*Chapter 26*

380 22 3
                                    

Pov. Jack

Caroline naprawdę jest cudowna. Miła, mądra, pomocna i śliczna. Chyba naprawdę się w niej zakochałem. Muszę ją o to spytać.

-Carolinee chciałbyś być moją dziewczyną? - spytałem drapiąc się po karku i patrząc w stronę dziewczyny.
Chyba ją zamurowało moje pytanie bo przez dwie minuty stała jak słup.

-TAK - krzyknęła i wskoczyła mi w ramiona. Od razu ją złapałem i zacząłem się kręcić wokół własnej osi.
Byłem najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemi.

-Ejjj ludzie szybciej tam! - usłyszałem głos Finna.

-Gołąbeczki szybciej tam! Bo on tu zaraz popuści! - krzyczała Eva, która pewnie stała za chłopakiem. Oni jako para byliby idealni. Oboje mają poczucie humoru i mają podobne charaktery.

Ja z brunetką szybko wyszliśmy z pomieszczenia. Przed drzwiami usiadła Eva i robiła coś na telefonie.

-Eva.. przepraszam - powiedziała Caroline siadając przy przyjaciółce.
N

ie wiedziałem co powiedzieć, więc powiadomiłem moją dziewczynę, że idę do reszty. Wróciłem i zaczęliśmy gadać o kebabach.

Pov.Eva

To co zrobiła mi Caroline było okropne. Pokłóciliśmy się o to kto pojedzie z Julie na koncert Shawna Mendesa. Tak się zaczęło. A skoczyło na tym, że Caroline zaczęła obrażać moja rodzinę, która najłatwiej w życiu nie miała i ona dobrze o tym wiedziała.

-Eva.. przepraszam- powiedziała i usiadła obok mnie. Caroline i Julie to moje najlepsze przyjaciółki. Julie znam od pierwszej podstawówki, a Caroline od czwartej klasy. Są dla mnie najważniejsze, więc nie mogłam długo gniewać się na Caroline.

-Wybaczam.. i przepraszam - odpowiedziałam i mocno przytuliłam brunetkę. Mimo tego, że znam ją 3 lata była dla mnie najważniejszą osobą na świecie. Tak samo jak Mackenzie i Julie. Mimo, że Mackenzie znałam kilka dni to i tak stała się dla mnie ważna.

-Ej ja próbuję wyjść! - Finn krzyknął zza drzwi. Obie zaczęłyśmy się śmiać i wstałyśmy.

-Okej Caro ja muszę pogadać z tym idiotą - powiedziałam i pokazałam palcem na drzwi.

-Ej ja to słyszałem! -po raz kolejny krzyknął loczek. Caroline to zrozumiała i wróciła do towarzystwa.
Natomiast ja weszłam do łazienki i zastałam Finna siedzącego na ( zamkniętej na szczęście) desce klozetowej.

-To o czym chciałabyś pogadać? - uśmiechnął się, a ja złapałam go za ramiona. Był cudowny. Najbardziej uwielbiam jego piegi. Są takie słodkie.

-Finn muszę ci coś powiedzieć- oznajmiłam i odsunęłam się tak daleko, że plecami dotykałam ściany.
Loczek wstał i podszedł do mnie. Dzieliły nas dwa kroki. Obok nie mogło zabraknąć kranu, który on musiał odkręcić. Obiecuje zabije go kiedyś.

-Ja też muszę ci coś powiedzieć- patrzył mi prosto w oczy. Zauważyłam, że jedną rękę zanużył w wodzie aby móc mnie ochlapać. Ja aby uniknąć jego ataku powiedziałam dwa słowa.



-Spierdalaj typie! - krzyknęłam wybiegłam szybko z łazienki. Wbiegłam do przedpokoju i schowałam się w szafie na kurtki, tak aby nie mógł mnie znaleźć. Usłyszałam tylko głos Wyatta
Finn ogarnij Downa!

Zaśmiałam się pod nosem na te słowa i Finn chyba to usłyszał bo po chwili drzwi od szafy się otworzyły.

-Kocham cię idiotko- powiedział piegowaty i namiętnie mnie pocałował. Ja niczego nieświadoma oddałam jego gest pogłębiając go. Nagle poczułam mokrą ciecz na głowie.

-Kocham cię Wolfhard, ale to już przesada- powiedziałam i zaczęłam się śmiać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Ten rozdział jest jednym z moich ulubionych tak samo poprzedni. Jeszcze 2.

Narazie robię sobie 15 min przerwy i wracam.

Dziękuję

Przepraszam

Kocham was xx

SzonkaFinnka

Roses||Jaeden LieberherWhere stories live. Discover now