xiv. clothes

2K 171 27
                                    



























┏━━━━━━━━━┓

( chapter fourteen . . . clothes)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛






































"tam jest" ana chwyciła mnie za ramie i pociągnęła za sobą. byłyśmy w galerii i nie mogłyśmy znaleść millie, która miała razem z nami zrobić zakupy. ale teraz w końcu miałyśmy ją na widoku.

"przepraszam, nie mogłam znaleźć tego sklepu" millie się odezwała, gdy podeszłyśmy do niej z aną.

"nie ma problemu. zapomniałyśmy, że jesteś nowa w mieście" ana przytuliła się do dziewczyny, przez co ta się uśmiechnęła. po krótkiej rozmowie postanowiłyśmy już iść do sklepu. pierwszy na naszej drodze pojawił się primark.

rozdzieliłyśmy się. ana poszła szukać rzeczy, które już wcześniej wypatrzyła sobie na stronie internetowej. ja postanowiłam poszwędać się po alejkach i poszukać czegoś ładnego. pierwszą rzeczą, która mi się spodobała był czarny sweter.

"uh, hej, liz" odwróciłam się gwałtownie do millie, przez co prawie wywróciłam wszystko w okół siebie. zagryzłam lekko swoją wargę i stanęłam prosto.

"hej, mills. co jest?" zapytałam, unosząc jedną brew. szatynka westchnęła i dotknęła parę spodni, które wisiały na wieszaku obok niej.

"chciałam chwilę pogadać" wytłumaczyła. nie patrzyła już na mnie.

"no to śmiało" uśmiechnęłam się do niej lekko. póki dziewczyna nic nie mówiła, postanowiłam zabrać ten sweter. później bym zapomniała.

"bo mi podobasięwyatt" zmarszczyłam brwi.

"co?" zapytałam, bo za pierwszym razem nie zrozumiałam co do mnie powiedziała.

"wyatt. wyatt mi się podoba" powiedziała wolniej i ciszej. uśmiechnęłam się do niej szeroko.

"to super!" powiedziałam podejscytowana. dziewczyna spojrzała na mnie spod rzęs. "w końcu się przyznałaś. to takie urocze" dostałam od dziewczyny w ramie, przez co krótko się zaśmiałam.

"nie mów nikomu" westchnęła i ruszyła się z miejsca. szłam zaraz obok niej.

"oh, czyli jestem jedyną osobą, której to powiedziałaś?"

"uh-huh. jesteś tak jakby moją pierwszą przyjaciółką tutaj i jakoś tak wyszło" wymamrotała, a ja dalej uśmiechałam się szczęśliwa.

"czuję się zaszczycona" położyłam rękę na piersi. millie pokręciła głową po czym stanęła przy stoisku z bluzkami.

"teraz twoja kolej" spojrzałam na dziewczynę, marszcząc brwi. millie rzuciła mi spojrzenie w stylu 'nie rób z siebie idiotki'. "liz"

"słucham?" uniosłam brwi do góry, próbując grać dalej. dziewczyna jednak westchnęła i podeszła bliżej.

"powiedz co się stało na imprezie. ja ci powiedziałam o wyattcie" stuknęła mnie palcem w barek. zacisnęłam usta w wąską kreskę.

"millie, no" westchnęłam.

"mów" powiedziała stanowczo. ja jednak uważałam to za zabawne. to, jak wyglądała w tym momencie. mina ważniaka i jeszcze to, o co prosiła.

"graliśmy w butelkę i musiałam kogoś pocałować" wzruszyłam ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. niby nic, ale jednak dalej siedziało mi to w głowie.

MADE UP! WOLFHARDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz