Now, if you'll excuse me, I'm gonna go home and have a heart attack.

Start from the beginning
                                    

— Panie... — zaczął Jungkook, choć wiedział, jaka odpowiedź padnie.

— Taehyung.

— Panie Taehyung, dziękuje za spostrzeżenia, jednak na razie chciałbym się przedstawić i do takich kwestii wrócimy przy omawianiu poszczególnych projektów. Zatem...

— Przepraszam, jednak mnie to się wydaje właśnie najważniejsze. Przecież podejście naszej agencji reklamowej jest zupełnie inne, niż te, w których pan pracował. Jak zatem mamy znaleźć wspólny język? — westchnął Taehyung z irytacją, a Jungkook wiedział, że tym przepraszam na początku zdania z przyjemnością by mu przypieprzył.

— Panie Taehyung rolą szefa marketingu nie jest szukanie z panem wspólnego języka, a dawanie panu obowiązków, z których będę potem pana rozliczał. — mruknął Jungkook, czując, że ta rozmowa już pierwszego dnia schodzi na złe tory. Na sali zapadła cisza, nie zdziwiłoby go to, gdyby nagle w oddali usłyszeli świerszcze.

Bo właściwie, dlaczego był od razu tak negatywnie do niego nastawiony?

— Ach tak, czyli to nie jest spotkanie firmowe, na którym coś omówimy, tylko rozda pan zadania? Tak? Rozumiem, że równie dobrze mógłbym siedzieć w domu i poczekać na e—mail, bo moje zdanie i tak jest gówno warte?

— Owszem, gówno warte, dopóki pomysł się dobrze nie sprzeda — Jungkook wiedział, że przesadził, ale w tym momencie już nie mógł się wycofać z tego, co powiedział. Blondyn tylko prychnął i spojrzał na bruneta lekko zażenowany.

***

Bo kurwa mać i Chryste, jak ktoś młody, może być tak stary?

Prawie, jak jego chłopak, którego psioczenie na młode pokolenie kończyło się w chwili, gdy z Worda trzeba była zrobić PDF.

Sprzedaż, sprzedaż, opakujmy gówno w papierek i sprzedajmy to idiotom, a potem szok, że idioci jednak mają mózgi i o dziwo z nich korzystają! Taehyung westchnął pod nosem i oblizał resztki słodkiej pianki. Oczywiście z cukru kokosowego, a nie jakiegoś plebejskiego buraka. 

Znowu się wkurwił, ręka delikatnie mu drgała, a umysł podsuwał mu obraz wanny. Wanny wypełnionej gorącą wodą i aromatycznymi olejkami. Nałożyłby olej z awokado na kosmyki, a potem zemulgował go, zmywając odżywką. Ten zabieg sprawiłby, że jego włosy byłyby tak cudownie miękkie w dotyku. 

Tutaj narracja mu się urywała. 

Bo przecież, nikt nie doceniłby jego kosmyków. Jego facet znowu go odepchnie, mówiąc, że nie ma ochoty, a on następnego dnia urządzi sobie maraton masturbacji ze swoją kolekcją wibratorów. Szkoda, że nie mają one funkcji komplementów. Chciałby usłyszeć coś miłego.

Z tą myślą wracał do domu po spotkaniu. Spotkaniu, na którym niczego konkretnego się nie dowiedział, prócz tego, że Jeon Jungkook to buc nad bucami. Tego dnia czekał go jeszcze wspólny obiad z rodzicami chłopaka. Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze. Nie tylko dlatego, że matka chłopaka miała tendencję do nadużywania oleju. Gdzieś podświadomie czuł się jak oszust. Bo właściwie już nie chciał z nim być, a dominującym uczuciem stawała się obojętność.

Zamykał się na wiele godzin w swoim pokoju, oddając się królestwu pracoholizmu, srebrnego laptopa Lenovo i białych słuchawek, które każdego dnia nieodwracalnie niszczyły promil jego słuchu. Z godziny na godzinę, na jego biurku piętrzyły się stosy kubków z kawą, gdy on walczył nad kolejnymi słowami.

Copywriting to nie były przelewki. O ile wszyscy złośliwi mówili mu, że w sumie chcieliby zarabiać tyle, stukając tylko w klawiaturę, to on wiedział ile potu i łez stało za tymi najprostszymi tekstami. Po kilku latach pisania za najniższe stawki stało się! Okazało się, że jego pióro jest — nie finezyjne, czy wyjątkowe — ale skuteczne. To w marketingu liczyło się najbardziej. Jeśli jego opis zwiększał sprzedaż, angażował emocje i sprawiał, że marka zaistniała w pamięci odbiorców, to chciano go, a jego pensja rosła. Miał sporo oszczędności, ale nie miał, kiedy ich wydać. Bo jak to zrobić, jak od rana do wieczora był zamknięty w swoim pokoju? Bywały tygodnie, że wychodził z domu jedynie po to, by pobiegać ze słuchawkami na uszach.

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now