Rozdział 45

233 15 1
                                    

POV Margaret

Obudziłam się dzisiaj z jakąś dziwną energią.

Może to przez wygodne łóżko w Menchesterze?

Wstałam i wyszłam na balkon, który był akurat w moim pokoju. Odetchnęłam świeżym powietrzem i postanowiłam ogarnąć się. Z torby wyciągnęłam ubrania, bieliznę, kosmetyki i z tym poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic.

Po prysznicu zawinęłam się w ręcznik i zabrałam się za suszenie włosów. Po tej czynności związałam je w koczka. Ubrałam bieliznę, a następnie przygotowane ubrania - jasne dżinsy przed kostke, bordowy cropp-top i dżinsową kurtkę, którą miałam na sobie też wczoraj.

Po zrobieniu makijażu w kosmetyczce zauważyłam coś rodzaju naszyjnika. Wyciągnęłam to, a w moich dłoniach miałam długi łańcuszek z okrągłą zawieszką.

Huh, chyba jesteś trochę stary przyjacielu

Obruciłam go, a moim oczom ukazał się napis "08.08.14 -  J&M"

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Po przeszukiwaniach nagle znajduję go w kosmetyczce?

Jest to naszyjnik który dostałam od Jackob'a z datą rozpoczęcia naszego związku.

Założyłam naszyjnik i postanowiłam wracać już do domu. Zebrałam wszystko, założyłam plecak, wzięłam torbę do ręki i zamknęłam drzwi.

Po wymeldowaniu i oddaniu kluczy udałam się na przystanek.

Błagam, chcę mieć takiego farta jak wczoraj

Sprawidziłam kiedy jest autobus do Londynu i bardzo się ucieszyłam. Żartuję. Autobus odjechał jakieś 10 minut temu. Kolejny jest za pół godziny.

Siedziałam tu dopiero 6 minut i obok mnie pojawiła się jakąś dziewczyna. Na moje oko 23/24 lata.

- Cześć, Lorraine jestem - dziewczyna przerwała ciszę i podała mi rękę.

- Margaret - uścisnęłam dłoń - Ładne imię

- Dzięki

Nasza rozmowa była tak wciągająca, że nie zauważyłam kiedy przyjechał autobus. Wsiadłyśmy do niego kontynuując rozmowę. Dowiedziałam się, że Lor ma ma dwójkę młodszego rodzeństwa - 18 letniego brata i 13 letnią siostrę. Ona sama natomiast ma 23 lata.

- Ej, Maggie, mieszkasz w Londynie?

- Tak, a co?

- Może wysiadłabyś ze mną na przystanku? Poszłybyśmy do mojego rodzinnego domu, a później mój brat cię odwiezie - zaproponowała.

- Nie wiem czy to dobry pomysł

- No proszę, z Ilford do Londynu nie jest daleko

- No okej

- Super! - zaklaskała w dłonie - I chętnie zaprosiłabym cię do własnego mieszkania, ale jestem w trakcie przeprowadzki

- Rozumiem - uśmiechnęłm się

W domu Lor byłyśmy po kilkunastu minutach. Dziewczyna zaproponowała herbatę na co się zgodziłam.

Podczas naszej rozmowy usłyszałam trzask dzwi, a do kuchni wszedł chłopak.

Aha, no tego to się nie spodziewałam

- Justin? - podniosłam brew.

- Margaret? Co ty tu robisz?

- Rozmawiam z Lorraine, a ty?

- Mieszkam - parsknął.

- Chwila, chwila to wy się znacie? Jak? - przerwała nam Lor.

- Justin jest przyjacielem Cornelii, mojej przyjaciółki - westchnęłam.

- Czekaj.. Cornelia to twoja przyjaciółka? Była tu chyba dwa razy - mruknęła Morgan.

- Jakie zamieszanie - wtrącił się Justin.

- O, właśnie! Juss odwieziesz potem Maggie do domu?

- Za dwie godziny jadę do Cornelii, więc okej - odpowiedział i ruszył w stronę schodów.

- To jest coś więcej niż przyjaźń, mówię ci - Lorraine poruszyła zabawnie brwiami, a ja jej przytaknęłam. W tym czasie do kuchni wchodzi dziewczyna, więc zapewne młodsza Morgan.

Dziewczyna wyjjęła coś z lodówki bądź zamrażarki i podeszła do stołu.

- Cześć - uśmiechnęła się do mnie. Czy wszyscy w tej rodzinie są tacy mili i mają takie ładne uśmiechy?

- Cześć - odpowiedziałam posyłając jej uśmiech.

- Chcecie? - dziewczyna postawiła przed nami trzy średniej wielkości pojemniczki z lodami.

- Ja biorę mango - Lor zabiera pudełko i łyżeczkę.

- A ja limonkowe - siostra Lorraine, której imienia nie znam również zabiera pudełko i łyżkę.

- Jej, zostały porzeczkowe, moje ulubione - uśmiecham się i biorę swoją porcię.

W dość długiej rozmowie dowiaduję się, że najmłodsza z Morganów ma na imię Khloe i ma 13 lat. I z tego co widzę, ma bardzo dobre relacje z 10 lat starszą siostrą.

- Maggie, jedziemy! - usłyszałam krzyk Justina z korytarza.

Żegnam się z dziewczynami, które zapisują mi szybko swoje numery na mojej ręcę, a ja mój na dłoni Khloe. Przytuliłam je i obiecałam, że kiedyś się spotkamy.

~*~

Po moich obliczeniach wynika że niedługo epilog i koniec książki 💣 W mediach Anne-Marie & Marshmello - Friends







you have new messenges| lenehan ✓Where stories live. Discover now