*Chapter 29*

355 19 6
                                    

Julie wstała szybciej od przyjaciółki. Zeszła z łóżka, na którym razem spały i podreptała do kuchni brunetki. Rodziców Evy nie było, tak samo jak Will'a, więc nie musiała zachowywać się kulturalnie. W kuchni z półki wyciągnęła słoik otwartej nutelli i zrobiła kanapki sobie i Evie.

  Po paru minutach całe śniadanie było gotowe. Blondynka pomyślała, że zawoła przyjaciółkę lecz po chwili ona sama zeszła po schodach.

-Cześć dinozaurze - powiedziała brunetka z uśmiechem na ustach.

-Cześć kurczaku - obie się zaśmiały na to przywitanie. Julie była dinozaurem, ponieważ raz jak były z klasą na wycieczce szkolnej to blondynka musiała udawać dinozaura. Eva była kurczakiem bo na Euroweeku mieli przebrać się za wymyślonych super bohaterów, więc ona wybrała  człowieka kurczaka. Caroline natomiast była misiem, bo zawsze tak mówiła na przyjaciółki.

-Kocham... Nutelle- powiedziała brunetka, która objadała się kanapkami.

-Ja też- Julie skończyła jeść kanapkę.

Razem posprzątały po posiłku i Julie przypomniała sobie o tym, że dzisiaj jej rodzice mieli wyjść ze szpitala. Pożegnała się z Evą i wyszła z mieszkania, a następnie z bloku.
Do uszu włożyła słuchawki i skierowała się w stronę szpitala, do którego Eva miała bardzo blisko. Przeszła przez ulicę i nagle dostała powiadomienie.

Lauren💓: Zgadnij kto jest w Vancouver

Julie❤: Ja, Eva, Caroline, Mackenzie... Czekaj... PRZYJECHAŁAŚ?!

Lauren💓: Tak... Tylko mam mały problem bo nie wiem gdzie są sklepy i wgl. Wiem tylko gdzie jest ta największa galeria.

Julie❤: Chwila

Pov.Julie

  Gdy zobaczyłam, że Lauren jest w Vancouver myślałam, że padnę na zawał ze szczęścia. Napisałam SMS-a do mamy, że spotkamy się dopiero w domu i napisałam jeszcze do Josepha żeby przyjechał pod szpital. Po chwilii wsiadałam do samochodu mojego brata.

-Joseph.. Bo wiesz... Ta Lauren co się z nią zapoznałam przyjechała do Vancouver i... Mogłybyśmy się teraz spotkać? - spytałam trochę nieśmiało.

-Okej, a gdzie dokładnie? - odpowiedział i zapytał. Powiedziałam mu  jak, gdzie, kiedy i pojechaliśmy w stronę galerii.

Pięć minut później staliśmy na parkingu galerii. Wytłumaczyłam mojemu bratu, że ma nagrać jak biegnę i się przytulamy z Lauren, a on tylko powiedział, że wie o co mi chodzi. Włączyłam tylko nagrywanie w telefonie i w tym samym czasie wysiedliśmy z pojazdu. Joseph szedł za mną, a ja co chwilę się obracałam i zakrywałam usta. Nie mogłam się doczekać tego co się stanie za chwilę.

Pov. Lauren

W galerii czekałam z moim bratem przy Starbucksie. Julie jeszcze napisała mi szybką wiadomość, że jest już w galerii przy wejściu. Włączyłam nagrywanie w telefonie i Johnny szedł za mną oczywiście mnie nagrywając. Zjechaliśmy ruchomymi schodami na dół, tak że było widać wejście do galerii. Z daleka zobaczyłam blondynkę z jakimś chłopakiem, który szedł za nią z telefonem. Po chwili rozpoznałam w niej moją ibff.

-Julie! - krzyknęłam i pomachałam, a schody już prawie były na dole. Dziewczyna rozglądnęła się i zobaczyła, że do niej macham. Stała przed schodami i czekała, na mnie.
Gdy schody zjechały ja wpadłam jej w ramiona i obie się wywróciłyśmy i leżałyśmy tak dłuższą chwilę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam po raz kolejny! Naprawdę teraz dużo dzieje się w moim życiu i kompletnie nie mam na nic czasu. Teraz moje życie opiera się na: szkoła, dom, szkoła, lekcje, obowiązki i spanie. Teraz zbliżają się wakacje i będzie więcej rozdziałów!

Przepraszam

Dziękuję

Kocham was całym sercem xx

SzonkaFinnka

Roses||Jaeden LieberherWhere stories live. Discover now