Niedająca się zbyć słabość

Start from the beginning
                                    

- Później.- odpowiedział i ruszył w stronę szpitala.

Iruka ułożył się wygodniej w jego ramionach i zamknął zmęczone oczy. Zapach białowłosego i rytm bicia jego serca tuliły go i kołysały do snu.
Kakashi wbiegł do środka wciąż trzymając na rękach nieprzytomnego. Skierował się do recepcji.

- Potrzebna pomoc. Ma strasznie wysoką gorączkę.- zakomunikował.

- Och. Znalazł się. Proszę za mną.

- Jak to, znalazł? No nie mówcie, że go tutaj zgubiliście? Nikt nie widział jak wybiegał ze szpitala?

- Jakoś tak wyszło, że nikt nie widział, a jak lekarz przyszedł na obchód to jego już nie było. I nie wziął leków. Proszę. Tędy.- pielęgniarka mówiła szybko nieco się w zeznaniach plącząc.

Kakashi tylko pokręcił głową z niedowierzania. Weszli na salę. Pielęgniarka wskazała mu łóżko i wybiegła. Kakashi położył go na posłaniu. Zdjął mu buty i przykrył. Postanowił posiedzieć przy nim do przyjścia lekarza. Tak na wszelki wypadek.

Nie minęło dobrze 5 minut a do pokoiku wpadła Tsunade a za nią lekarz i pielęgniarka.

- Co się stało?- zapytała

- Przybiegł na plac treningowy z wysoką gorączką i jeszcze się ze mną dochodził. A potem odleciał, więc go tu przytargałem. Sądziłem, że biegł z domu, ale pielęgniarka powiedział, że to wam uciekł.- odpowiedział znudzonym głosem.

- Uciekł? Co to za głupoty? Pozwoliłam mu wyjść dzisiaj. Znaczy się wczoraj jak z nim rozmawiałam... skąd się ta gorączka wzięła?- Tsunade była zaskoczona.

- No dokładnie powiedziała: zniknął. Ja mam wiedzieć?- sprostował i burknął do niej.

- Wyjdź, proszę. Muszę go zbadać i podać leki.- wydała polecenie nawet na niego już nie patrząc i zabierając się za oględziny nieprzytomnego.

- Pod warunkiem, że mi wyjaśnisz, co się tu dzieje. Część wiem a części się domyślam...

- Nie wiem, skąd ta nagła troska u ciebie, ale dobrze. Porozmawiamy na korytarzu.- niemal warknęła chwilowo się do niego odwracając.

- No jakbyś tylko ty mogła martwić się o wszystkie niezdary i chorowitki Konohy.- warknął i wyszedł niby obrażony.

- Ech. Naprawdę ciężko go zrozumieć.- westchnęła ciężko pod nosem i zajęła się chorym.

Tsunade od razu przystąpiła do badań. Pobrała też próbkę krwi.

- Zanieś to szybko do laboratorium.- powiedziała do lekarza dając mu fiolkę.

- Rozkaz.- odpowiedział i natychmiast wykonał polecenie.

Kiedy tylko skończyła badania, podłączyła Irukę pod monitor i podała tlen przez maskę. Bezpośrednio w żyłę wstrzyknęła mu odpowiednie lekarstwo.

Zleciła pielęgniarce podłączenie mu kroplówki z elektrolitami i równocześnie drugą z krwią.

Wyszła. Rozejrzała się. Zobaczyła go niedaleko przyklejonego do ściany przy oknie. Widocznie coś albo kogoś obserwował. Podeszła.

- Mam tylko chwilę. Co chcesz wiedzieć?

- Przede wszystkim, co konkretnie mu jest. Wiem, że jest poważnie chory, ale na co?

- W takim razie wiesz tyle samo, co ja. No, dobra. troszeczkę się mylisz. On... umiera. Nie mam pojęcia, co to za choroba ani jak ją leczyć. Pierwszy raz w życiu coś takiego spotykam. W pewnym sensie, z punktu widzenia medyka, to fascynujące wyzwanie, ale tak właściwie to bardziej mnie to przygnębia, bo tu chodzi o Iruczka.- powiedziała grobowym głosem.

- Nie mówisz mi wszystkiego.

- Nawet jeśli bym chciała, to nie mogę. I tak powiedziałam ci za dużo. Wybacz, ale dla Iruki jesteś nikim więcej jak tylko wspaniałym jouninem, który zechciał się do niego odezwać. Nie zostałeś uprawniony do otrzymywania informacji o stanie jego zdrowia.- odparła sucho.

- Nic więcej nie powiesz?- zapytał ot tak, gdyż nie liczył na więcej. Nie od niej.

- Wybacz. Musze iść.- zbyła go niemal spektakularnie.

- A mogę go odwiedzić, chociaż?- mruknął odklejając się do ściany.

- Tak, ale on będzie teraz głównie spał, więc marne szanse, że się obudzi. I jeszcze mniejsze, że będzie na tyle przytomny, by ci odpowiedzieć sensownie na pytania.

- Mhm...- mruknął i poszedł do pokoju.

Tsunade tylko westchnęła i skierowała się prosto do laboratorium. 

Misja IrukaWhere stories live. Discover now