•19•

505 12 2
                                    

HARRY POV.

Dzisiaj był ten dzień. Dzień w którym miałem iść na siłownię z Adamem. Około godziny 10:00 obudziła mnie Amy, która skakała po moim brzuchu. Powoli otworzyłem oczy, przyzwyczajając się do światła dziennego.

- Wstawaj tato - krzyknęła tuż do mojego ucha.

- Cześć kochanie - powiedziałem siadając i przytulając ją do siebie - Co chcesz dzisiaj porobić?

Zdjąłem ją z siebie i położyłem na łóżku okrywając kołdrą i przytulając do swojego boku.

- Pada śnieg. Ulepimy bałwana tato? I pojeździmy na sankach? - skinąłem głową - A później upieczemy babeczki?

- Dzisiaj zrobimy wszystko co będziesz chciała. Tylko żeby zrobić babeczki, będziemy musieli pojechać do sklepu po składniki i posypkę do nich.

Stwierdziłem, że dzisiaj zostanę w domu i zajmę się moją córkę, którą ostatnimi czasy zaniedbywałem. Dawno nie widziałem jej takiej szczęśliwej.
Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni, by zrobić śniadanie. Amy stwierdziła, że ma ochotę na tosty z zapiekanym serem i kakao. Dla mojej księżniczki wszystko. Po śniadaniu stwierdziłem, że zadzwonię i odwołam spotkanie z Adamem i skupię się dzisiaj na Amy.
Po kilku sygnałach odebrał.

- Cześć Adam. Obawiam się, że nie dam rady dotrzeć na siłownię.

- Nie ma sprawy. I tak nie chciałem tam iść.

- To super, że nie masz mi tego za złe- zaśmiałem się - I wiadomo już coś z tą asystentką ?

- Taa. Nie martw się wszystko załatwione. Przyjdzie do firmy w poniedziałek na ósmą. Na początku trochę się upierała, ale się zgodziła.

- Adam, jaka ona jest?

- Uwierz mi, najlepsza. Spodoba ci się. - powiedział, po czym się rozłączył.

Boże, kogo on mi znalazł do tej pracy. "Spodoba ci się", co to miało znaczyć?

                           °•°•°•°•°

Stwierdziłem, że najpierw na zakupy. Ubrałem siebie i Amy i chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie jadąc do supermarketu.
Wzięliśmy duży koszyk i chodziliśmy między półkami szukając potrzebnych składników. Chwilę później w naszym koszyku leżały produkty takie jak kakao i proszek do pieczenia. Po zakupach pojechaliśmy wprost do domu. Po powrocie skierowaliśmy się do kuchni w celu rozpakowania zakupów.

- Kochanie, najpierw idziemy na sanki, czy lepić bałwana? - zapytałem podając jej kakao.

- Chyba najpierw na sanki.

                           °•°•°•°•°

Cały dzień padał śnieg, więc było go do około ćwiartki łydki. Ubrani w rękawiczki, szaliki i czapki skierowaliśmy się do garażu, by wygrzebać sanki. Chwilę później trzymałem już w ręku owy przedmiot. Świetnie się bawiliśmy. Amy cały czas się śmiała.

 Wieczorem staliśmy w salonie i obserwowaliśmy bałwana, który już lekko był zasypany śniegiem.

- To co, idziemy robić babeczki? - zapytałem ściągając Amy z parapetu.
Skoczyła na moje ramiona i razem z nią skierowałem się do kuchni.
Podczas przygotowania ciasta, Amy cały czas się wygłupiała, a ja z nią. Kilkanaście minut później babeczki były już w piekarniku, a ja i moja księżniczka sprzątaliśmy cały bałagan. W tle leciała muzyka. Po wyciągnięciu i ozdobieniu babeczek poszliśmy do salonu, by obejrzeć bajkę. Akurat leciała Mała Syrenka. W połowie filmu Amy zasnęła na moich kolanach, przytulona do mojej piersi. Odłóżyłem ją do jej pokoju i skierowałem się pod prysznic, a później do łóżka.

Przez cały czas zastanawiałem się, kogo znalazł Adam na posadę asystentki. Czy się zrozumiemy? Jak będzie wyglądać? Czy Adam zna ją osobiście? Miałem tyle pytań, ale musiałem czekać aż do poniedziałku, by otrzymać odpowiedzi na niektóre pytania.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
🖑
Gwiazdki i komentarze mile widziane ❤
Jeśli chcecie następną część, to zostawcie po sobie ślad :)

《 za wszystkie błędy ortograficzne i stylistyczne serdecznie przepraszam 》

Do następnego, buźka x

Perfect Father || h.s Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz