ooo. epilogues

1.9K 176 82
                                    


























┏━━━━━━━━━┓

( chapter thirty . . . epilogue)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛




































pół godziny temu wyszliśmy z imprezy i poszliśmy nabrać świerzego powietrza. spacerowaliśmy po mieście, aż trafiliśmy nad jezioro.

prócz naszej paczki, była z nami jeszcze rachel, która okazała się być naprawdę dobrą osobą. wiedziałam, że zostanie ona z nami na długo.

"ma ktoś coś z procentami?" ana zapytała, a ja parsknęłam śmiechem. brunetka spojrzała na mnie wrogo. "i co się śmiejesz? hm?"

"kochanie, zadajesz głupie pytania" chosen odpowiedział jej, zamiast mnie. pokiwałam głową, zgadzając się z brunetem.

"po co ja się z wami zadaję" dziewczyna pokręciła głową i wstała z ziemi. ruszyła w stronę jeziora i chosen był zaraz za nią. pewnie nie chciał, żeby cokolwiek jej się stało.

"oni są uroczy" rachel usiadła bliżej nas. "ile są już razem?" zwróciła się do mnie. przez chwilę się zastananowiłam.

"to może być już nawet ich piąty miesiąc" zmarszczyłam brwi. ponownie spojrzałam na parę i pomyślałam o tym, jacy teraz oni są szczęśliwi. zastanawiałam się też, jak oni dalej ze sobą wytrzymują.

"dobrze, że chosen do nas dołączył. przynajmniej ogarnąłem chociaż trochę bilogie" wyatt się odezwał. nasza czwórka się zaśmiała.

"a czy to dobrze, że ja się pojawiłem?" finn, który od dłuższej chwili nic nie mówił, w końcu coś powiedział. odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam się lekko.

"jasne, że tak" zagryzłam wargę, gdy zobaczyłam jego uroczy uśmiech.

"jesteśmy zajebiści i tyle" wyatt zaklaskał. "najlepsi ludzie"

"oh, wymyśl nam jeszcze jakąś nazwę" zaśmiałam się, znowu wracając wzrokiem do niego i rachel. blondyn przez chwilę się zastanawiał.

"to raczej do nas nie pasuje. każdy z nas ma swoją właściwość w tej grupie. liz od zawsze była aktorką, ana kłamczuchą, a ja byłem osobą, która nic nie ogarnia" westchnął. dalej nikt z nas nic nie powiedział. "chosen to taki nasz ojciec, który jest dojrzały i ma sposób na wszystko. finn to jest ten fajny, a rachel..." wszyscy, prócz oczywiście any i chosena, go słuchaliśmy. to co mówił wydawało się mieć sens. "rachel na razie jest nowa, ale jeszcze coś się wymyśli"

"ładnie nas obczaiłeś, wyatt" uśmiechnęłam się do niego.

"taka moja praca" odwzajemnił uśmiech.

spojrzałam na finna, który pocałował mnie delikatnie w policzek. jeśli to było możliwe, to mój uśmiech zrobił się jeszcze szerszy.

i tak siedzieliśmy do białego rana razem. było dużo śmiechów i rozmów. cieszyłam się, że wszystko skończyło się dobrze. i cieszyłam się, że ana jednak przekonała mnie do udawania.















[ KONIEC ]















































omg to koniec, wow... jak to się stało???

nie będę tu za dużo pisać, bo przygotowywuje rozdział z podziękowaniami🙄

MADE UP! WOLFHARDWhere stories live. Discover now