24. ZAMIANA MIEJSC

644 43 10
                                    

Claire przetarła oczy. Jej dłoń spoczywała na ramieniu Stilesa i lekko je ściskała. Wzięła głęboki oddech. Miała nadzieję, że Theo nie zauważy ich za fasady. 

Na dźwięk kroków oboje spojrzeli po sobie. Theo stał w otwartych drzwiach. Patrzył zdezorientowany na krąg utworzony z pyłu zanim  w niego wkroczył, Stiles skrzyżował palce. 

Theo uśmiechnął sie ironicznie w stronę dziewczyny. Claire opuściła odrazu wzrok. Stiles, jednak nie zrezygnował. Patrzył prosto w oczy drugiego chłopaka zaciskając zęby.

- Zgaduję, że wszyscy mówimy teraz prawdę. - Theo stwierdził, zwrócony w kierunku schodów. Ciekawosć pojawiła się na jego twarzy, lecz Stiles przerwał jego myśli. Rzucił w niego zakrwawioną i podartą koszulką. Jego oczy napełnione były łzami, gdyby Claire nie znała go lepiej pomyślałaby, że są prawdziwe. 

- Zabiłeś mojego przyjaciela? 

- Bądźmy szczerzy, Stiles.  - Theo zmarszczył brwi, trzymając materiał w dłoni. - Czy naprawdę w dalszym ciągu nim b ył? 

- Pozwolisz na to by mój tata umarł? -  Stiles zmienił temat, jego głos podniósł się na samo wspomnienie o swoim ojcu. 

- Jeśli chciałbym, żeby umarł, nie powiedziałbym ci gdzie możesz go znaleźć. - rzucił koszulkę na ziemię. 

- Więc dlaczego właśnie walczą o jego życie? - Claire zbladła, gdy Stilinski wstał. Zamknęła oczy. Miał się nie pokazaywać, miał nie walczyć z Theo. - Jakaś toksyczna substancja zatruwa go, a lekarze nie wiedzą jak to zatrzymać. 

- Nie jestem zły, Stiles. -  Theo pokręcił głową, powodując cichę stęknięcie u Stilesa. -  Jestem realistą. Jestem wojownikiem. Gdybyś wiedział to co ja... 

- Ta, a co ty wiesz? - chłopak przerwał mu i posłał mu wyzywające spojrzenie. 

- Wiem co nadchodzi. - powiedział, jego postawa była pełna powagi. - Wiem co Potworni Doktorzy stworzyli i wiem czym jest Parrish. Lydia i Claire dowiedziały się tego, widziałem to w jej wspomnieniach. 

- Zaraz po tym jak doprowadziłeś ją do obłędu. 

- Poboczne szkody. - wyglądał prawie jakby się uśmiechał, przez co Claire aż przewórciło się w żołądku. - Więc jeśli ma rację na temat Parrisha, będzie tutaj o wiele gorzej. 

- Nie obchodzi mnie to. - wybełkotał chłopak kręcąc przecząco głową. 

- A powinno. - zabrzmiało to o wiele poważniej. - Jeśli twój tata przeżyje, nie będzie już dłużej szeryfem. 

- Co mu się dzieje? - Theo jedynie się uśmiechnął i odwrócił się. Stiles podbiegł do niego i chwycił go za ramię. - Hej, odpowiedz mi! 

Chłopak odepchnął go powodując, że Stiles uderzył głową o schody. 

- Współczuje ci, Claire. - Theo odezwał się do niej. - Biedna, zraniona dziewczyna, zakochana w chłopaku, który nawet jej nie kocha. 

- O czym ty mówisz? - zapytała zaciskając zęby. 

- Nie załapałaś jeszcze? Myślałem, że jesteś mądrzejsza. - zaśmiał się cicho. - Allison nie była przyjaciółką Scotta, była jego dziewczyną, prawdziwą miłością. 

- Kłamiesz. - wyszeptała. 

- Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj Stilesa gdy się ocknie. - wzruszył ramionami, a następnie schował dłonie do kieszeni. - Zastąpiłaś ją Claire, zamieniłaś się z nią miejscem. Cokolwiek do ciebie czuł, nie było prawdziwe. Jesteś jego kolejną Allison. 

Claire nie mogła wydusić z siebie słowa, jej ciało zrobiło się cięzkie, nie była w stanie się ruszyć. Czuła się jakby coś ciągnęło ją na dno. Theo uśmiechał się dumnie odchodząc. 

Dziewczyna słyszała jeszcze jak odjeżdża samochodem. Scott zszedł po schodach i delikatnie dotknął ramienia dziewczyny. 

- Claire. - powiedział. - Nie możesz wierzyć w żadne jego słowo. 

- Jeśli to nieprawda, to dlaczego wyglądasz na winnego? - zapytała drżącym głosem. Spojrzała na niego, jej złamane serce było widoczne w jej oczach. - Powiedz mi, że nie jestem dla ciebie Allison, że to nie ma nic wspólnego z tym co do mnie czujesz. 

Scott otworzył usta, ale nic nie powiedział. Jeśli by zaprzeczyłl, nie powiedziałby prawdy. Wszystko związane z nią, sposób w jaki mówi, jak wygląda przypominało mu o Allison. Każda minuta z nią przypominała mu o niej.  

Część chciała zaprzeczyć, ale inna nie pozwalała mu na to. Zamarł obserwując jak dziewczyna nie może złapać oddechu. Ona natomiast nie wiedziała już w co lub komu wierzyć. Wiedziała tylko jedno. 

Może ufać tylko sobie. 


Return | Scott McCall PL PRZERWANEWhere stories live. Discover now