Rozdział 27

387 23 0
                                    

POV Margaret

Obudziłam się razem z Brie na podłodze, przykryte kocem. Było około 8, więc wstałam się przygotować i to samo kazałam zrobić Brie. Dzisiaj o 13 przyjedzie Charlie i to jeszcze na noc, bo jego siostra i mama pojechały do jakiejś ciotki czy coś. Mama już o wszystkim wie, ale pewnie niedawno ulotniła się do pracy. Wzięłam bieliznę, ubrania na dziś i ruszyłam do łazienki. Wzięłam płyn o zapachu malin i weszłam pod prysznic. Po tym zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w wysokiego kucyka i zbiegłam na dół. W kuchni była moja siostra, która robiła śniadanie. 

- Eloo - wskoczyłam na krzesło.

- Czeeść - odpowiedziała i postawiła przede mną nasze śniadanko.

- Co to? - zapytałam patrząc na wytwór mojej siostry. Jogurt grecki z jagodami,między ciastkami owsianymi.Wygląda dobrze.

- Nie wiem jak to się nazywa, ale często jadłam to w Danii

- Okeej - uśmiechnęłam się i wzięłam jedno "ciastko"- Smacznego

- Wzajemnie - odpowiedziała.

- Mmm.. jakie to dobre. Masz talent

- Dzięki, a teraz jemy

Po śniadaniu porozmawiałyśmy trochę, aż zeszło do 11. Mamy dwie godziny. Jako że chciałyśmy iść na miasto Brie poszła po rzeczy do siebie, a ja do siebie. Spakowałam do małego plecaka to co zwykle i szmacianą torbę na słodycze. Tak, będziemy się obżerać. Z resztą Charles też ma przywieść słodkie. Na dole ubrałam buty i wyszłyśmy z domu wcześniej go zakluczając . Ogólnie byłyśmy ubrane w to samo. Czarne sportowe buty z Nike, tuniki z napisami (które były białe z różowymi napisami, bo nie wspomniałam) i jeansowe, różowe kurtki. Na początku poszłyśmy do Starbucks'a. Ja wybrałam karmelowe frappuccino, a Brie czekoladowe. Z kawami (?) poszłyśmy na spacer. Zatrzymałyśmy się na placu zabaw, usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmowę.

- Ej, bo mówiłaś, że dzisiaj przyjeżdża twój przyjaciel - zaczęła Brie.

- No tak, a co? - uśmiechnęłam się

- Fajny jest? 

- Tak, na pewno się dogadacie 

Ponieważ zbliżała się 13 postanowiłyśmy wracać do domu. Na wejściu zdjęłam kurtkę i pobiegłam się przebrać w coś innego, nie przepadam w chodzeniu za sukienkami w domu. Ubrałam biały, obcisły cropp - top, kabaretki i ogrodniczki. Gotowa zeszłam na dół. Brie słuchała muzyki w salonie, a ja czekałam na Charlesa. 

Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi od razu zerwałam się z krzesła. Po drodze zajrzałam do salonu, ale Brie ani było się ruszyć. Pobiegłam do drzwi, otworzyłam je i zostałam zamknięta w niedźwiedzim uścisku. 

- Tęskniłem - odezwał się Charlie.

- Widzieliśmy się dwa dni temu

- No i co, ale ja tęskniłem - wydął wargę - Gdzie twoja siostra?

- W salonie, zaraz ją zawołam. Ale najpierw cię ostrzegam

- Czemu?

- Wiesz jest twoją fanką, pewnie nie puści cię przez najbliższe 10 minut.

- Jestem gotowy na wszystko - zaśmiał się - O! A tu mam słodkie - podniósł dużą torbę z podłogi.

- Daj słodkie, ona jeszcze je skrzywdzi - zabrałam słodycze i zaniosłam je do kuchni. Po chwili wróciłam do Charlesa który zdjął już czapkę i kurtkę. 

- Gotowy? - zapytałam.

- Na wszystko

Jestem pewna, że Brie na niego skoczy, więc zaplanowałam, że usiądę na schodach.

you have new messenges| lenehan ✓حيث تعيش القصص. اكتشف الآن