Rozdział 33

4.5K 248 108
                                    

* polecam włączyć muzykę w tle ( W OGÓLE NOWY ALBUM SHAWNA TO ŻYCIE) *
- Ile razy, do purwy, mam jeszcze przez to przechodzić?! - wrzasnął Newt, uderzając energicznie w komodę. Następnie opadł na krzesło i ukrył twarz w dłoniach. - To takie niesprawiedliwe...

Chwilę temu Rose straciła przytomność, a on znów poczuł okropne uczucie bezradności. Bał się, że dziewczyna tym razem się nie obudzi. Nie zdążył powiedzieć jej słów, które cisnęły mu się na ustach od dłuższego czasu. Przecież wszystko powoli wracało do normy! Jednak Newt przekonał się, że po każdej krótkiej chwili szczęścia pojawiają się ciemne chmury. Dla niego cała ta sytuacja nie miała sensu.
Minho nieprzytomnie wpatrywał się w podłogę, nie zważając na wybuch złości przyjaciela. Nie mógł zrozumieć czemu wszystko zmierza w złym kierunku... po raz kolejny. Zastanawiał się co wywołało u Rose tak silny ból głowy. To na pewno nie było normalną sytuacją, więc od razu pomyślał o jednym.

Stwórcy.

Chłopak wstał i ruszył w kierunku drzwi.
- Gdzie idziesz? - spytał Alby z malującym się zdziwieniem na twarzy, lecz Minho nic mu nie odpowiedział. Wiedział jedno, ten chłopak musi mieć jakieś znaczenie.
Wszedł do pomieszczenia, gdzie znajdowało się ciało. Podszedł do niego i przyjrzał mu się. Po chwili zauważył ukłucie na jego ramieniu.
- A więc o to jej chodziło. - powiedział sam do siebie.
Nagle dostrzegł kawałem białej kartki wystający z kieszeni jeansów platynowłosego.
Powoli ją wyciągnął i rozłożył.

"Labirynt to przeszkoda, labirynt to wygrana. Może i uda się wyjść, lecz ile poświęcisz by żyć? Wkrótce ktoś się pojawi, zmieni się wszystko, ja byłem tylko tym, który musiał przekazać to pismo. "

Dłonie czarnowłosego zatrzęsły się i w tamtym momencie sam miał ochotę stracić przytomność, jednak wziął się w garść.
- Cholerne życie. - wysyczał Newt, pojawiając się w pokoju. - Nawet kilka dni nie mogę spędzić bez jakiś problemów.
Spostrzegł, że Azjata nie zwraca na niego uwagi, więc zaczął martwić się także o niego.
- Wszystko ogay, przyjacielu? - spytał, podchodząc bliżej.
Minho podał mu kawałek papieru, nawet nie patrząc w oczy.
Blondyn szybko przeczytał zawartość i wytrzeszczył oczy.
- Jasna cholera. - wydusił.

Rose szła dobrze znanym jej korytarzem, jednak zza rogu wyłoniła się postać w kitlu.
- Tu jesteś. - powiedziała kobieta. - Za chwilę zebranie, czekamy na Ciebie.
Złapała ją delikatnie za ramię i poprowadziła do stołówki, gdzie byli już wszyscy chłopcy.
Brunetka zajęła miejsce obok Newta  który popatrzył na nią zatroskany.
W odpowiedzi uśmiechnęła się delikatnie. Była wykończona dzisiejszymi badaniami.
- Witam wszystkich. - zaczął jakiś lekarz. - Chciałbym wam oświadczyć, że już jutro pierwsza grupa zostanie wysłana do Labiryntu.
W sali zrobił się ogromny hałas, a klatka piersiowa Rose uniosła i opadała coraz szybciej.

Tylko nie on, tylko nie on.

- Przeczytam teraz listę. - dodał, po czym wyciągnął z kieszeni kartkę. - Alby, George...
Dziewczyna zacisnęła mocno powieki. Zabierają jej przyjaciela i nie wiadomo czy znów to zobaczy. Dobrze wiedziała co znaczy zesłanie do Labiryntu, wcale tego nie pochwalała.
Poczuła jak Newt ściska mocno jej dłoń pod stołem, próbując dodać jej otuchy. Gdy na niego spojrzała, uśmiechnął się i ucałował ją w czoło.
Został wyczytany także Minho, a po policzkach Rose spłynęły łzy. Czemu życie musi tak ją doświadczać?
- A i jeszcze Newt. - odrzekł mężczyzna.
Rose uniosła z przerażeniem wzrok.

Więźniowie uczuć || NewtWhere stories live. Discover now