Usłyszałem nagle delikatne pukanie do drzwi. Pomyślałem sobie, że to znowu rodzice coś ode mnie chcą, ale wtedy zza drzwi wychyliła się drobna postać Kate. Zdziwiłem się lekko, ponieważ była dopiero godzina szesnasta czterdzieści, a ona już chodziła w swojej ulubionej, niebieskiej piżamie z kolorowym jednorożcem na koszulce.

Weszła w głąb pomieszczenia, i zamknęła za sobą drzwi, co oznaczało, że miała zamiar długo zabawić w moich skromnych progach. Uśmiechnęła się promiennie, podeszła bliżej i przycupnęła obok mnie, na łóżku.

– Co cię do mnie sprowadza księżniczko? – Odwzajemniłem uśmiech i poczochrałem dłonią jej długie, proste, brązowe włosy.

Dziewczynka zachichotała radośnie i poprawiła opadające na oczy kosmyki.

– Po pierwsze to, przyszłam tu, poprosić cię o radę. – Z jej twarzy nagle zniknął promienny uśmiech, a zastąpiło go delikatne zawstydzenie. – Nathana o coś takiego nie wyobrażam sobie się zapytać, więc wylądowałam u ciebie.

Uniosłem drwi w geście zdziwienia, bo nie miałem bladego pojęcia, o co ta młoda istota chce się mnie zapytać. Niby zdarzało się, że zamiast do mamy czy taty przylatywała do mnie, ale jakiś czas temu przestała... Myślę, że może okres dojrzewania tak na nią działał i po prostu takie rzeczy zaczęły ją zawstydzać.

– Chętnie służę pomocą dla mojej ulubionej siostrzyczki. – Zaśmiałem się delikatnie i wygodniej usadowiłem. Brązowooka natomiast tylko głośno westchnęła.

– Nie miałam pojęcia, że masz jeszcze inne siostry... – Na jej twarzy pojawił się surowy i naburmuszony wyraz, a ręce skrzyżowała na piersi.

„Ehh" – Westchnąłem. Sprawnym ruchem przyciągnąłem trzynastolatkę do siebie i zamknąłem ją w szczelnym uścisku, tak, że znajdowała się pomiędzy moimi nogami, odwrócona plecami. Z początku była zdziwiona i stawiała opór, ale po chwili dała za wygraną i poklepała lekko w materac na znak kapitulacji.

– Jesteś moją jedyną siostrzyczką Katie... – Oparłem swoją brodę o jej głowę. – Nie chcę mieć nawet innej. – Dodałem przesłodzonym głosem, na co brązowowłosa zaśmiała się radośnie. – Co więc cię gnębi moje słoneczko?

– Chyba się zakochałam... – Powiedziała, a ja zdziwiony odsunąłem ją od siebie i odwróciłem tak, abym mógł spojrzeć prosto w jej duże oczy.

– Jesteś pewna?

– Niestety tak... – Odpowiedziała z poważnym wyrazem twarzy. – Problem jednak polega na tym, że to jest totalny frajer. – Skrzywiła się znacznie i odwróciła wzrok. – I co ja mam niby teraz zrobić?

Byłem w szoku. Nigdy bym się nie spodziewał, że Kate przyjdzie do mnie po miłosną poradę. To jakaś kpina, bo ja przecież sam byłem tak bardzo niedoświadczony... Przecież ja sam nigdy nikogo, tak na serio, nie miałem. A w szczególności będąc w wieku mojej siostry.

– Czemu tak uważasz? – Postanowiłem jednak zebrać się w sobie i potraktować tę sprawę poważnie. Musiałem jej pomóc rozwikłać uwierający ją problem.

– Bo wszyscy zawsze się z niego śmieją... Na okrągło siedzi sam, ale na nikogo się nie obraża i zawsze, kiedy z kimś rozmawia to się uśmiecha, pomimo tego, że tak go gnoją. – Zaczęła pewnym tonem i podniosła się lekko do góry. – Jest w ogóle nie popularny! A jeślibym chciała się z nim zaprzyjaźnić, to ze mnie też by mieli beke! – Powiedziała naburmuszona. – Do tego jest rudy! – Krzyknęła i zdegustowana zakryła twarz dłońmi.

– Nie wiedziałem, że w gimnazjum aż tak zwraca się uwagę na „popularność".

– Jasne, że tak! Pomyśl sobie, jakie to uczucie siedzieć cały czas w samotności. To takie lamerskie...

Krzyk rozkoszy || Boys Love ✔️||POPRAWKI||Where stories live. Discover now