– Dobra – burczy Harry, lecz uśmiecha się delikatnie, gdy sięga do jednej z toreb i wyciąga ubranko, którego kupno wymogła na nim Lottie, argumentując to tym, że Louis naprawdę by to docenił.



    Harry przykłada śpioszki do swojego brzuszka, wskazując na nie palcem i układając usta w kształcie litery “O”. Spędza zdecydowanie za dużo czasu z Louisem – chłopak zawsze robi taką minę na zdjęciach.

    Lottie uśmiecha się, gdy robi zdjęcie, wysyłając je do Louisa przed odłożeniem telefonu i uśmiechnięciem się do Harry'ego.

    – Więc jak mają się sprawy z tobą i Lou?

    – Świetnie – mówi brunet z uśmiechem, nawet nie zauważając, że Lottie podkradła mu kilka frytek. – Jest cudowny. Nie ma za wielu chłopaków takich jak on.

    – Jest w porządku, tak myślę – mruczy dziewczyna i Harry chichocze, gdy odzywa się jej telefon. Młodsza bierze go do ręki i uśmiecha się, wystawiając komórkę w stronę zielonookiego, by mógł przeczytać to, co jest napisane na ekranie.

dzięki za nowy wygaszacz ekranu :) czy z h i dzieckiem wszystko okej? powiedz mu, że go kocham x

    Harry czuje, jak jego usta układają się w uśmiech. Jego policzki płoną, gdy mówi cichym głosem:

    – Z dzieckiem wszystko dobrze. Ja też go kocham.

    – Ohyda – wzdycha Lottie, lecz uśmiecha się, gdy odpisuje Louisowi.


    – Tak bardzo za tobą tęskniłem, skarbie – mamrocze Louis, kiedy chwyta Harry'ego w swoje ramiona, uważając przy tym na jego brzuch. Harry uśmiecha się ciepło, opierając się na szatnie z zadowolonym westchnieniem. – Jeśli chcesz możemy iść poleżeć.

    – Obiecałem Lottie, że pożyczę jej jakieś ubrania – wzdycha brunet. – Powinienem zrobić porządek w szafie. Dotrzymasz mi towarzystwa?

    – Oczywiście. – Louis uśmiecha się, pomagając mniejszemu wejść po schodach. Trzyma dłoń w dole jego pleców, gdyż problemy chłopaka z utrzymaniem balansu sprawiają, że czuje się trochę niepewnie za każdym razem, gdy ten wchodzi po schodach.

    – Wszystko gra? – Louis składa szybkiego całusa na karku Harry'ego. Zielonooki kiwa głową, łapiąc oddech, kiedy wchodzą do pokoju szatyna.

    – Mam za dużo ubrań – uświadamia sobie młodszy, otwierając drzwiczki szafy i unosząc brwi. Wyciąga crop top, a na jego czole pojawia się zmarszczka. – Twoja mama by mnie zabiła, gdybym dał to Lottie.

    – To nawet nie jest koszulka! – wysapuje Louis. – To, jakby, jedna czwarta koszulki! Nosiłeś to?!

    – Na treningi cheerleaderek. – Harry kiwa głową. – I czasami na imprezy, ale nie za często.

    – Jezu – szepcze Louis, układając brodę na ramieniu chłopaka. – Jak to się stało, że nigdy tego nie widziałem?

    – Myślisz, że teraz będzie na mnie pasować? – pycha, lecz jego uśmiech znika, a brwi unoszą się, gdy widzi wyraz twarzy Louisa. – Nope. To się nigdy nie wydarzy.

    – Ale będzie zabawnie – marudzi szatyn. Kędzierzawy wzdycha, patrząc na Louisa, który wydyma dolną wargę.

    – Dobra – prycha Harry. Odwraca się od Louisa i ostrożnie ściga koszulkę, zakładając crop top i śmiejąc się cicho, gdy widzi, że kraniec materiału ledwie dosięga do jego brzuszka. – To naprawdę pomaga mi poczuć się lepiej z samym sobą.

    – Oj tam, obróć się do mnie – odpowiada szatyn. Harry wzdycha i odwraca się w jego stronę, na co Louis od razu się uśmiecha. – To jest świetne.

    – Jesteś wredny – fuka Harry, spoglądając w dół na swój goły brzuch i chowając ręce do kieszeni dresów. Louis jedynie szczerzy się szeroko, wyciągając dłonie do przodu i układając je po obu stronach brzucha chłopaka.

– Jakim cudem to jest tak śmiesznie i gorące jednocześnie? – pyta Louis. Harry wywraca oczami, gdy niebieskooki pochyla się i składa pocałunek na jego szyi. Jest on trochę śmielszy niż zazwyczaj. To dość odważny ruch jak na Louisa i czuje ulgę, gdy Harry skomle cicho.

    – Louis – jęczy cicho kędzierzawy i szatyn czuje, jak dłonie chłopaka wędrują w jego włosy. Louis nie wiedział, że Harry będzie taki wrażliwy na dotyk. Może poczuć kopanie dziecka w miejscu, gdzie znajdują się jego dłonie, i lekko nadgryza skórę na szyi Harry'ego. Oddech młodszego staje się urywany.

    – Nie musimy uprawiać seksu – zapewnia, jedną dłonią masując plecy Harry'ego. – Wiem, że może to być dla ciebie niekomfortowe. Ale możemy spędzić miło czas.

    – Tak – wydysza brunet. – Tak, dobrze.

    – Ale to ma pozostać tu gdzie jest. – Palce Louisa przejeżdżają po krawędzi crop topu i Harry przytakuje bez tchu. – Chcesz się położyć?

    – Tak, proszę – szepcze brunet i Louis kiwa głową, pomagając mu ułożyć się na łóżku. Wtedy zawisa nad chłopakiem i pochyla się, łącząc ich usta. Nie jest to zwyczajowe, krótkie cmoknięcie, w zamian tego Louis pogłębia pocałunek.

    Zielonooki owija ramiona wokół jego szyi, wślizgując język do ust Louisa. Wargi Harry'ego smakują lepiej niż cokolwiek, czego szatyn kiedykolwiek zasmakował.

    Harry odrywa się od niego i szatyn niemal marszczy brwi, lecz wtedy chłopak przesuwa usta w dół, na jego szyję, nachylając się i kąsając skórę tuż nad obojczykiem Lou.

    – Cholera jasna – mamrocze Louis, obniżając głowę i oddychając drżąco. Może poczuć, jak Harry uśmiecha się przy jego skórze, gdy kontynuuje tworzenie małych czerwonych śladów, nie przejmując się tym, jak oczywiste będzie dla wszystkich odgadnięcie tego, w jaki sposób powstały.

    – Wszyscy będą wiedzieć, że jesteś mój – szepcze Harry przy jego skórze i szatyn drży na to. – Kocham cię, Louis.

    – Ja też cię kocham, H – odpowiada Louis równie cicho i niespodziewanie Harry powraca do jego ust, przyciskając do nich swoje wargi z ogromną żarliwością.

There Goes My Life || Larry [tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz