Rozdział 14

571 31 10
                                    

POV Margaret

 *Tydzień później*

Charlie nie odzywa się do mnie od tygodnia. Co mu jest? Może stwierdził że nie będzie zadawać się z takim czymś jak ja? A może coś mu się stało? Nie wiem. To poprawna odpowiedź. Nasz kontakt zakończył się na "Dobranoc", w zeszłą sobotę. Aktualnie jest piątek. Jest 4 w nocy. A może 4 nad ranem? Nie wiem. Już nic nie wiem. Nie mogę spać, myślę o Charlie'm. Próbuję zasnąć, co udaje mi się po krótkiej chwili.

Wstaje. Przespałam coś z godzinie. Cud że zasnęłam. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej czystą bieliznę i ubrania. Dzisiaj postawiłam na czarne rurki z dziurami i szary a'la cropp - top z długim rękawem. Na piersi ma nadruk ufo.

Taki mały ufoludek, jak dziecko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Taki mały ufoludek, jak dziecko. O czym ja myślę? Chyba jest ze mną źle. Udałam się pod prysznic. Było jeszcze wcześnie, więc postanowiłam umyć włosy. Zrobiłam to szamponem o zapachu orzechowym, a ciało umyłam żelem o zapachu czekoladowym. Podoba mi się to połączenie. Włosy zawinęłam w ręcznik w kolorze białym, a ciało moim ulubionym ręcznikiem. Jest w kolorze baby blue z napisem 'Żona'. Dostałam go w te Walentynki od Corn. Taak. Ona dostała ode mnie taki sam tylko że lawendowy. Po wysuszeniu ciała, ubrałam się. Wysuszyłam włosy, zrobiłam sobie lekki makijaż i zeszłam na dół. Przy blacie stała moja mama, która zapewne robiła sobie śniadanie.

- Hej mamo - przywitałam się.

- O cześć. Co tak szybko? O tej porze zwykle dopiero wydostawałaś się ze swojego łóżka - odpowiedziała.

- Wstałam wsześniej - usiadłam na krześle, podkradając mamie gofra.

- Nie podżeraj, bo będziesz gruba - powiedziała. Też cię kocham mamo.

- Nie przesadzaj. Nie stanę się od razu kopią Miley.

Miley to moja sąsiadka. Mieszka w domu obok mnie. Jest w moim wieku, ale chodzi do przeciwnej klasy. Jak na 17 lat jest okropnie gruba. Nic do niej nie mam, bo wcale nie rozmawiamy. Ona nie lubi towarzystwa. Po prostu mogłaby pobiegać, a nie użalać się nad sobą wpierniczając batoniki. To nic nie da.

- Nie, lepiej nie. Ta dziewczyna powinna schudnąć - stwierdziła mama.

- Ta, też tak sądzę - odpowiedziałam.

- Taka nadwaga może się dla niej źle skończyć. Może mieć wiele chorób. No na przykład cukrzyca. Ciągle widzę ją w sklepie, jak pakuje do wózka batoniki, żelki, ciastka, chipsy. Dziwie się że jeszcze jej nie ma. No i ciągle siedzi w domu. Powinna gdzieś wyjść, na świeże powietrze - skończyła. Eh.. filozofie Jade Baldwin. Nie, nie jestem rodziną TEJ Baldwin. I tak, moja mama ma inne nazwisko, powróciła do panieńskiego. 

Po zjedzonym śniadaniu poszłam spakować plecak. Po wykonaniu tego, zbiegłam na dół, założyłam swoje vansy i pożegnałam się z mamą. Ruszyłam na przystanek. Na ławeczce na której siedziałam zwykle sama, siedział jakiś chłopak. No, zobaczymy kto to.

you have new messenges| lenehan ✓Where stories live. Discover now