Czerwone Wino

6.2K 328 271
                                    


- Ile kosztuje ta? - pokazałam na szarą spódnicę, leżąca na samym końcu obdrapanego, drewnianego stołu.

- Dwadzieścia! - dostałam odpowiedź od zapracowanej kobiety, krzątającej się za ławą.

Na straganie nie można było liczyć na ciszę. Hałas, rumor i zamieszanie towarzyszyło temu miejscu odkąd zaczęłam odwiedzać je z matką.

- Wezmę ją, razem z tą białą koszulą.

Czekałam posłusznie, aż starsza pani zapakuje rzeczy w papierową torbę i wręczyłam jej należną sumę. Schowałam je delikatnie do lnianej torby i dalej chadzałam pomiędzy stoiskami, licząc na ładne rzeczy, które byłby akceptowalne dla oficera.

Nie udało mi się znaleźć ładniejszych ubrań, więc z reszty pieniędzy kupiłam od przemiłej pani nieco kiełbasy zza pazuchy. W drodze powrotnej przeszłam obok jednego z lepszych sklepów z odzieżą, gdzie ubierały się nie raz same Niemki. Nigdy nawet dane nie było wejść do podobnego sklepu. Stanęłam przed szklanymi oknami, gdzie widniały idealnie skrojone sukienki, garsonki i spódnice w rozmaitych kolorach. Wewnętrzne dziecko ciągnęło mnie tam za rączkę, jednak dorosła ja, obawiała się tych wszystkich okrutnych spojrzeń. Przecież nie wyglądałam jak żadna z tych dziewczyn, które oglądały ubrania w środku. Do tego dostrzegłam, że raczej każda z nich jest w towarzystwie eleganckiego faceta, który nosił im wszystkie rzeczy, jakie sobie upodobały. Spotkałam się ze wzrokiem kasjerki, który utwierdził mnie w przekonaniu, że takiej dziewuchy jak ja tam nie wpuszczą. Odwróciłam się na pięcie i już miałam ruszyć przed siebie, gdy nagły przypływ adrenaliny skłonił mnie do pociągnięcia za klamkę. Musiałam zmienić też odzienie wierzchnie, a tu płaszczy i berecików było więcej niż bułek w piekarni. Nieśmiało podeszłam do wieszaka, na którym wyeksponowane były cudne płaszcze, wyglądające przeróżnie. Spodobał mi się granatowy płaszcz na guziki. Kołnierz przyozdobiony miał szarobrązowym futerkiem. Przewiesiłam go przez ramię i ruszyłam po beret przyozdobiony z przodu motywem kwiatowym. Kiedy miałam już komplet, pewnym krokiem wymieniłam klientów owego sklepu, którzy obdarowali mnie zdegustowanymi spojrzeniami i ułożyłam odzież na blacie.

Kasjerka podniosła na mnie wzrok. Brwi poleciały jej w górę, a usta wykrzywiły. Wpatrywała się we mnie, jakbym to ja miała zacząć podliczać zakup.

- Chciałabym to kupić - uśmiechnęłam się szeroko, podsuwając rzeczy w jej stronę.

- Nie sprzedam. Nie stać cię na to. - warknąła niesympatycznie, zabierając ubrania z lady.

- Ale ja mam pieniądze. - mruknęłam, sięgając do kieszeni.

- Doprawdy? I komu je zwinęłaś? Zmiatają mi stąd. Nic ci nie sprzedam! - huknęła, aż lok upięty nad lewym uchem spadł jej na twarz.

- Ale ja... - zamknęłam się.

Brakowało mi odwagi do powiedzenia jeszcze paru słów. Rzuciłam się biegiem w stronę drzwi i z dźwiękiem dzwoneczka wypadłam na ulicę. Oczy szkliły się ze wstydu. Złapałam mocniej lniana torbę i truchtem ruszyłam przed siebie.

***

Zamknęłam za sobą dokładnie drzwi i  zaczęłam zdejmować ciepłe odzienie. Zetknęłam przez framugę do pokoju po lewej. Oficer stał nad biurkiem i obracał w rękach papiery. Oparłam torbę pod ścianę i zapukałam delikatnie we framugę. Niemiec podniósł głowę spoglądając na mnie swym chłodnym jak zawsze spojrzeniem.

- Bitte. (Proszę) - zaprosił mnie skinieniem głowy.

Podeszłam do biurka smutna i zaczęłam wyjmowac z kieszeni pieniądze, które mi zostały.

- Panie Hugo, to reszta pieniędzy. - wyciągnęłam rękę z pieniędzmi, pochylając się lekko przez mebel w jego stronę.

- Zostaw sobie te pieniądze. - zamknął mą dłoń  - Darujmy sobie te "panie" Mów mi po imieniu. - pokręcił głową i wrócił do papierów.

Oficer Krause [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz