Ona i ja

2.8K 135 35
                                    

Kiedy weszła do salonu od razu zauważyłem różnicę. Do pomieszczenia nie weszła ta sama spokojna, chytra, ambitna i przebiegła dziewczyna jaką znałem i kochałem. Nie... Do salonu Slytherin weszła pewna siebie, do szpiku kości nasiąknięta złem czarownica czystej krwi, której każdy zaczyna się bać od samego spojrzenia na nią. To nie jest już ta sama Sel... To spojrzenie, którym mnie obdarzyła, ten uśmiech na twarzy, który nie jednego by zabił i ta pewność siebie, którą okazuje przy Sami Wiecie Kim. Co jej się stało?!

- Witaj z powrotem dziedziczko Salazara.- powiedział Czarny Pan i zaśmiał się perfidnie

- Witaj wuju.- uśmiechnęła się chytrze - Widzę, że zaczęliście bez nas. Dlaczego?

- Sel może byśmy...- zaczął niepewnie Regulus

- Co?! Poszli sobie na górę? Nie ma opcji kuzynie.- spojrzała na niego- Może i jesteś starszy, ale to ja stawiam warunki.

- Jak śmiesz?!- krzyknęła wstając Bell

- Jak śmiem?! O właśnie tak...- powiedziała i zaklęciem uciszyła moją, w sumie chyba naszą ciotkę- Ktoś jeszcze jest taki odważny, aby mi się sprzeciwiać?!- zapytała i podeszła do Czarnego Pana- Wuju...- zaczęła niewinnie- Wiesz co chciałam bym na prezent pod choinkę?

- Co takiego dziecko?

- Chciałam bym pognębić trochę szlam.- zaśmiali się wrednie

Przestałem ich słuchać i po prostu na nich patrzyłem. Stojąc tak blisko niego dopiero widać podobieństwo charakterów, ale... Co z tą Sel, która pomagała szlamom, brała udział w Gwardii Dumbledora (oczywiście, że wiem iż szkoliła się z nimi, nie jestem przecież głupi), która chciała pomóc temu bliznowatemu? Gdzie się ona podziała?

- Draco... Wszystko dobrze mój chłopcze?- z zamyśleń wyrwał mnie głos Czarnego Pana

- Oczywiście.- skłamałem

- Kiedy już obydwoje jesteście moimi wiernymi sługami nie mam nic przeciwko, abyście byli razem. Oraz zgadzam się Seleno, aby Draco wrócił po świętach do Hogwartu.

- Dziękuję ci wuju.- uśmiechnęła się- A teraz mi wybaczcie, ale mamy z kuzynem daleką drogę za sobą. Pójdziemy odpocząć.- powiedziała i zaczęła kierować się do wyjścia, ale jeszcze przed tym spojrzała na mnie wymownie

- Ja też bym się oddalił jeśli mogę.- zapytałem 

- Oczywiście.- dostałem pozwolenie i powoli wyszedłem z salonu

Kiedy znalazłem się za drzwiami wbiegłem najszybciej jak umiałem do jej pokoju. Otworzyłem szybko drzwi i zobaczyłem ją uśmiechniętą na środku pokoju. Stała tam i się na mnie patrzyła. Nic nie mówiąc zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do niej. Położyłem rękę na jej policzku a ona się wtuliła w moją dłoń. Uśmiechnąłem się lekko.

- I teraz widzę, że moja Selena nigdzie nie znikła.

Powiedziałem i wpiłem się w jej usta. Tak bardzo brakowało mi smaku jej malinowych ust. Nie potrzebowaliśmy słów. Wystarczyła nam nasza bliskość i pocałunek, który wyrażał miłość, namiętność, tęsknotę i szczęście. Nie mogłem uwierzyć, że ona specjalnie dla mnie wyprała się z uczuć przed ludźmi, abym tylko mógł do niej wrócić. Jak ja ją kocham...

- Liżecie się już tak dziesięć minut. Możecie przestać? Ja wciąż tu jestem.- powiedział z obrzydzeniem Regulus

- Dobrze cię widzieć Gryffindor.- powiedziałem, kiedy oderwałem się od Sel

- Ciebie również Malfoy.- przybiliśmy sobie męską piątkę 

- A teraz tak na serio... Co wy tu robicie?!- zapytałem i przytuliłem Sel od tyłu tak, abym widział jeszcze jej kuzyna- Nie powinniście wracać. Wiecie jakie to niebezpieczne?

