Rozdział 4

339 21 14
                                    

POV Kaneki

Gdy wróciłem do kawiarenki, Hinami cały czas za mną chodziła i upominała się o naszą przerwaną walkę. Po wielu namowach w końcu się zgodziłem. Jednak nie trwało to długo, zajęło nam to trzy minuty. Oczywiście wygrałem, nie miałem zamiaru dawać Hinami forów, gdyż uważałem że nie jest już małą dziewczynką. Nie zmienia to jednak faktu, że udało jej się mnie trafić tak abym wyleciał na dość długą odległość. Nie wiedziałem jak zakończyć walkę, nie chciałem jej skrzywdzić więc podbiegłem ze jej plecy i uderzyłem z jeden z czułych punktów karku po czym zemdlała. Dziewczynka obudziła się po paru minutach, a ja chciałem się już położyć spać wraz z Touką. Jeszcze przed snem postanowiłem udać się do spiżarni po pożywienie. Gdy chwyciłem mięso, ujrzałem jakąś postać w cieniu. Zaczęła się powoli do mnie zbliżać. Gdy wyszła zza niego, zdrętwiałem.

- Ciężko jest zapomnieć o tej PRAWDZIWEJ miłości czyż nie Kaneś? Kiedyś nie będziesz w stanie bronić twoich najbliższych, będziesz bezradny, bezsilny. - była to Yuki. swoje dłonie położyła na moich policzkach i już szykowała się do pocałunku.

- Odejdz! Przecież ty nie żyjesz! - zacząłem machać rękoma. Nagle postać Yuki zniknęła. - Uhh, to tylko zwidy. - powiedziałem do siebie.

Poszedłem w stronę sypialni, gdzie czekała już na mnie Touka. Gdy wszedłem do pokoju, przeszyła mnie swoim wzrokiem. Podeszła do mnie.

- Czy mi się wydawało, że słyszałam twój krzyk ze spiżarni? - zapytała.

- Nie, musiałaś się przesłyszeć, wziąłem mięso, zjadłem je i tyle. - musiałem skłamać. Nie chciałem robić jej zmartwień. Zaczęła bardziej wpatrywać się w moje oczy.

- Cóż, widzę że kłamiesz, ale wiem też iż nic z ciebie nie wycisnę. Miej by nadzieje, że to nie jest nic poważnego. - powiedziała.

- A jak z Ryoko? - powiedziałem stojąc przy jego łóżku.

- Wszystko jest dobrze. Tylko chyba brakowało mu ciebie. - oznajmiła z uśmiechem.

- A mi brakowało jego i ciebie. - odrzekłem zaznaczając słowo ,,ciebie". Zbliżyłem się do niej, oparłem swoje czoło o jej.

- Masz może, ochotę na krótki, nocny spacerek? - zaproponowałem.

- A co będzie z Ryoko?

- Hinami i Yomo się nim zajmą. To jak będzie?

- Pewnie!

Przebraliśmy się i wyszliśmy z kawiarenki. Chwyciliśmy się za ręce i szliśmy plażą w blasku gwiazd i księżyca. Zmierzaliśmy w stronę kładki. Gdy już na niej byliśmy, Touka usiadła na poręcz. Zbliżyłem się do niej a nasze oczy się spotkały.

- Jesteś przepiękna.

- Hahaha, jak zwykle wygadany. - powiedziała żartobliwie. Także się zaśmiałem. Fioletowłosa zeszła na ziemię, swoimi rękoma oplotła moją szyję a ja chwyciłem ją w talii. Po chwili nasze usta się złączyły. Pocałunek nie trwał krótką, przez ten rok spędzony poza Tokio, stęskniłem się za nią. Potrzebowałem jej bliskości. Spojrzałem na zegarek i spostrzegłem się iż jest już dość pózno. Postanowiliśmy wrócić do kawiarenki.

- Ale bolą mnie nogi, boję się, że nie dam rady dojść. - powiedziała jednocześnie upadając i uśmiechając się.

- Hah, nie trzeba mi dwa razy powtarzać księżniczko. - po tych słowach wziąłem ją na plecy i kontynuowaliśmy powrót.

Nim się spostrzegliśmy byliśmy już parędziesiąt metrów od re. Zatrzymałem się na chwilę, gdyż ujrzeliśmy na niebie fajerwerki, Odwróciłem od nich wzrok, spojrzałem w przód i zamurowało mnie. Stali tam Ayato, Yamori, Eto a na czele Yuki.

- Nie przeszkadzamy wam w spacerku Przepaska? - zapytała Eto.

- Touka, biegnij do kawiarenki, szybko! - krzyknąłem do niej.

- Ale czemu?! - powiedziała zdezorientowana.

- Nie udawaj, że ich nie widzisz. Zabiję ich raz na zawszę! - postawiłem ją na ziemię, aktywowałem kakuje i ruszyłem na nich. Nagle cała czwórka zniknęła, nie mogłem w to uwierzyć. Znikąd poczułem bardzo mocny ból, upadłem na ziemię.

- Aaaa! Palę się! Moje kości się łamią! Co się dzieje! - krzyczałem z bólu.

- Kaneki! - były to ostatnie słowa przed zaśnięciem.

Obudziłem się na łóżku w sypialni. Nade mną stali Yomo, Hinami i Touka. Dziewczyna widząc, że się obudziłem, mocno mnie przytuliła.

- Całe szczęście żyjesz! Nie wiesz jak się o ciebie martwiłam!



Kolejny rozdział :D 638 słów, mega słabo :/ Cóż napisałem ten rozdział dzisiaj, był troszkę dłuższy od tego ale nie! Laptop musiał się wyłączyć i nie zapisać go. Na szczęście pamiętam co piszę i w ok 15 minut znów napisałem. Może i dupy nie urywa ale dopiero dzisiaj się za niego zabrałem. I przepraszam za długą przerwę ale już mówiłem czym była ona spowodowana. Jeżeli rozdział się spodobał zostaw komentarz, który mnie meeega motywuje do dalszego działania, a także gwiazdkę na znak, że Ci się podoba i czekasz na więcej.

Dzięki za czytanie i do następnego! ^^




Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiWhere stories live. Discover now