Rozdział 6

6.8K 337 73
                                    

Rose rzuciła się na niego, obejmując mocno rękami. Zszokowany Newt nie wiedział co zrobić. Był pewien, że dziewczyna zamknie mu drzwi przed nosem lub obrzuci masą nieprzyzwoitych słów.
W końcu jednak odwzajemnił gest, przyciągając ją do swojego torsu. Pocałował ją w czubek głowy, nie sądził, że w tak krótkim czasie przywiąże się do tej dziewczyny aż tak bardzo.
Gdy się od siebie odezwali, obdarzyli się nawzajem szczerymi uśmiechami, po czym blondyn bez słowa wyszedł.
Rose westchnęła podekscytowana, nawet nie wiedząc dlaczego.

Następnego dnia Minho powiedział jej, że po południu zostanie podjęta decyzja w związku z jej pracą. Chodziła nerwowa, spacerując niespokojnie. Jedynym sposóbem na rozładowanie stresu jaki wpadł jej do głowy było bieganie. Zaczęła okrążać Strefę najszybciej jak umiała, aby zmęczyć się jak najbardziej. Nie dawała sobie jednak sprawy, że ktoś ją obserwował.

Przez cały dziś nie spotkała swoich przyjaciół, więc jedyne co mogła robić to nudzenie się. Następnie zajrzała do Patelniaka i pomogła mu w obiedzie. Idąc do Bazy w celu dowiedzenia się o swoim przydzieleniu czuła, że ktoś za nią idzie. Obawiała się odwrócić, lecz kiedy w końcu zdecydowała się to zrobić, została czymś uderzona, po czym nastąpiła ciemność.

W tym czasie na Zgromadzeniu chłopcy kłócili się.
- Dobrze gotuje! Nie zaprzeczycie. - wyrwał się Patelniak.
- Ale też nadaje się do pracy u nas, widziałem jak opatruje jednego z podobopiecznych Winstona. - dodał Plaster.
- Za to do Budoli się nie nadaje. I bardzo dobrze. - mruknął Gally, na co Newt przewrócił oczami.
- Newt, opowiedz nam jak Rose radziła sobie w Labiryncie. Ja, Newt i Minho widzieliśmy, jak biegała wokół Strefy, bylibyście pod wrażeniem. - odparł Alby.
Blondyn kiwnął i rozpoczął monolog.

Po jakimś czasie Opiekunowie wreszcie podjęli decyzję.
- A więc wszystko ustalone. - uśmiechnął się Alby. - Rose będzie...

Nie dane mu było dokończyć, ponieważ do pomieszczenia wpadł jeden ze Streferów.
- Co się stało, Josh? - spytał przywódca.
- Rose...- wydyszał. - jest nieprzytomna... ktoś ją uderzył... w głowę.
Newt wytrzeszczył oczy, rzucając ostatnie spojrzenie na czarnoskórego przyjaciela, po czym wybiegł z Bazy, a za nim reszta. Pragnął jak najszybciej dotrzeć do miejsca, w którym leżała. Chciał wiedzieć w jakim jest stanie i kto jej to zrobił. Wpadł po schodach na górę, a następnie do pokoju. Obok łóżka stał zamyślony Clint, natomiast w łóżku leżała Rosie...
Chłopak stracił równowagę i oparł się o framugę drzwi. Jego oddech był przyspieszony, a z ust nie mógł wypuścić ani jednego słowa. Zdruzgotany podszedł bliżej, nie spuszczając z niej wzroku.
Plaster to zauważył i powiedział ze smutkiem w głosie :
- Dostała mocno w głowę, nie wiem za ile się wybudzi, na nic nie reaguje...

Te słowa sprawiły, że Newt poczuł się jeszcze gorzej. Usiadł na krześle, po czym chwycił dłoń Rose.
- Kto ci to zrobił, Księżniczko...?

