xxix. dances [2]

1.7K 156 34
                                    

























┏━━━━━━━━━┓

( chapter twenty-nine . . . dances, two)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛






































"witaj, elizabeth" chłopak wystawił w moją stronę stwoją dłoń. "pięknie wyglądasz" złapałam za jego dłoń czując, jak się rumienie.

"dziękuje. ty też jesteś dosyć przystojny" uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam jego dźwięczny śmiech. przyciągnął mnie do siebie bliżej.

"jesteś jakaś wredna ostatnio" powiedział, po czym pocałował mój policzek. spojrzałam mu w oczy i wzruszyłam ramionami.

"musisz z tym żyć" finn przewrócił oczami.

"najwyraźniej" westchnął. "zatańczymy?" zapytał, gdy piosenka zmieniła się na wolniejszą. westchnęłam, nie będąc pewna czy dam radę. nigdy nie uczyłam się tańczyć.

"jasne" odpowiedziałam krótko i pozwoliłam się pociągnąć na parkiet. staneliśmy gdzieś w grupie nastolatków i finn położył jedną ze swoich dłoni na mojej tali, a drugą miał dalej połączoną z moją. ja zaś dałam moją rękę na jego ramie i zacisnęłam usta.

"nie martw się, tu i tak trzeba się tylko bujać" zapewnił mnie i zaczął nami powoli kierować. pokiwałam głową, po czym spojrzałam na moje nogi. nie chciałam przez przypadek stanąć mu na stopę. wtedy bym się nie śmiała. "lizzy" brunet podniósł moją brodę do góry i teraz patrzyłam mu w oczy. "spokojnie" i znowu połączył nasze dłonie.

tak tańczyliśmy przez dłuższą chwilę. po jakimś czasie po prostu się do niego przytuliłam. był na tyle ode mnie wyższy, że jak tak blisko przy nim stałam, to mogłam usłyszeć bicie jego serca. i biło tak szybko jak moje. uśmiechnęłam się do siebie i dalej bujałam się do muzyki razem z chłopakiem.

"liz?" spojrzałam na finna i uniosłam jedną brew. brunet zagryzł wargę. "chciałem się o coś zapytać, bo najwyraźniej tak trzeba. a ja jestem pajacem i też zapomniałem" nie zatrzymywał się w tańcu, nawet, gdy piosenka się zmieniła i już nie tamczyliśmy w rytm.

"o co chodzi?" zapytałam.

"czy zostaniesz moją dziewczyną?" wydusił z siebie, a ja krótko się zaśmiałam. chłopak uniósł obie brwi do góry i wyglądał na wystraszonego. "lizzy, przysięgam-"

"oczywiście, że tak, głupku" przerwałam mu, po czym się uśmiechnęłam. zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy finn uśmiechnął się szeroko.

pochylił się w moją stronę i mnie pocałował. odwzajemniłam pocałunek i owinęłam moje ręcę w okół jego szyi. znowu poczułam motylki w brzuchu, gdy chłopak objął mnie dłońmi. po chwili mogłam poczuć, jak finn podnosi mnie do góry, przez co pisnęłam gardłowo. odsunęłam się od niego i zmruszyłam oczy.

"czyli już mogę naprawdę nazywać cię moim chłopakiem?" uniosłam jedną brew, gdy finn odstawił mnie na ziemie.

"tak, możesz nazywać mnie swoim chłopakiem"

gdy wróciliśmy z parkietu i pochwaliliśmy się reszcie o naszym już prawdziwym związku, każdy się ucieszył. dowiedziałam się również, że chosen wiedział o naszym udawaniu, ale nie chciał się przyznać, bo podobno widział w nas to coś.

po prostu ignorowałam wszystkie te komentarze. byłam zadowolona z tego, co udało mi się z finnem osiągnąć.

teraz stałam z wyattem przy ścianie, bo zauważyłam, że jest sam. serce mi się łamało, gdy widziałam go smutnego. nie chciał o tym rozmawiać, ale nie chciałam też, żeby nic nie mówił.

"poznasz mnie z rachel?" zapytałam się go, gdy od dłuższej chwili nic nie mówiliśmy.

"uh, jak chcesz" odpowiedział, dalej patrząc na sale pełną nastolatków.

"możesz teraz?" stuknęłam go w ramię. blondyn przewrócił oczami, po czym odbił się od ściany. poprawił też swój garnitur.

"poszukajmy jej" złapał mnie za rękę i zaczął iść w jakimś kierunku. pewnie wypatrzył ją gdzieś wcześniej. zajęło nam to chwilę, zanim dotarliśmy do miejsca, gdzje była dziewczyna.

przyjrzałam się szatynce, zanim byliśmy wystarczająco blisko, by z nią porozmawiać. wyglądała na miłą i ładnie wyglądała w różowej sukience. jednak ona sama nie wyglądała na zadowoloną z tego, jak wygląda.

"hej, rach" wyatt poklepał ją w ramie. szatynka od razu się do nas odwróciła, bo z nikim nie rozmawiała. "to jest el, moja najlepsza przyjaciółka" póścił moją rękę, żeby na mnie wskazać. uśmiechnęłam się do niej i podałam jej moją dłoń.

"hej, jestem elizabeth" dziewczyna złapała za moją dłoń i lekko nią potrzęsła.

"rachel noell" uśmiechnęła się do mnie delikatnie. gdy póściła moją rękę, spojrzała na chwilę na wyatta. "dużo o tobie słyszałam" dodała.

"ja o tobie nie zbyt wiele, ale wyglądasz na miłą" poprawiłam swoje włosy. dziewczyna dalej się uśmiechała.

"tylko nie daj się zmylić. ja mam tylko wrednych przyjaciół" wyatt się odezwał. zaśmiałam się krótko i pokiwałam głową. "to przykre, a nie zabawne" westchnął 'smutny'.

"nie marudź, wyatt. przynajmniej ty jesteś niesamowity"








































i został jeszcze epilog wowza

pewnie wam się nie spodoba

MADE UP! WOLFHARDWhere stories live. Discover now