2#Początek problemów?

646 23 3
                                    

Luna

- No więc?

- A nie ważne - uśmiechnął się i wstał.

Ja zastanawiałam się chwile o co może chodzić. Czy on coś ukrywa?  Pewnie powie mi w swoim czasie.

Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Tylko ja zostałam w kuchni przyrządzając dla wszystkich coś do picia. Kiedy wszystko było gotowe zawołałam chłopaków. Gdy przyszli podałam każdemu kubek lemoniady. Sama poszłam do pokoju mojego i Chana.

Chciałam się jak zwykle walnąc luźno na łóżko, ale gdy moje ciało zetknęło się z miękką pościelą poczułam coś dziwnego pod moimi plecami. To była teczka z napisem Luna Loir.

Przypatrywałam się temu napisowi dobra chwile. Imię się zgadza ale co to za nazwisko? Tak mnie to zastanawiało, ze nawet ominęłam fakt, że ktoś musiał się wkraść do domu. Loir ...Loir... nic mi to nie mówi. Już miałam otwierać teczkę, ale usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Z szybkością światła włożyłam teczkę pod kołdrę.

- Zmęczona? - tym ktosiem okazał się być Chan - idziemy spać? - nie zdawałam sobie sprawy, że było już dobrze po 21.

- Tak tylko pójdę się umyć.

Wzięłam piżamę i gdy Chan nie patrzył zabrałam także teczkę i owinęłam ją w materiał. Najszybciej jak umiałam udałam się do łazienki. Łazienka była połączona z naszym pokojem, wiec nie miałam obaw, że nagle ktoś będzie chciał do niej wejść, ponieważ każdy miał swoją.

Usiadłam na krawędzi wanny i wzięłam tajemniczy obiekt w dłonie. Powoli chwyciłam za zamek i zaczęłam go rozpinać. Nie wiem skąd wziął się ten strach, ale ogarnął całe moje ciało. Było to dla mnie niewytłumaczalne. Przecież codziennie zabijam ludzi, wiec czemu taki strach wywołuje u mnie zwykła czarna teczka? Powoli, trzęsąca się dłonią, otworzyłam ją tak, by leżała otwarta na moich kolanach. Pierwszym co wpadło mi w oko był arkusz papieru, jakby do zdjęć. Powoli odwróciłam owe zdjęcie i zamarłam. Oczy zaszły mi łzami, a w głowie zaczęło się kręcić przez co przechyliłam się za bardzo do tyłu i wpadłam z hukiem do wanny.

- Luna?! Coś się stało?!

- Nie wszystko okej! - odkrzyknęłam.

Po szybkim otrząśnięciu się złapałam za teczkę wkładając do nie zdjęcie. Ostatni raz na nie spojrzałam. Łzy spłynęły po moich policzkach. Szybko je starłam i zamknęłam teczkę. Schowałam ją za szafką na ręczniki. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki. Przy mnie od razu pojawił się Chan.

- Co się stało? - pytał zaniepokojony, skanując każdy skrawek mojego ciała, aby upewnić się, że nie stała mi się krzywda. - Coś cie boli? Widzę, że masz zeszklone oczy.

- Wszystko okej. Po prostu chyba słońce za bardzo mnie przygrzało. Usiadłam na wannie zakręciło mi się w głowie i wpadłam do niej. To nic poważnego.

- Potrzebujesz czegoś?

- Odpoczynku - uśmiechnęłam się blado.

Szybko przebrałam się w piżamę, ponieważ w łazience nie zdążyłam. Wskoczyłam pod kołdrę i zacisnęłam powieki. Po chwili poczułam jak silne ramiona oplatają moją talię od tyłu.

- Dobranoc kotek - szepnął do mojego ucha.

- Dobranoc skarbie - odpowiedziałam powstrzymując łzy.

Przegrałam jednak tą walkę. Słona ciesz spływała bezgłośnie po moich policzkach. W teczce widziałam jeszcze jakieś kartki i jakby... list. Ale to nie było dla mnie teraz ważne. Myślałam o tym zdjęciu. To nie może być ona - pomyślałam roniąc kolejne łzy.



—————————————————————
Po baaaardzo długiej przerwie wracam z nowymi pomysłami. Mam nadzieje ze wznowiona historia będzie wam się podobać.
Gwiazdka✨ = motywacja💪🏻

Dance on the Knife/ Stay KidsWhere stories live. Discover now