Rose znajdowała się w kompretnie nieznanym jej miejscu. Ściany w większości były białe, wisiało tu co prawda kilka obrazów, ale nie nadawały jakiegokolwiek uroku. Nagle spostrzegła dziewczynkę. Miała długie brązowe włosy, bardzo podobne oczy do jej własnych. Rysy twarzy też się zgadzały. Wtedy zdała sobie sprawę, że patrzy na siebie. Mała była prowadzona przez lekarza, ubranego na biało. Nagle obok na dziewczynkę wpadł chłopiec, powalając ją i siebie na ziemię.
- Uważaj! - oburzyła się, masując tył głowy.
Rose przyjrzała się blondwłosemu. Po krótkim myśleniu zrozumiała, że patrzy na małego Newta. Był taki uroczy, dziecięce rysy twarzy, krótkie włosy. Uśmiechnąła się, patrząc na niego. Zauważyła jak Newt pomaga jej wstać, po czym pobiegł przed siebie. Nie musiała długo czekać, aby dowiedzieć się dlaczego. Za uciekinierem kroczyła pielęgniarka z dużą igłą. Mała Rose zmierzyła ją lodowatym spojrzeniem, a stojący obok niej lekarz powiedział:
- Jeśli dalej będziesz się zachowywać tak buntowniczo, to też dostaniesz zastrzyk.

Rose leżała nieprzytomna już kilka godzin. Jej klatką piersiowa powoli się unosiła i opadała. Co jakiś czas Plaster przychodził, aby sprawdzać jej stan.
Newt nerwowo wpatrywał się w przyjaciółkę, obgryzając paznokcie.
- Bez zmian. - odparł zaniepokojony Clint.
Blondynowi szybciej zabiło serce, bał się o nią. Alby nakazał mu siedzieć przy niej, dopóki się nie obudzi. Sam zaś z resztą opiekunów zaczęli szukać sprawcy.
Newt cieszył się, że przydzielono mu "opiekę" nad Rose.
Kiedy Clint opuścił pomieszczenie, oparł się łokciami o łóżko, wciąż ściskając jej dłoń. Złożył na niej delikatny pocałunek i trzymał przy ustach.

Tymczasem Rose obserwowała jak jedna z pielęgniarek prowadzi jej małą wersję długim korytarzem.
- Po co tu idę? - spytała.
- Zaraz się dowiesz, ale nie bój się, To będzie raczej przyjemne spotkanie. - wytłumaczyła kobieta.
Wreszcie dotarły do drzwi, przez które weszły do małego pokoju. Znajdowały się tu tylko dwa krzesła i stół. Na jednym z krzeseł siedział ten sam blondyn, który na nią wpadł. Pielęgniarka zostawiła ich, zamykając drzwi.
Zdezorientowana dziewczynka spojrzała na swojego towarzysza, a na jego twarzy zaczął malować się łobuzerski uśmiech. Wstał i podał jej dłoń, mówiąc:
- Cześć, jestem Newt!
- Rose. To ty staranowałeś mnie, gdy uciekałeś!
Chłopczyk zaśmiał się.
- Tak,to byłem ja. Zwiewałem przed ta okropną babą, chciała mi dać zastrzyk uspokajający. Coś mi się nie wydaje, że działał tylko uspokająco.
Brunetka zachichotała.
- Czemu tu jesteśmy? - spytał.
- Może chcą nas poznać? Chyba coś nas połączyło przez ten upadek. - zażartowała.
- W to nie wątpię, Rosie.
Przez resztę czasu rozmawiali i śmiali się do łez. W pewnym momencie Newt chwycił ją za rękę, na co się zarumieniła.
Miała dziwne poczucie, że w tej chwili jest trzymana za nią przez tą samą osobę.

~

Boże przez przypadek opublikowałam nie ten rozdział co trzeba XDDD mam nadzieję, że wam się nie pokazał, bo byłby to NIEZŁY SPOILER.
Chociaż w sumie i tak to miał być special w postaci snu😏😂

Więźniowie uczuć || NewtWhere stories live. Discover now