*Chapter 16*

482 26 2
                                    

Najwcześniej wstała Caroline. Zeszła do kuchni i wyciągnęła szklankę z szafki. Potem wzięła sok pomarańczowy i nalała go do przedmiotu.  Pijąc napój usłyszała kroki ze schodów, ale zbytnio się nimi nie przejęła. Odłożyła szklankę do zmywarki, a sok odłożyła na miejsce. Gdy chciała wyjść coś ją wystraszyło.

-BU! -krzyknął Jack stojąc za nią.

-Ja pierdziele - Caroline podskoczyła i złapała się w miejsce gdzie powinno być serce.

-Pogrzało cię?! - krzyknęła i momentalnie zaczęła się śmiać.

-Gdybyś tylko widziała swoją minę!- Jack aż się skręcał ze śmiechu.

-Co tu się dzieje?! - krzyknął Finn z roztrzepanymi włosami. -Ja i Yellowstone próbujemy spać, a wy sobie urządzacie jakieś zapasy godowe- dokończył drapiąc się po głowie. Gdy Finn znowu zasnął Rain i Grazer ledwo powstrzymywali śmiech.

-Tak w ogóle to jestem Caroline- dziewczyna podała loczkowi rękę.

- Ja jestem Jack- chłopak odwzajemnił uścisk.

  Gdy dwójka śmiała się z kawałów Jack'a Julie zeszła na dół. Jej śladami poszedł Jaeden, a za nim Wyatt z Mackenzie.

-Ja nie mogę - usłyszeli głos z salonu.
-Czy mogę chociaż raz w wakacje się wyspać? -spytała Eva, która kierowała się właśnie do kuchni, w której wszyscy stali.

-Nie, nie możesz zresztą ja też- powiedział Finn, który szedł za nią.

-Ludzie muszę wam coś powiedzieć- oznajmił Wyatt opierający się o blat.
-Wczoraj w nocy zauważyłem coś dziwnego- zaczął. - Jak schodziłem na dół do kuchni coś powiedziało moje imię. Głos  dochodził z łazienki. Gdy ruszyłem za dźwiękiem z wanny wyszło coś dziwnego. Była to okropna kobieta. Miała coś z twarzą i gdyby nie Mack nie wiem co bym zrobił - Wyatt zamknął oczy.

-Ja też coś widziałem- powiedział Jaeden. -W piątek jak jechałem autobusem zauważyłem, że obok przystanku na Neibolt w oknie tego strasznego domu stoi klaun. Taki straszny klaun lecz gdy się odwróciłem i znów spojrzałem już go nie było. - powiedział po czym spojrzał na wszystkich.

-J-ja też widziałam coś. Jak szłam do szpitala to w krzakach widziałam dziecko...  Bez ręki- Julie usiadła po turecku na ogrzewanych kafelkach w kuchni. To samo zrobił Jack i Eva. Po prostu było tak wygodnie.

Po dwóch godzinach Jaeden z chłopakami poszli do domu.  Dziewczyny nie miały co robić, więc gadały o wszystkim i o niczym. Nagle Julie przypomniała sobie o tym, że jutro są urodziny Mackenzie. Powiedziała to reszcie i cała czwórka postanowila, że pójdą na zakupy. Poszli do największej galerii w Vancouver i ich pierwszym celem był H&M. Julie kupiła sobie czarny t-shirt z białą kieszonką na piersi, Mackenzie kupiła sobie zestaw czterech chokerów i  krótki, żółty crop top z białymi paskami na ramionach, Caroline kupiła czarne krótkie spodenki i skarpetki, a Eva koszulę na krótki rękaw w egzotyczne kwiaty i jeansy z dziurami na kolanach.

Potem przyjaciółki poszły do Bershki gdzie kupiły sobie takie same czarne  skarpetki w awokado. Po zakupach były zmęczone, więc ruszyły do kawiarni. Każda z nich zamówiła sobie lody. Julie Eva i Caroline musiały na chwilę zostawić Mackenzie bo chciały jej kupić prezent. Wybrały zerówki, książkę, o której cały czas mówiła Mack i case na telefon.  Po zakupach każda z nich ruszyła w swoją stronę.

Eva wyciągnęła słuchawki i przez całą drogę do bloku słuchała muzyki.

Gdy była już kilka kroków od celu usłyszała kroki za sobą. Obróciła się lecz nikogo nie zauważyła. Ściszyła piosenkę i dokładnie słuchała tego co jest za nią i wokół niej.

Była już przy bloku. Naprzeciw jej stała postać w czarnych ubraniach. Dziewczyna wystraszona szybko weszła do bloku i pobiegła po schodach do swojego mieszkania.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Matko te rozdziały są coraz gorsze.
Nie mam weny ani nic więc są takie słabe i wczoraj obiecałam, że dodam jednak nie wyszło bo miałam gościa.

Przepraszam

Dziękuję

Kocham was xx

Dreamczixx

 

Roses||Jaeden LieberherWhere stories live. Discover now