*Chapter 9*

572 25 10
                                    

Julie i nowo zapoznana dziewczyna siedziały w kawiarni "Top's" i jadły lody. Julie postanowiła, że spróbuje lodów karmelowo- orzechowych a Mackenzie postawiła na lody waniliowe. Dziewczyny rozmawiały o wszystkim i niczym. Często się śmiały gdy jedna z nich opowiadała śmieszne historie z dzieciństwa. Nagle telefon blondynki  zaczął dzwonić. Niczego nie spodziewająca się dziewczyna odebrała.

Julie: Tak słucham?
Lekarz: Julie Clark przy telefonie?
Julie: Tak, to ja
Lekarz: Mam dla pani dobrą wiadomość
Julie: O co chodzi?
Lekarz: Pani rodzice wybudzili się ze śpiączki.
Julie: Dziękuję za informację. Do widzenia
Lekarz: Do widzenia.

          Połączenie zakończono

Julie bardzo szczęśliwa zwróciła się do koleżanki: -Mackenzie słuchaj moi rodzice wybudzili się ze śpiączki! Matko, ale jestem szczęśliwa!- krzyczała radośnie. -Widzisz? Musiałaś tylko chwilę poczekać. Cieszę się twoim szczęściem- przytuliły się

Po piętnastu minutach Julie oznajmiła, że musi już iść bo chce jeszcze odwiedzić rodziców. Mackenzie to zrozumiała. Pożegnały się i każda z nich ruszyła w swoją stronę. Julie idąc krawężnikiem zobaczyła, że na drugiej stronie znajduje się rozjechany czerwony balonik. Nie wiedziała o co chodzi i idąc dalej w krzakach zauważyła ciało jakiegoś dziecka bez ręki. Przestraszona zaczęła biec i dotarła do szpitala. Weszła do środka i spytała pielęgniarki, która szła obok gdzie znajduje się sala jej rodziców. Po uzyskaniu informacji dziewczyna ruszyła w stronę sali jej rodziców.

Przywitała się z nimi i zaczęli rozmawiać o tym co robiła Julie gdy jej rodziców nie było w domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem gówniany i nudny rozdział.
Dodałam akcent prosto z "IT". Narazie jest słabo i nudno, ale mam nadzieję, że akcja jakoś się rozwinie i przyjdzie mi mnóstwo pomysłów.

Dziękuję

Przepraszam

Kocham was xx

Dreamczixx

Roses||Jaeden LieberherWhere stories live. Discover now