xvii. libraries

1.9K 165 46
                                    

























┏━━━━━━━━━┓

( chapter seventeen . . . libraries)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛


































napisałam kolejne zdanie w moim zeszycie i zastanawiałam się, czy nie powinnam zacząć tego wszystkiego od nowa. wszystko było pomieszane. zmarszczyłam brwi, po czym ciężko westchnęłam.

"to jest źle, wyatt" po raz kolejny usłyszałam głos chosena poprawiający wyatta. postanowiłam nie patrzeć w ich stronę i robić swoje zadanie dalej.

"to jest trudne. nie wiem nawet, jak to zrozumieć" blondyn wymamrotał.

"czy to takie trudne, żeby połączyć dwa rysunki, które wyglądają tak samo? wyatt, czy ty trafiłeś do tej szkoły przez przypadek?" chosen zaczął się cicho śmiać. spojrzałam na nich i zobaczyłam, jak wyatt uderza bruneta w ramię. sama się zaśmiałam, czym zwróciłam na siebie uwagę. oboje spojrzeli na mnie.

"może czas na okulary?" uśmiechnęłam się. wyatt zrobił się czerwony.

"ty tam wracaj do swojego zadania" prychnął. przewróciłam oczami, bo dla mnie chłopak znowu był za głośno. byliśmy w bibliotece, gdzie zazwyczaj bibliotekarka potrafi zachować ciszę.

wróciliśmy do robienia naszych zadań. chosen dalej próbował cicho wytlumaczyć wyattowi o co chodziło z biologią, ale chłopak po prostu go nie słuchał. nie przeszkadzali mi tak bardzo, więc nie trudno było przepisać od nowa zadanie z angielskiego i w ogóle je poprawić.

usłyszeliśmy, jak ktoś wchodzi do biblioteki. ja jako jedyna się nie odwróciłam, bo uznałam, że nie jest to nikt ważny. po chwili jednak ktoś usiadł z nami, a ja poczułam, jak ktoś całuje mnie w policzek. zmarszczyłam brwi i odwróciłam głowę w stronę, jak się okazało, finna.

"co ty odwalasz?" zapytałam, a chłopak uchylił lekko usta. oczami wskazał, żebym popatrzyła na na chosena i wyatta. spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam, że ten starszy nam się przyglądał. uniosłam lekko obie brwi, po czym wróciłam do bruneta. "ah, ty głuptasie" klepnęłam finna po klatce piersiowej i potem marzyłam o tym, żeby ktoś uderzył mnie w twarz. poczułam, jak moje policzki się nagrzały z zażenowania.

"pomożesz mi z zadaniem?" finn wyszeptał mi do ucha. poczułam, jak w moim brzuchu coś się przewraca. dalej chciałam, żeby ktoś mnie uderzył. przęłknęłam gulę w gardlę i pokiwałam głową. spojrzałam na kartkę finna, żeby zobaczyć, że ma to samo na zadanie.

"uh- więc tu musisz napisać streszczenie do tej historii..."

po godzinie nauki wyszliśmy ze szkoły. wyatt dalej jednak nie zrozumiał zadania, więc chosen, który normalnie szedłby ze mną i finnem, pójdzie pouczyć blondyna w jego domu.

"ile razy ci to tłumaczyłem? dwadzieścia?" chosen chciał grać złego, ale dalej się uśmiechał. wyatt ciężko westchnął.

"to nie jest śmieszne. ten temat jest trudny" blondyn oparł głowę o moje ramię.

"on jest bardzo prosty"

"mówisz tak, bo jesteś w starszej klasie" wyatt gwałtownie się ode mnie odsunął i ruszył szybko w stronę domu. zaśmiałam się razem z resztą.

"to do zobaczenia" chosen pożegnał się z nami.

"pa" pomachałam mu, po czym odwróciłam się i zaczęłam kierować się do domu. finn szedł zaraz obok mnie. szliśmy przez jakiś czas w ciszy, co nawet mi nie przeszkadzało. w jego towarzystwie czułam się inaczej. przynajmniej od wczoraj.

dalej będąc cicho, weszliśmy na teren naszego osiedla. westchnęłam cicho.

"jak się czujesz?" zapytałam bruneta, odwracając głowę w jego stronę. chciałam zadać mu to pytanie już od dłuższej chwili.

wcześniej zobaczyłam, że jego oczy były zmęczone. włosy wyglądały gorzej niż zwykle i po prostu wyglądał na wykończonego.

"jest dobrze" wzruszył ramionami. kopnął jakich kamień, który leżał na chodniku.

"na pewno?" chciałam się upewnić. chłopak spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.

"tak, lizzy. jak coś będzie nie tak, to ci powiem" powiedział spokojnie. odwzajemniłam jego uśmiech, ale zagryzłam przy tym wargę. dalej nie miałam pewności do tego, co mówił, ale musiało mi to na razie wystarczyć.

"chcesz wejść?" zapytałam, gdy staliśmy już obok naszych domów. spojrzałam na mój i ciężko westchnęłam.

"jasne" odwróciłan się do chłopaka i zobaczyłam, że dalej się uśmiecha. kiwnęłam głową w stronę furtki i weszliśmy na teren mojego domu.






































krótszy, ale no

nie chcę robić z tego jakiegoś wielkiego maratonu, bo w przyszłym tygodniu mają się pojawić rozdziały dwu-częściowe. tzn że będą wstawione po kolei, jak rozdział 10 i 11

do napisania!

MADE UP! WOLFHARDWhere stories live. Discover now