku? - spytała któregoś z chłopaków.

- Całe szczęście tak.

Oderwałem się od pnia i wolnym krokiem ruszyłem w stronę ogniska. Z przyzwyczajenia stanąłem obok dziewczyny, nie wiedząc czy wolno mi siadać. Ot, co ze mną zrobili!

- No siadaj! - klepnęła w deskę.

Zrobiłem jak kazała, spojrzałem na Zuzannę, która przyglądała nam się niepewnie.

- Maryśka. - podała dłoń, uśmiechając się.

- Kurt. - odpowiedziałem, również podając dłoń, choć miałem ochotę ucałować drobną rękę Maryni...

- I ty naprawdę jesteś Niemcem? - spytała, przechylając lekko głowę.

- Moi rodzice byli Polakami... - zacząłem.

- Eee! Może i miał, ale już dalej to Szwabisko. Dlatego uważaj. - skarciła ją wzrokiem Major.

- Ale przecież był naszym szpiegiem?

- Nie od początku wojny - teraz zabójczy wzrok dosięgnął i mnie.

- No... Ale sie nawrócił, nie? To najważniejsze! - posłała jej szyderczy uśmiech.

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz