Wyatt poszedł szybko otworzyć drzwi.
-Ej Jack chodź! -krzyknął. Jack nie wiedział o co mu chodzi, ale i tak szybko podbiegł do przyjaciela.
Nagle zza drzwi wyłoniły się cztery postacie. Wyatt i Jack nieśli Caroline ciężko dyszącą. Za nimi szła zmęczona Mackenzie. Julie i Eva pomogły im położyć Caroline na sofie. Mackenzie usiadła obok Wyatta i zaczęła opowiadać o całym zdarzeniu. Okazało się, że Mackenzie wyszła na spacer o późnej porze i usłyszała głos jakieś dziewczyny. Pobiegła w stronę głosu i zobaczyła Caroline całą posiniaczoną ze złamaną ręką. Wyciągnęła szybko telefon i zobaczyła pod jakim adresem mieszkała Julie. Pomogła wstać poszkodowanej i prawie ją ciągnąc dotarły do bloku, w którym mieszkała Julie.-Jezu dobrze, że nic wam nie jest- przeraziła się Eva. -Caroline pójdę po twoje ubrania do pokoju Julie! -krzyknęła ze schodów i szybko pobiegła na górę.
-Hej jestem Wyatt- podał rękę i uśmiechnął się do Mackenzie.
-Hej jak już wiesz ja jestem Mackenzie - podała mu rękę i schowała pasemko włosów za ucho.
-Uwaga bie! - Eva w tej chwili leżałaby na podłodze gdyby nie Finn. -Dzięki Wolfhard- puściła mu oczko i podeszła do Caroline.
-To ja pójdę się przebrać - pierwszy raz odezwała się brunetka po czym weszła do łazienki.
-Oke ludzie ogarniamy tutaj i położę was spać- powiedziała Julie zbierając z podłogi śmieci. Wyatt i Jack ruszyli w jej ślady. Eva zaczęła rozkładać sofę.
-Ja, Jaeden i Caroline możemy spać na górze. Caroline będzie spała u mnie Jaeden ze mną w pokoju moich rodziców. Wyatt ty, Mackenzie i Jack możecie spać na górze w gościnnym. - blondynka wszystkim pokierowała.
-A co z Evą i Finnem? -spytał Jaeden.
-Będą spali na sofie- Julie odpowiedziała wskazując na omawiany przedmiot.
Po dwóch godzinach wszyscy zasnęli. Około trzeciej w nocy Wyatt chciał napić się wody. Schodził na dół i zobaczył coś w drzwiach otwartej łazienki. Podszedł bliżej i zobaczył czarne ślady. Wszedł do łazienki a z wanny wyłoniła się okropna kobieta.
Przerażony szybko wybiegł z łazienki.
Nagle na coś, a raczej na kogoś wpadł.-Matko nic ci nie jest?- spytał szeptem. Tajemniczą osoba okazała się być Mackenzie, która przecierała zamykające oczy.
-Spokojnie nic się nie stało- powiedziała cicho i się uśmiechnęła.
Odzwajemnił uśmiech. Wyatt poznał ją kilka godzin temu, ale i tak ją polubił. Ona go również.-Chcesz się napić? - spytała szukając szafki z szklankami. Gdy ją znalazła szklanki były tak wysoko, że nie mogła ich dosięgnąć. Chłopak stanął za nią i ściągnął dwie szklanki. Mack wzięła wodę w dzbanku i nalała równo do dwóch szklanek. Oboje się napili i odłożyli przedmioty do zlewu.
Nagle usłyszeli huk. Wyszli z kuchni i zobaczyli, że w salonie Eva zajmuje calą sofę, a loczek leży zawinięty w koc na ziemi.
-F-Finn... Chodź tuuu idoto- Eva przeciągała przez sen. Ten jakby był w transie wstał i położył się obok dziewczyny. Oboje zasnęli w przytulasie. Dwójka starszych nastolatków zaczęła cicho się śmiać.
Wrócili do Jacka i zasnęli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wczorajszy rozdział.
Dziękuję za 300 odsłon! Matko jestem taka szczęśliwa.Przepraszam za błędy
Dziękuję za gwiazdki
Kocham was xx
Dreamczixx
YOU ARE READING
Roses||Jaeden Lieberher
Fanfiction-Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?!- krzyknęła i podeszła bliżej. -B-bo.. -B-bo co? -B-bo cię kocham!- krzyknął i pocałował ją. eluwina sorry za cringe