xii. jellys

2.1K 169 28
                                    



























┏━━━━━━━━━┓

( chapter twelve . . . jellys)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛


































usiadłam w swojej ławce i zaczęłam rozpakowywać piórnik i książki, jakie będą mi potrzebne na angielskim. była to jedyna lekcja w piątek, którą miałam z finnem. zwróciłam na to uwagę, bo od czasu pocałunku nie rozmawialiśmy ani razu. nawet nie mogłam zobaczyć go na szkolnym korytarzu.

przed rozpoczęciem lekcji, do klasy weszła reszta osób. finn jednak przyszedł spóźniony i jedyne miejsce, które zostało wolne, było tę obok mnie. zastanawiałam się, czy to przypadek, czy świat chciał, żebyśmy w ten dzień siedzieli tak blisko siebie.

lekcja się zaczęła i postanowiłam nie zwracać uwagi na chłopaka siedzącego w ławce obok. ale on nie miał takich zamiarów.

"ej" wyszeptałam-krzycząc, gdy poczułam papierek lądujący na mojej głowie. odwróciłam się w stronę finna. chłopak siedział zwrócony w moją stronę i się uśmiechał. zmarszczyłam brwi. "co chcesz?"

"mamy szanse" odpowiedział szeptem. moje usta się uchyliły i sprawdziłam, czy nauczyciel patrzy.

"na co?" zapytałam się, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. do mojej głowy przychodziło wiele pomysłów, ale żaden z nich nie pasował do tej sytuacji.

"mieliśmy znowu zostać przyjaciółmi, tak?" wypuściłam powietrze, powoli się uspokajając. myślałam, że mogło chodzić o ten... no pocałunek. jednak mieliśmy o nim zapomnieć.

"ah, jasne" uśmiechnęłam się do niego lekko.

"liz" poczułam, jak ktoś klepie mnie po ręce. odwróciłam się, na tyle ile mogłam, do tyłu, żeby spojrzeć na millie. zmarszczyłam brwi. "zasłaniasz mi tablicę"

"oh, przepraszam" skuliłam się w miejscu, gdy już wróciłam do siedzenia wprost do tablicy. usłyszałam śmiech finna i rzuciłam mu wrogi wzrok. po chwili i millie się śmiała.

"tak w ogóle - jestem finn" usłyszałam ich rozmowe.

"ja jestem millie. nowa dziewczyna w szkole" spojrzałam w stronę finna, który teraz uśmiechał się do szatynki.

"kiedy do nas dołączyłaś? ktoś cię już oprowadził?" widziałam, jak bardzo był tym zaciekawiony. poczułam lekkie ukłucie w brzuchu. uspokój się, boże.

"miesiąc temu. i nie potrzebuje oprowadzenia, dziękuje" odwróciłam szybko głowę w stronę tablicy, gdy finn zauważył, że mu się przyglądam. mogłam poczuć lekkie rumieńce na moich policzkach, gdy brunet cicho się zaśmiał.

"wyatt, kochanie" położyłam mu dłoń na ramieniu. "jak się czujesz?" zapytałam, próbując powstrzymać się od śmiechu.

"zostaw mnie kobieto" chłopak strzepał moją rekę z jego ramienia. "dalej boli mnie głowa"

"to było dwa dni temu, kolego" ana powiedziała, a blondyn przewrócił oczami. "powinno ci przejść"

"ale nie przeszło, jak widać" westchnął.

"byłeś cały wieczór z mills?" zapytałam się go, a on zwrócił swoją głowę w moją stronę. uniosłam jedną brew do góry.

"a co? zazdrosna?"

"wow, teraz to pojechałeś" zaśmiałam się i położyłam ręce na stole. "boże" nie mogłam przestać się śmiać.

"ona zaczęła brać narkotyki, gdy mnie nie było?" wyatt zapytał any, ale ona tylko wzruszyła ramionami, nawet na mnie nie patrząc. to jakoś bardziej mnie rozśmieszyło. położyłam głowę na stoliku, żeby się uspokoić. "chyba czas do szpitala"

"nie" wydusiłam i wracałam powoli do normalności. uspokój się wariatko.

"hej, mogę z wami usiąść?" usłyszałam głos millie.

"jasne" ana odpowiedziała. "nie przejmuj się liz, coś jej odwaliło"

"już, już" uniosłam głowę do góry i spojrzałam na resztę, siedzącą przy stole. "przepraszam" westchnęłam. "od wczoraj coś mi jest" wytarłam łzy pod oczami.

"tobie jest coś od urodzenia" wyatt uśmiechnął się do mnie. przewróciłam oczami i zobaczyłam jak millie siada obok chłopaka.

"jak było na imprezie millie? wczoraj nie gadałyśmy" zapytałam się jej, a ona zaczęła się rumienić. uśmiechnęłam się głupio, wiedząc, że będzie chciała coś ukryć.

"co ty masz do tej imprezy, el?" blondyn uderzył mnie w ramię. spojrzałam na niego, unosząc jedną brew. aha! czyli jednak.

"a czemu nikt nie chce o niej rozmawiać?" dalej miałam ten sam wyraz twarzy. wyatt westchnął i rzucił krótki wzrok millie. wrócił potem do mnie i westchnął po raz kolejny. "zaraz się wypowietrzysz"

"nie wiem, czemu ich tak o to wypytujesz, jak sama nie powiesz im co się stało podczas grania w butelkę" kopnęłam anę pod stołem w nogę. dziewczyna pisnęła i spojrzała na mnie wrogo.

"uuu. co się stało, el?" blodnyn siedzący obok mnie, położył swoją głowę na moim ramieniu.

"nic, o czym musisz wiedzieć" dalej patrzyłam na dziewczynę, która zaczęła temat. "ana po prostu znowu coś wymyśla" wzruszyłam ramionami, przez co głowa wyatta się z nich zsuneła.

"oh, serio?" przewróciła oczami i skończyła jeść.

"nie zaczynajcie się kłócić" millie się odezwała. spojrzałam na nią, a ona na mnie. "to była tylko głupia impreza. co się na niej stało, tam zostanie" wzruszyła ramionami.

"masz racje" ana się odezwała. "słuchaj jej, bo mądrze gada" westchnęłam i znowu przypomniałam sobie sytuacje z wcześniej. to było po prostu świetne.









































nie wiem co miałam w głowie pisząc dziwną lizzy??? like ???

w ogóle mamy 2k yayayay

MADE UP! WOLFHARDWhere stories live. Discover now