Na sporym kawałku pola, niedaleko ładnej, sporej stajni biegał kruczoczarny koń z jeźdźcem na grzbiecie.

- Franek, przyjedź no tu! - krzyknął Helmut.

Franek... To jakiś Polak? Proszę, powiedzcie, że tak!

Chłopak w mniej więcej moim wieku przyjechał i zasiadł z wierzchowca. Niemcy zaczęli rozmowę, on spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Nie jesteś Niemką, prawda? - zapytał.

- Jestem Polką - posłałam mu uśmiech.

- Nareszcie ktoś z naszych... Tutaj sami Niemcy. - przewrócił oczami. - Franek! - podał mi rękę.

- Jadwiga. - również się przedstawiłam.

- Pracujesz u niego? - pokazałam wzrokiem na Niemca stojącego obok Huga i karego konia.

- Tak... Niestety. - szepnął - A ty? Przyjechałaś z nim? - zmierzył Hugona.

Pokiwałam twierdząco głową.

- Franek, wracaj do zajęć! Shnell! - Helmut obrócił się i pogonił chłopaka.

- Przepraszam, miło było - zawiedziony zwrócił się w stronę budynków i po paru sekundach nie było po nim śladu.

- No to zobaczmy co potafi. - usłyszałam głos oficera więc się obróciłam. Na konia właśnie wsiadł Hugo. Ogier był narowisty i co chwila podskakiwał pod Krausem. Trochę się bałam, że spadnie... I na przykład walnie się głową i coś mu się stanie! A ja nie chcę stracić posady... Teraz mam tylko to.

- No dalej Hugo! - zachęcił go okrzykiem jego znajomy.

Hugo docisnął łydkę i rozpędził się po polu do pełnego cwału.

Zrobił ogromne kółko i jadąc w naszą stronę powoli wyhamowywał rumaka. Pierwszy raz widziałam, żeby Krause miał większy uśmiech niż zawsze. On się uśmiechał! Ale nie tak jak zawsze, że podniósł kącik ust w górę. On się uśmiechnął i poklepał tego konia.

- Skacze? - zapytał szczęśliwy oficer

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Skacze? - zapytał szczęśliwy oficer.

- Próbuj! - krzyknął do niego właściciel konia.

Niedaleko obok leżało powalone drzewo... Dość wysokie powalone drzewo... Może i przesadzałam, ale on powiedział "Próbuj" a nie "Ja, ja naturalnie, że tak".

Ciśnienie rosło mi wraz z prędkością wierzchowca. Hugo zbliżał się do przeszkody, już miał skakać kiedy koń zahamować gwałtownie przed i odskoczył na bok. Hugo jakgdyby przyklejony do siodła starał się uspokoić wierzgające zwierzę.

Helmut stojący obok mnie wybuchnął głośnym śmiechem.

- To tak się bawimy, wisisz mi szkocką! - głos Huga niósł się po szczerym polu.

Oficer Krause [Zakończone] Where stories live. Discover now