Rozdział 19

5.1K 331 105
                                    

Przypomniam o zadaniu pytań do bohaterów!

Następnego ranka wszyscy spali do dość późna. Najwyraźniej żaden Strefer nie miał serca budzić ich po wczorajszej sytuacji.
Minho przewrócił się na bok, po czym głośno ziwnął. Otworzył powoli powieki, aby jego oczy przyzwyczaiły się do dziennego światła. Podpierając się rękami, usiadł i z uśmiechem na ustach zaczął przyglądać się dwójce przyjaciół.
Newt opierał głowę o krawędź łóżka, śpiąc na siedząco, natomiast Rose leżała wygodnie na łóżku. Obydwoje trzymali się mocno za ręce. Minho określił ten widok jako przeuroczy, lecz nie byłby sobą, gdyby go nie przerwał.
- No, no! - zawołał donośnie, na co pozostali zerwali się i utkwili w nim spojrzenia. - Trzeba było powiedzieć, że chcecie być sami.

Newt i Rose zmarszczyli brwi, jednak kiedy spojrzęli na swoje złączone dłonie, zarumienili się obficie. Natychmiast je puścili, a blondyn zaczął pocierać swój kark. Najwyraźniej nie było mu zbyt wygodnie w pozycji, w której spał.
- Auć. - wymamrotał.
- Widzisz, Rose? Gdybyś zrobiła Newtowi trochę miejsca obok siebie, to nie miałby problemów z szyją! - zażartował Azjata. - Potrzebny mu teraz masaż.
- Jestem pewna, że mu go zrobisz. Przecież nikt w męskim gronie nie ma zgrabniejszych dłoni od Ciebie. - powiedziała Rose, uśmiechając się przebiegle. Wiedziała, że komplement napewno na niego zadziała.
- Dawaj ten kark! - odparł czarnowłosy, unosząc wysoko ręce.
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem, a Newt popatrzył na przyjaciela jak na chorego psychicznie.
- Poradzę sobie bez twoich cudotwórczych dłoni. - oświadczył, wstając.
Mihno prychnął i odwrócił się do niego tyłem.
Rose nadal się śmiała, ale gdy poczuła ból w prawym boku, przestała i cicho jęknęła.
Chłopcy od razu spojrzęli na nią z troską i kucnęli przy jej łóżku.
- Co Cię boli?
- Dobrze się czujesz?
- Iść po Plastra?
Rose przewróciła oczami i powiedziała:
- Jest dobrze, nie martwcie się tak.

Jednak żadne słowa nie działały na tych uparciuchów. Powiedzieli, że zawołają Clinta lub Jeffa, a w tym czasie pójdą na śniadanie, zanim wszystko zostanie zjedzone. Pożegnali się z brunetką, po czym udali się do Patelniaka, gdzie zastali również Alby'ego. Przywódca zajął im miejsca przy stoliku i szczegółowo wypytywał o stan zdrowia Rose. Sam zaś obiecał, że niedługo ją odwiedzi.

Newt postanowił wziąć coś do jedzenia dla przyjaciółk, zabierając z kuchni same smakołyki. Trudno było mu przemycić to z królestwa Siggy'ego, a tym bardziej paradować przez całą Strefę.
Ułożył na tacy talerz oraz szklankę jabłkowego soku, po czym wszedł do środka pokoju, oczywiście wcześniej pukając.
Streferka przywitała go szerokim uśmiechem, a widząc posiłek, popatrzyła na niego z wyraźnym szokiem.
- Śniadanie do łóżka? Jak słodko, ale wiesz, że nie musiałeś. - zachichotała, gdy blondyn położył jej tacę na pościeli.
- Umarłabyś beze mnie z głodu, Rosie. - powiedział, przyglądając się, jak dziewczyna zajada świeże truskawki.
Usiadł na krześle i spojrzał przez okno na pracujących Streferów. Nawet nie zauważył, jak jedna z truskawek trafia do jego ust.
Znów popatrzył na brunetkę, której najwyraźniej nie opuszczał dziś dobry humor, co było dość dziwne, zważając na wydarzenia z poprzedniego dnia. Newt nie miał zamiaru o nich wspominać.
- Dobra, prawda? - spytała, wyrywając go z zamyślenia.
- Mhm. - pokiwał głową i skupił się na smaku owocu. Z zadowoleniem stwierdził, że rzeczywiście była wyśmienita.
- Wiesz co? Nie chcę, żeby po raz kolejny zdrętwiał Ci kark, więc... - powiedziała, robiąc mu miejsce obok siebie.
Zdezorientowany chłopak podrapał się nerwowo w tył głowy, lecz w końcu usiadł obok niej, przyciągając do swojego torsu. Zabrał tacę i położył na szafce nocnej.
Milczeli, choć nie było to czymś niezręczym. Napawali się wzajemną obecnością, której tak im brakowało po kilku dniach "rozłąki".
- Newt...- wymamrotała brunetka.
- Tak, Rosie?
- Strasznie się za Tobą stęskniłam. - szepnęła i ucałowała go w dłoń.
On natomiast złożył delikatny pocałunek na czubku jej głowy.
- Ja za Tobą też. Twój uśmiech sprawia, że wszystkie moje troski idą precz, więc wyobraź sobie, co się działo, gdy mnie nim nie obdarzałaś. Chodziłem przybity, krążąc myślami gdzieś indziej. Chciałem ciągle przy Tobie być i wiesz co zrozumiałem? - odrzekł, unosząc jej podbródek tak, aby na niego spojrzała. - Że właśnie przy Tobie jest moje miejsce.

Rose spostrzegła, że w kącikach brązowych oczu zbierają się łzy, które po chwili zaczęły spływać po jego policzkach. Rozczulona tym widokiem chwyciła twarz chłopaka w dłonie, a kciukami starła kropelki słonej wody. Mimo wszystko Newt wyglądał na spokojnego, jego oddech był unormowany, a ciało nie trzęsło się. Już nie stresował się jej bliskością, bo wiedział, że pragnie nieustannie być przy tej dziewczynie.

~
Macie ten wasz romantyczny rozdział i dajta mi spokój 😂❤

Więźniowie uczuć || NewtKde žijí příběhy. Začni objevovat