12. CZĘSTOTLIWE SPOTKANIE

1.2K 85 5
                                    


- Nie jestem już tego taka pewna. - Claire bujała się na palcach. Poprawiła kuszę w swoich rękach, kiedy Hayden i Liam rzucali metalową szafkę aby zablokować drzwi do szatni. Parishh ustawił nadajnik na szafce. 

- Hej. - spojrzała na Scotta, kiedy położył rękę na jej ramieniu. - Zrobiliśmy wszystko. - skinęła i uśmiechnęła się lekko. Próbowała się uspokoić. Lydia podeszła do nich. 

- Chodzi o mnie czy Liam nie został poinformowany o drugiej części planu? - wyszeptała i spojrzała ponad swoim ramieniem. 

- Ciągle nie jestem pewien. - westchnął. Claire przygryzała policzek z przejęcia. To ten plan, na który nie do końca się zgadzała. Na to i na kuszę. - Nie wiem czy trzeba będzie wcielić w życie tą drugą część. 

- Albo czy zadziała. - dziewczyna szybko dodała, a Scott skinął głową. 

- Mam nadzieję, że wypali. - Claire wybełkotała. 

*****

- Czym ja jestem? - Hayden patrzyła w lustro i kręciła głową. 

- Jesteś Hayden. - odpowiedział beta z uśmiechem, Claire obserwowała ich smutno. Jeżeli coś pójdzie nie tak, Liam może ją stracić. Spojrzała na Scotta, siedział na ławce i również obserwował tę dwójkę. Wrócił pamięcią do czegoś co powiedział mu Derek, gdy Scott był w wieku Liama, jego słowa dzwoniły mu w uszach. "I tak ją stracisz."
 

Poczuł jak drobna dłoń zaplotła palce wokół jego. Spojrzał do góry i zobaczył Claire, która uśmiechała się do niego. Oparła głowę na jego ramieniu i lekko westchnęła. 

- Są słodcy. - powiedziała cicho. - To niesamowite, że pomimo tego są w stanie się w sobie zakochać. Być normalnymi. 

- Tak. - wyszeptał, spojrzał na nią. Ale dziewczyna już nie była skupiona na jego słowach. Zobaczyła cień koło drzwi. 

- Słyszałeś to? - zapytała i wstała powoli. Scott szedł za dziewczyną, ale Lydia ich zatrzymała. 

- Słuchajcie. - powiedziała nerwowo. - Skoro nie możemy używać telefonów, to jak sprawdzimy co jest z Stilesem i Theo.

- Nawet o tym nie pomyślałem. - Scott zauważył. 

-  Ja też. - spojrzała po nich. - My czekamy na gości w maskach, a Stiles i Theo, czekają na kogo lub na co?

*****

Claire oparła kuszę na kolanach, głowa pulsowała jej coraz bardziej. Widziała jak Hayden zasypia na ramieniu Liama. Nagle chłopak zauważył czarną torbę, wyprostował się i podszedł do niej. Otworzył ją i wyjął łańcuch. 

- Liam. - ostrzegła, wstała kiedy beta zwrócił się w stronę Scotta. 

- Co z nimi zrobisz? - zapytał. 

- Przyniosłem ja tak na wszelki wypadek. - westchnął, wiedząc, że dłużej nie ukryje prawdy przed chłopakiem. 

- W razie czego? 

- W razie szansy na złapanie jednego z nich. - Lydia odpowiedziała i spojrzała na niego. 

- Skoro nie możemy zrobić ze szkoły twierdzy... - alfa zaczął wyjaśniać podchodząc bliżej do chłopaka. - Może możemy zrobić z niej pułapkę. 

- Oni po nią przyjdą. - chłopak wściekł się. - Czy to znaczy, że jest przynętą? 

Scott spojrzał na teraz już obudzoną i przerażoną Hayden. Liam rzucił łańcuchami wściekły. 

- Liam. - Claire powiedziała łagodnie. - Jest tutaj bo ją chronimy. 

- A teraz jest przynętą! - pokręcił głową.

- Jestem? - dziewczyna zapytała przerażona. 

- Nikt tu nie jest przynętą! - Scott stwierdził patrząc na dwójkę. - Nie możemy być ochroniarzami dla każdego, każdej nocy. 

- Więc dlaczego nie porozmawiamy z tatą Stilesa? - zapytał. - Dlaczego nie zrobimy czegoś lepszego niż ukrywanie w szkole?

- Ponieważ, nic o nich nie wiemy. - Scott odpowiedział. - Nie wiemy czego chcą. Okej? Wygrywają, a my nie mamy pojęcia co to za gra.

- Co jeżeli przyjdą tutaj i to wszystko nie zadziała? - wskazał palcem na nadajnik. - Co jak zacznie się twój atak astmy? Co wtedy zrobimy?! 

- Nie wiem. 

- Ten plan jest beznadziejny! - jęknął. 

- Masz jakiś lepszy? - alfa zapytał, Claire podskoczyła na dźwięk ich podniesionych głosów. - Dzieciaki umierają a ona jest następna. Ktoś musi coś zrobić. Ktoś musi ochronić wszystkich. Więc ktoś musi być przynętą! 

- Scott. - Liam powiedział cicho. - Obiecaj mi, że zrobisz wszystko, aby ją ochronić. Scott. Obiecaj. 

- Zrobię wszystko co będę mógł zrobić. - skinął. Claire przygryzła wargę. - Obiecuje. 

- Chłopaki. - wszyscy spojrzeli na Hayden, która przeszukiwała swoją torbę. - Mogę potrzebować drobnej pomocy. Zapomniałam moich tabletek. Mam je w swojej szafce. 

- Znajdę je. - Scott powiedział i skinął w stronę Liama. - Jaki masz kod? - podszedł do drzwi i odsunął szafkę. 

- Zostanę z nimi. - brunetka zaoferowała, podniosła kuszę. Scott skinął głową i wyszedł. 

Claire westchnęła i usiadła, objęła twarz dłońmi. Ciągle nie mogła uwierzyć, że w ciągu tych kilku tygodni została wepchnięta do świata nadprzyrodzonych istot. W sumie, to była jego częścią od urodzenia. 

- Claire. - głos Liama wyrwał ją z zamyśleń. - Słyszałaś to? 

- Są tutaj. - westchnęła, podniosła kuszę i ustawiła się. - Scott, Lydia? - drzwi się otworzyły, a za nimi stał przerażający doktor. 

Odwróciła się w stronę Liama i Hayden. 

- Musicie... - jej ostrzeżenie zostało przerwane. Upuściła kuszę. 

Claire spojrzała w odpowiednim czasie. Widziała jak coś w czarnej masce wbija jej miecz w żołądek zanim zniknął, jej ręce zakryły ranę, upadła na kolana. Dwóch nastolatków obserwowała jak dziewczyna wydaję z siebie ostatni oddech, nie widzieli tego co ona. 

Nie czuli krwi która wypływała spomiędzy jej palców. Nie widzieli czarnej postaci czy miecza, obserwowali jak upada. 

Ale wiedziała, że umiera tak jak Allison. 

*****

Scott i Mason wbiegli przez drzwi, Malia i Lydia były już na miejscu. 

- Nie ma ich. - banshee powiedziała cicho. 

- Hayden i Liama nie ma. - Malia westchnęła nie wierząc, jej głos trząsł się ze strachu. 

- Słuchajcie. - Scott wyszeptał, spojrzał w dół i zobaczył pękniętą kuszę . - Mają Claire.


Nie sprawdzany, bo tyle się działo, że od razu chciałam dodać :') 

Return | Scott McCall PL PRZERWANEWhere stories live. Discover now