xxi. nights

2.1K 202 127
                                    



























┏━━━━━━━━━┓

( chapter twenty-one . . . nights)
( elizabeth's pov)

┗━━━━━━━━━┛





































położyłam się na łóżku z zamiarem spania. było już po dwudziestej trzeciej i gdyby moja mama zobaczyła, że jeszcze nie śpie, to by mi coś zrobiła.

jednak, gdy tak leżałam, usłyszałam jak ktoś puka. nie byłoby to dziwne, gdyby nie to, że dźwięk dochodził z okna. moje serce zaczęło bić szybciej, bo się wystraszyłam. przez dłuższą chwilę ignorowałam pukanie.

jednak ono nie ustało. usiadłam na łóżku i zapaliłam lampkę. spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam, jak ktoś tam stoi. zakryłam usta, bojąc się, że ten ktoś chce mi coś zrobić. nie mogłam zobaczyć twarzy tej osoby.

"lizzy, no" usłyszałam znajomy głos i świstem wypuściłam powietrze. zeszłam z łóżka i podeszłam do okna. otwarłam je i chłopak prawie na mnie wpadł, ale zatrzymał się dokładnie milimetry przed moją twarzą. "ups" uśmiechnął się lekko. będąc tak blisko niego nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o tym, żeby go pocałować. musiałam się uspokoić, więc odsunęłam się od niego i pozwoliłam mu wejść.

"co tu robisz?" zapytałam, gdy chłopak otrzepał swoje spodnie. spojrzał na mnie niewinnie.

"chciałem, żebyś pomogła mi z angielskim" wyprostował się, po czym zaczął iść w stronę moje łóżka. spojrzałam na niego z jedną brwią w górze.

"tylko idiota by w to uwierzył" prychnęłam, opierając się dłonią o ramę łóżka.

"mówie poważnie" wyrzucił 'dramatycznie' ręcę do góry. przewróciłam oczami.

"nie przyniosłeś nic ze sobą" machnęłam ręką na niego. finn podrapał się po głowie, rozumiejąc, że nie przemyślał swojego planu. zastanawiałam się też, czy brunet przypadkiem nie był pijany.

"dobra, wygrałaś" uśmiechnął się do mnie. "chcę po prostu z tobą posiedzieć" wzruszył ramionami. "i chciałem wyjść z domu, bo moi rodzice znowu hałasują"

"niech będzie" westchnęłam, po czym usiadłam na łóżku i okryłam się kołdrą. "ale nie na długo. jutro i tak się zobaczymy" powiedziałam.

"spokojne, nie wygaśnie ci karnet na spotykanie się ze mną" zaśmiał się krórko, odwracając swoje ciało bardziej w moją stronę.

"a nie pomyślałeś, że twój karnet na mnie wygaśnie?" przewróciłam oczami. chłopak mimo to, uśmechnął się szeroko.

"dobra, finn. czas na wyjście. jest po drugiej" powiedziałam, chcąc zabrać od niego karty, w które graliśmy już od dłuższej chwili. on jednak zabrał je pierwszy. "finn" spojrzałam na niego.

"no co?" chłopak tasował karty, nie patrząc na mnie. siedział tak, że włosy zasłaniały mu widok. postanowiłam, że trochę mu pomogę i zaczeszę mu włosy do tyłu.

"musisz już iść" powtórzyłam, chowając rękę pod kołdrę. dopiero wtedy na mnie spojrzał.

"jeszcze ostatnia rundka? proszę?" zrobił oczka szczeniaczka, ale nawet nie musiał, bo i tak bym się zgodziła. westchnęłam i wyjęłam ręce z pod kołdry. chłopak uśmiechnął się do mnie. "super"

MADE UP! WOLFHARDWhere stories live. Discover now