Wilcze przygotowania (15)

407 56 48
                                    

Michael nawet nie zauważył, jak kilometry dzielące go od domu zmieniły się w metry, a on już miał przed oczami budynek, w którym mieszkał. Przyspieszył jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe, bo już od paru sekund gnał ile sił w nogach w stronę chłopca, który chyba go potrzebował. Ciemny wilk zatrzymał się gwałtownie przed drzwiami, zdzierając przy tym odrobinę trawy z ziemi, a następnie szybko zmienił postać, kompletnie nagim stając przed drzwiami. Odetchnął głęboko powietrzem, w którym wyczuwalny był przepiękny zapach Luke'a i popchnął drzwi, wchodząc do budynku. Nie kłopotał się z zamknięciem za sobą wejścia, wiedząc, że i tak nikt nie ośmieli się tam wejść, i zakłócić Alfie tak ważnego momentu.

Skierował swoje kroki w stronę odpowiedniej sypialni i wszedł do niej, zanim zdążyłby się rozmyślić. Uniósł wysoko brwi, kiedy zastał puste, pościelone łóżko z wymienioną pościelą oraz postać wysokiego, ciemnowłosego chłopaka sypiącego po całym pomieszczeniu czerwonymi płatkami róż z onieśmielającym uśmiechem. Jak Mike bardziej się rozejrzał, dostrzegł wszędzie naokoło porozstawiane świece, porozrzucane róże, nie tylko na samym łóżku i ogólny brak Omegi, dla której Alfa pofatygował się do własnego mieszkania.

— Gdzie Luke? — bardziej warknął, aniżeli zapytał Bety, który tylko spojrzał na niego z uśmiechem, wcale nie przerywając wykonywania wcześniejszej czynności.

— Bierze kąpiel. I tobie radziłbym to samo — mruknął Min, spod uniesionych warg taksując sylwetkę Clifforda, który cały był w piachu, w jego włosach tkwiły listki i strzępki trawy.

— Co robi? — zapytał głupio, zupełnie nie przyjmując do siebie wiadomości, że chłopak tak zwyczajnie opuścił łóżko i sobie wyszedł, przecież w Gorączce nie powinien myśleć o niczym innym, jak o swoim partnerze, którym był Mike, a który z pewnością nie znajduje się w łazience. Więc jak to możliwe, że chłopak dobrowolnie opuścił ich sypialnie? Bardzo prawdopodobne, że mózg Alfy był zbyt ciasny, aby to do siebie dopuścić.

— Gorączka mu się skończyła, a ty nie skorzystałeś — zaśmiał się z niego młodszy, beztrosko rozsypując płatki kwiatu. — Aż ciężko jest się z ciebie nie śmiać.

Michael zastanawiał się jak to jest możliwe, skoro ten konkretny zapach nadal utrzymywał się w powietrzu. Zaczerpnął go do płuc, z niezadowoleniem stwierdzając, że faktycznie, jest słabszy, niż był na początku. A to oznaczało jedno, spóźnił się. Już w momencie, kiedy ktoś zdołał go przekonać, że może jednak powinien coś z tym zrobić, że to będzie całkiem w porządku, bo Luke tego chce, okazało się, że jest za późno, a okazja na zbliżenie się do Omegi przeleciała mu koło nosa.

Warknął krótko w stronę swojej Bety, starając się przekazać mężczyźnie, że nie jest w nastroju do żartów i śmiechu i podszedł do szafy, otwierając jedną jej połowę i wyciągając dresowe spodnie, które szybko na siebie wciągnął. Nie chciał, aby Hemmings, wychodząc z łazienki, zastał go w takim stanie.

— Właściwie to co ty tutaj wyrabiasz? — zapytał w końcu, kiedy pierwsza fala szoku i niedowierzania odpłynęła, a wysoki chłopak nadal nie opuścił sypialni Alfy.

— No jak to co? Szykuję wam fajną atmosferkę do parowania — wyszczerzył się bezczelnie, rzucając mu kilkoma płatkami prosto w twarz, które odbiły się od jego polika i wolno pofrunęły w dół, lądując u jego stóp.

— Wypad — rzucił starszy, wskazując dłonią drzwi, wcale nie przejmując się rozbawieniem na twarzy młodszego Kima. Że też te głupie dzieci musiały być akurat jego przyjaciółmi, z nimi nawet normalnie porozmawiać się nie dało.

— Ale szefie, Luke'owi będzie smutno, jak się dowie, że szef to odwołał. Już tak się chłopak cieszył — tym razem Clifford zignorował to, jak Min zwrócił się do niego słowem, którego wręcz nienawidził, bardziej skupiając na części z niezadowolonym Hemmingsem. I znowu czegoś nie rozumiał.

— O czym ty bredzisz, Kim? Mów mi zanim się zdenerwuję — warknął ostrzegawczo, co spotkało się tylko ze śmiechem ze strony Koreańczyka. Mike zaczynał tracić cierpliwość. Młodszy wyraźnie sobie z nim pogrywał, a on nie zamierzał sobie na to pozwolić. Zwyczajnie jego duma mu na to nie pozwalała, nie w takim momencie, nie w tej konkretnej sprawie.

— No jak to o czym? Szefie, młody tak się ucieszył, jak mu powiedziałem o dzisiejszym parowaniu! Sam wybiegł z pokoju i kąpie się już od jakiejś godziny, przysięgam. Myślę, że dzieciak podczas Gorączki uświadomił sobie, że to właśnie twojego penisa chce mieć międz~

— Wystarczy — przerwał mu szybko, zanim to wszystko mogłoby zajść zdecydowanie za daleko. Westchnął, stwierdziwszy, że słowa Kima mogą mieć tyle wspólnego z prawdą, co nic i nie powinien go słuchać, tylko poczekać na swoją Omegę, i to z młodszym uzgodnić wszystko. Zostawił więc Betę w sypialni, dając chłopakowi dalej bawić się w dekoratora wnętrz, a sam udał się do salonu, oczekując wyjścia młodszego.

Ze zmęczeniem klapnął na kanapę, opierając łokcie na kolanach i przecierając twarz dłońmi. Był tak zdezorientowany, że to aż niemożliwe, choć przecież to on jest panem w tej watasze i to on powinien rozdawać karty. Okazało się, że nie do końca tak właśnie jest, i Clifford zbyt łatwo dał owinąć się wokół palca pewnej blond Omedze.

Mężczyzna siedział na swoim miejscu, kiedy nagle usłyszał miękkie kroki. Gwałtownie poderwał się ze swojego miejsca, stając naprzeciwko właściciela własnego serca, które aktualnie biło zdecydowanie zbyt szybko.

Potarł spocone dłonie o materiał dresów, nie odrywając swojego spojrzenia od drobniejszego chłopaka. I wtedy właśnie młodszy przemówił, uśmiechając się słodko. Mike nigdy nie spodziewał się, że w takim momencie usłyszy następujące słowa, które niemalże zwalą go z nóg:

— No i co się tak gapisz, debilu?

.

mamy już zakończone całe fanfiction, więc skończymy je jeszcze w tym roku. mam nadzieję, że się cieszycie

więc robimy taki pseudo-maraton bo rozdziały będą codziennie <3 

jakieś ciekawe postanowicie na Nowy Rok? chwalcie się 

Oczywiście dziękuję bardzo OlivMalik za tak ekspresowe sprawdzenie rozdziałów ❤❤

do następnego meow

The Boy Who Cried Wolf »Muke« ✔Where stories live. Discover now