~44~

2.8K 151 70
                                    

Jimin

Blondyn siedział na podłodze i płakał. Bądź co bądź, ale Yoongi jednak był dla niego ważną osobą. Po kilku minutach płaczu wstał i udał się do salonu. Gdy tylko zobaczył rozbity kubek, łzy zaczęły spływać ponownie. Mimo tego podszedł i zaczął zbierać kawałki szkła. Czuł się coraz gorzej i w pewnym momencie rzucił kawałkami o podłogę, a z jego ust wydobył się głuchy krzyk.

- Dlaczego ja muszę być taki beznadziejny? Co ja zrobiłem nie tak. Nie prosiłem się tutaj. - Wręcz krzyczał przez łzy.

Ponownie wziął nieopodal kawał szkła rzucając nimi i raniąc swoje dłonie.

- Jimin! Przestań. - Zza drzwi wyjawiła się postać. Stał tam szatyn.

- Yoongi. Co ty tu robisz? Wracaj skąd przyszedłeś. - mówił przez łzy.

- Czyli mam wracać za drzwi twojego domu? - po tych słowach podszedł do młodszego, po czym pomógł wstać.

- Ty.. C-cały czas by-byłeś za drzwiami?

- Tak, Jimin ja.. Przepraszam. Naprawdę. Może jestem skurwielem, ale skurwiele też zasługują na przebaczenie, prawda?

- Ja nie byłem zły.. Zrobiło mi się po prostu bardzo przykro.

- Chodź, opatrzę ci rany.

Yoongi

Udali się razem do kuchni. Szatyn już wiedział gdzie mieści się apteczka, więc bez problemu ją znalazł i opatrzył ranę blondynowi.

- Aishh...

- Wybacz.

Gdy starszy odkładał spateczkę na górną półkę, poczuł jak małe ręce obejmują go w pasie.

- Dziękuję Yoongi.. - usłyszał głos Jimina, a następnie to jaksię do niego przytula. - Dziękuję.

- Nie ma za co.

Jimin odsunął się od szatyna. Ten odwrócił się i zobaczył zaszklone oczy młodszego.

- Co jest?

- Nic Yoonie.. Tak jakoś lżej mi na serduszku.. Fakt, że mnie nie zostawiłeś, nie poszedłeś.. Jest dla mnie no.. Ważny.

- Czego się nie robi dla znajomych.

Jimin

- Tak, tak... - chłopakowi chciało się płakać jeszcze bardziej. On nie chciał być dla swojego hyunga "znajomym".. Chciał być kimś więcej.

- Wiesz.. Chyba zaraz zacznie padać. Pójdę już. Jak wrócę to napiszę czy coś.

- Dobrze...

- To pa. Uważaj na siebie. Choć w sumie nie, chwila. - Szatyn udał się do salonu. Młodszy po prostu stał i nie wiedział o co chodzi. Zrozumiał, gdy starszy przyszedł z kawałkami szkła i wyrzucił je do kosza. - No, teraz mogę iść.

- No.. Ale nie musisz.. - wyszeptał Jimin, gdy ten już naciskał na klamkę.

- Huh? Coś mówiłeś?

- Nie, nie. Pa, Pa hyung.

- Pa.

- Chciałbym żebyś został.. - powiedział już do sieboe gdy Yoongi zniknął za drzwiami.

Trust Me | yoonminWhere stories live. Discover now