Rozdział 26

4.9K 306 102
                                    

NIESPODZIANKA!

Macie taki prezencik z okazji świąt! Wesołych Świąt Wielkanocnych i mokrego Śmingusa-dyngusa 😍🐑

Rose była zaskoczona gestem Newta.

Czy to dzieje się naprawdę?

Nie czekając długo, oddała pocałunek, kompletnie się w nim zatracając.
Newt całował ją delikatnie, muskał jej wargi, jakby próbował zapamiętać ich smak.
Dziewczyna wtopiła palce w jego włosy, a on położył dłoń na jej talii.

Tak bardzo pragnął tego pocałunku, już od dawna. Nie zdawał sobie jednak sprawy z wagi uczuć, jednak gdy zdecydował się złączyć ich usta, zrozumiał, że to więcej niż przyjaźń. Zakochał się, choć często próbował wybić sobie to z głowy. W końcu była jego przyjaciółką, a on nie chciał tego zepsuć. Dziś uczucia wygrały, nie mógł się powstrzymać.
Kto by pomyślał, że przez półtora roku połączy ich tak silne uczucie. Często przyłapywali się na patrzeniu na siebie w zupełnie inny sposób. Nie mogli oderwać od siebie wzroku, gdy któreś z nich akurat nie patrzyło. Rose rumieniła się, słysząc jakikolwiek komplement z jego strony. Newt uwielbiał, jak całuje go w policzek czy przytula. Czuł się wtedy tak przyjemnie. Wspólnie się o siebie troszczyli, a dobro drugiej osoby było ważniejsze niż własne.
Newt złączył ich klatki piersiowe, a ona powoli ułożyła się na trawie. Nie odczuwał już bólu w nodze, nie czuł nic poza jej ustami. Słodkimi, a jednocześnie słonymi od łez. Ułożył drugą dłoń na jej policzku, który wydawał się płonąć od nadmiaru emocji.
Nie chcieli przerywać tej chwili, nigdy. W tym pocałunku starali się oddać tyle uczuć, na ile było to możliwie.
W końcu odebrali się od siebie, gdy zabrakło im tchu. Patrzyli sobie w oczy, zapominając o tym, co działo się dookoła. Liczyli się tylko oni.
- Też to czuję. - wyszeptała.
- A dokładniej? - zaśmiał się.
- To, co powiedziałeś. Nie jestem pewna do końca, co to jest, ale wiem jedno. Nie pozwolę Ci odejść.

Tym razem to ona pocałowała jego. Trwali w nim jeszcze jakiś czas, ciesząc się sobą. Wiedzieli, że teraz wszystko się zmieni.

Przez kilka następnych dni Newt zrozumiał, że będzie kulał, mimo słów przyjaciół, którzy mówili, że to tylko przejściowe. On wiedział. Był zdruzgotany swoim przypuszczeniem, lecz wiedział, że to wyłącznie jego wina. Nie mógł jednak odpędzić się od poczucia, że tracąc to, zyskał coś innego.

Rose wierciła się niespokojnie w swoim łóżku, nie mogąc zasnąć. Wydarzenia z ostatnich dni atakowały jej myśli przez cały czas. Wspomnienia tego, jak Newt ją całował nie opuszczało jej choćby na chwilę. Chciała z nim przebywać jak najczęściej.
Wreszcie nie wytrzymała i wstała. Udała się w kierunku pokoju przyjaciela, nawet gdyby miała tylko na niego popatrzeć. Otworzyła cicho drzwi i weszła do środka.
Chłopak leżał w łóżku, patrząc bezczynnie w sufit. Szybko przeniósł wzrok na osobę, którą gdzieś w głębi serca pragnął teraz zobaczyć.
W mroku dostrzegł uśmiech na jej twarzy, kiedy do niego pochodziła.
- Nie śpisz? - szepnęła.
- Nie, jakoś nie mogę zasnąć. - oznajmił.
- Mam podobnie.
I tak zaczęli rozmawiać. Żartowali, śmiejąc się cicho, wspominali najzabawniejsze momenty z życia Strefie. Napawali się swoją obecnością, lecz nie sądzili, że czas tak szybko płynie.
- Chyba będę już szła. - powiedziała brunetka, wstając z krzesła.
Była już w połowie drogi do drzwi, jednak przystanęła i obróciła się do Newta. Podeszła do niego, po czym pocałowała, dotykając jego włosów. Newt porwał się tej czynności, którą coraz bardziej kochał. Wreszcie dziewczyna odsunęła się nieznacznie i wyszeptała:
- Dobranoc.

Znów była obserwatorką swojego wspomnienia. Miała teraz jakieś czternaście lat. Szła szybko korytarzem, na którym nikogo nie było. Rose zrozumiała, że nieprawdopodobniej jest noc, a ona uciekła ze swojego pokoju. Pytanie w jakim celu? Zeszła na dół i dostrzegła sylwetkę opierającą się o ścianę.
- No, no. Kogo ja widzę. - usłyszała znajomy głos.
Nastolatka pobiegła do chłopaka i przytuliła się do niego.
- Cholera, nareszcie. - odparła.
- Ej! Cholera to moje słowo. - "oburzył" się Newt.
Dziewczyna złożyła na jego policzku pocałunek, po czym powiedziała:
- Już się nie gniewasz?
Newt szybko odpowiedział:
- Ani troszeczkę.
Zaśmiali się, a następnie weszli do pomieszczenia gospodarczego, gdzie byli już Alby i Mihno.
- Witamy na imprezie. - przywitał ją Minho.
- Dobrze, że przyszłam, bo chyba jeszcze się nie rozkręciła.

Czwórka przyjaciół rozmawiała, zajadając chipsy. W pewnym momencie Minho wyprostował się.
- Ja mam pytanie. - zaczął. - Czemu Newt zawsze czeka na Ciebie przed wejściem? Przecież znasz godzinę i drogę.

Rose popatrzyła nerwowo na Newta, jakby poszukiwała pomocy. Tamtej jednak również siedział zaskoczony, przegryzając delikatnie dolną wargę.
- Zdaje nam się po prostu, że czegoś nam nie mówicie. - wtrącił Alby.
- My... - wyjąkał Newt.
- Tylko się witamy. - dokończyła .
- Przecież widzicie się w ciągu dnia! - powiedział Minho.
Newt i Rose zarumienili się, spoglądając na siebie, co nie umknęło uwadze Alby'ego.
- Im chyba nie chodzi o TAKIE witanie. - oznajmił.
Azjata przeniósł swój wzrok na pozostałą dwójkę i pomyślał.
- Niech mnie piorun trzaśnie! Spotykacie się, tak? - wrzasnął.
Newt podrapał się w tył głowy, a brunetka zaczęła oglądać swoje buty. Były całkiem ładnie.
- To chyba oznacza tak. - dodał Alby, mając rację.

~
Średni ten rozdział, ale pomyślałam, że Wam dodam, bo pewnie się stęskniliście😂❤

Więźniowie uczuć || NewtWhere stories live. Discover now