— Chcesz może tosty z masłem orzechowym? Specjalnie zrobiłem... — powiedział Alfa z nieodgadnionym wyrazem twarzy, kiedy młoda Omega w końcu raczyła pojawić się w kuchni. I to nie tak, że Mike dziwił się, że chłopiec spał długo, bo to raczej on był już po piątej na nogach dzięki nieprzespanej nocy, a skoro Luke wstał po ósmej to nawet lepiej, ponieważ oznaczałoby to, że chociaż przez chwilę się przespał.
— Muszę je zjeść? — zapytał blondyn, opierając się jednym biodrem o krawędź stołu. Zaplątał swoje szczupłe palce w materiał koszulki, wlepiając na wpół zamknięte oczy we własną skórę. Panowała między nimi dziwna, aczkolwiek zupełnie zrozumiała i uzasadniona niezręczność.
Michael starał się najlepiej jak mógł, a został odrzucony. Z pewnością bolało.
— Nie, ale byłoby mi miło, gdybyś jednak postanowił to zrobić — powiedział ostrożnie, odkładając pełny talerz na powierzchnię stołu. Stanął w pewnej odległości od młodszego i złapał w dłonie gorący kubek z kawą, próbując ukryć za nim swój grymas, który wypłynął na jego twarz zaraz po wypowiedzeniu przez Hemmingsa pytania. Trochę go ono zabolało, bo jednak postanowił włożyć minimalny wysiłek w to, aby było mu dobrze i spotkał się z zupełnie odmienną reakcją.
— Więc co innego mógłbym zjeść? — zapytał niebieskooki, równocześnie podchodząc do lodówki i otwierając jej drzwiczki.
— Cokolwiek zechcesz — mruknął zrezygnowany mężczyzna, biorąc łyka ciemnego napoju. W ciszy przyglądał się sylwetce chłopaka, ukrytej pod luźną koszulką i szarymi szortami. Postanowił, że pozostawi te nieszczęsne tosty, bo istniał dla niego cień możliwości, że Hemmings jednak nimi nie pogardzi.
Luke mruknął coś pod nosem niewyraźnie, wyciągając z lodówki waniliowy serek i siadając na jednym z krzeseł przystawionych do stołu. Powoli mieszał w nim podaną przez Clifforda łyżeczką.
— Więc co będę musiał robić? — zapytał z pełną buzią, na co jego towarzysz lekko pokręcił nosem. Młodszy stale kopał w jedną z nóg stołu, machając swoimi nogami.
— Luke, nic nie musisz — wyraźnie zaakcentował Alfa, patrząc zmęczonym wzrokiem na blondyna. To był dopiero drugi dzień, a już miał wrażenie, że nie uda mu się zmienić nastawiania chłopaka. Omega zwyczajnie uważała, że jest w watasze z przymusu i nie da rady się zaklimatyzować. Luke pragnął wolności, a towarzystwo Michaela mu ją jakimś sposobem odbierało. Nie czuł się przy nim sobą.
— Więc po co tu jestem? — westchnął rozdrażniony, ponieważ logika jego rozmówcey ani trochę do niego nie docierała. Idiotycznym dla niego było to, że mężczyzna miał głupią nadzieję na to, że Luke choć trochę mu zaufa. Z drugiej strony irytował go sam Clifford, jego wygląd, jego zapach, a już zwłaszcza zachowanie samego siebie w jego towarzystwie. Nie potrafił być przy nim normalny.
— Aby zostać Luną stada — odparł spokojnie, układając łokcie na stole, a na nich opierając swoją brodę. Przyglądał się uważnie twarzyczce chłopca, posyłając mu uroczy uśmiech, na który w odpowiedzi przyszło tylko głośne prychnięcie ze strony siedemnastolatka.
— Więc jednak muszę — zauważył, unosząc jedną brew. Ich dyskusja w jakiś pokręcony sposób rozśmieszyła Alfę, który zaśmiał się krótko pod nosem.
— Nie — powiedział wolno i wyraźnie z nadzieją, że może tym razem młodszy wreszcie pojmie, że nie chciał dla niego źle. Wręcz przeciwnie. Chciał dla niego jak najlepiej.
Następnie to Hemmings chciał się zaśmiać, kiedy w jego główce pojawiła się pewna myśl. Spojrzał zaciekawiony na mężczyznę i uśmiechnął się chytrze.
— W takim wypadku mogę tak po prostu stąd wyjść? — zapytał, odkładając pusty pojemnik po serku na stół, obok niego odkładając łyżeczkę. Wstał ze swojego krzesła i stanął centralnie przed starszym, który wbijał w niego spojrzenie swoich zielonych oczu.
— Ja cię nie trzymam — otrzymał w odpowiedzi, na co uśmiechnął się zadowolony i nie przerywając kontaktu wzrokowego postąpił parę kroków do tyłu.
Wciąż spoglądał w szmaragdowe tęczówki, kiedy zdejmował swoją koszulkę przez głowę i rzucał ją w kąt pomieszczenia. W dalszym ciągu uśmiechał się zadziornie podchodząc do drzwi i uchylając ich powierzchnię. Do kuchni wpadł podmuch świeżego, nieco chłodnego powietrza, a Luke w ekspresowym tempie ściągnął z siebie spodnie razem z bokserkami. Rzucił mężczyźnie na krześle ostatnie spojrzenie, przemienił się w wilka i tyle go widzieli.
.
Plz niech mi ktoś powie jak ktokolwiek może uważać, że TA KSIĘŻNICZKA jest top
Do następnego meow
YOU ARE READING
The Boy Who Cried Wolf »Muke« ✔
Fanfictionmgc x lrh ⚣ 》a/b/o, smut, mpreg《 "So look at me in the eye. Is anyone there at all?" Michael Clifford, Alfa stada w Sydney, w końcu znalazł dla siebie Lunę, jednak nie odbyło się to w sposób, w jaki życzyłby sobie tego uprowadzony przez niego Luke...