- Zdaję sobie z tego sprawę, ale pani MUSZĘ WRÓCIĆ DO MOJEGO CHŁOPAKA wie najlepiej.- przewrócił oczami

- Nie cieszysz się, że wróciłam? Głupie pytanie. Pewnie, że się cieszysz, ale się martwisz, a nie powinieneś bo jak widzisz na razie wszystko idzie po mojej myśli. Przyjęli nas bez zbędnej gadki, dostaliśmy pozwolenie na bycie razem, a ty wrócisz na dodatek z nami do Hogwartu.- mówiła szczęśliwa

- Nie rozumiecie...- mówiłem powoli i cicho- Oni sobie wszystko kilka dni temu dopracowali. Mówili, że muszą poddać was testom, ale na naradach co to ma dokładnie być nie było mnie, bo miałem zakaz wstępu.

- Czyli, że...- zaczęła, ale przerwała jej osoba wchodząca do pokoju

- Panienka Slytherin proszona na dół.- powiedział Snape

Sel wyszła razem z nim, a ja od razu zacząłem przesłuchanie.

- Po pierwsze skąd on się tu wziął, a po drugie to nie rzuciliście żadnego zaklęcia na pokój?

- Po pierwsze miał się tu pojawić i pilnować Sel, więc się nie czepiaj. Po drugie myślisz, że nie próbowaliśmy? A po trzecie. Gadaj... Powiedziałeś mi kiedyś, że mojego fałszywego nazwiska użyjesz tylko jak coś będzie nie tak. Więc?

- Chodzi o to, że wiem dokładnie jaka ma próba spotkać Sel.- spuściłem głowę

- A więc?- dopytywał niecierpliwie

- Chodzi o to, że będzie musiała.....



*Selena*



Zeszłam po schodach razem z profesorem. Zanim jednak weszłam do pokoju obrad Snape dotknął mojego ramienia dając mi znak, że już powinnam zacząć grać. Weszłam pewnie do pokoju i stanęłam na środku tym razem pustego pomieszczenia. Długi stół znikł i został zastąpiony małym stolikiem z kociołkiem. Podeszłam do niego i zauważyłam składniki potrzebne na Wywar Żywej Śmierci. Spojrzałam na wuja, ale nie musiał nic mówić. Uśmiechnęłam się chytrze i zaczęłam przygotowywać wywar. Kiedy skończyłam Snape wrzucił do kociołka liść, który został spalony. Śmierciożercy cofnęli się na wszelki wypadek o krok w tył, a mój profesor zaniósł kociołek mojemu wujowi. Ten jedynie szepnął coś do czarnowłosego i wyszedł z pomieszczenia razem ze swoją świtą.

- No to masz na pół dnia spokoju. Możesz wracać do pokoju.- powiedział patrząc na mnie z troską

- Dziękuję.- ukłoniłam się- Ale mam jeszcze pytanie. Czy tym wywarem przyczyniam się do czyjejś śmierci?- zapytałam niepewnie

- Pewnie tak, ale bardziej interesowało ich jakie masz zdolności z eliksirów. Znając przepis na pamięć pokazałaś, że nie powinni nic od ciebie przyjmować co można otruć.- uśmiechnął się lekko

Wyszłam z salonu i poszłam spokojnie do pokoju. Weszłam do mojego azylu i zauważyłam, że chłopcy, gdzieś znikli. Pomyślałam, że pewnie poszli do ogrodu. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam ich. Rozmawiali, a wręcz kłócili się o coś. Nagle zaczęła mnie boleć strasznie głowa. Odeszłam od okna i położyłam się na łóżku. Kiedy ból na chwilę ustał, a ja już miałam zejść do nich zemdlałam. Dlaczego po tak długim czasie dopiero teraz?




*******

Hejka! I jak wrażenia? Mam nadzieję, że nie zepsułam moim Aniołkom walentynek tak jak niestety zepsułam sobie :( (Między nami to nawet ich nie lubię xd )

Ale cóż... Życzę wam miłego dnia!

Pozdrawiam Anielica ♥♥♥

Wredny Aniołek || Draco MalfoyOnde histórias criam vida. Descubra agora