Rozdział 10

367 30 8
                                    

POV Kaneki

Gdy byliśmy już w kawiarence, czym prędzej położyłem Touke na łóżko. Moja twarz była zalana łzami, jej stan był krytyczny. Klęknąłem obok niej i chwyciłem jej rękę.

- Kocham cię Touka, wiesz o tym prawda? Nie możesz umierać... musisz walczyć! - powiedziałem.

- K-Kaneki... - powiedziała pół przytomna.

- Kaneki! - krzyknęła Hinami wchodząc do pokoju jakimś nieznajomym mężczyzną. - Wyjdz z pokoju, on się zajmie leczeniem Touki.

- Ale... - nie skończyłem mówić.

- Wyjdz i tyle! Nie ma czasu do stracenia. - po tych słowach czule pocałowałem fioletowowłosą w czoło i opuściłem pokój. Hinami poszła razem ze mną. Zeszliśmy na dół by na spokojnie napić się kawy. Odmówiłem spożycia jej, byłem zbyt zestresowany zaistniałą sytuacją.

- Hinami, co to jest za człowiek? - zapytałem

- Nie musisz się martwić, to jest lekarz. Nie jest on człowiekiem lecz ghoulem. Dostał pracę w szpitalu, nikt tam nie wie o jego tożsamości. Mimo tego, że jest jednym z nas, pomaga też leczyć ludzi. Jest dobry w tym co robi więc raczej nie musimy się obawiać o zdrowie Touki. A tak z innej beczki... - nastała chwila ciszy po czym uderzyła mnie w głowę.

- A to za co?!

- Znów naraziłeś ją na niebezpieczeństwo głupku. I nie tylko ją, Ryoko też ledwo przeżył, to samo tyczy się ciebie. Ledwo udało ci się z nimi wygrać. Co nie zmienia faktu... że taki facet dla Touki to skarb. Chronisz ją ceną własnego życia. - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.

- Zbyt mocno mnie przechwalasz. Nie jestem taki wspaniały skoro nie byłem w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa. To przez moją lekkomyślność jest w takim stanie... - po naszej rozmowie nastała długa cisza. Po piętnastu minutach, lekarz wyszedł z pokoju Touki. Słysząc zamykające się drzwi od jej pomieszczenia czym prędzej podszedłem do niego.

- Doktorze... co z nią? Stało się jej coś poważnego? - pytałem zestresowany.

- Podałem jej antybiotyki i dostała zastrzyk. Jutro powinna czuć się o wiele lepiej, co nie z mienia faktu, że musi leżeć w łóżku i wypoczywać. A ty jako jej ukochany, musisz mieć ją na oku. Z tego co mi wiadomo, tuż po tym jak udało się wam pokonać Yamoriego i Ayato... wiele ghouli po krótkim czasie zorientowało się o zaistniałem sytuacji. Bądzcie gotowi na obronę, nie sądzę by po tym co zrobiliście byli na was mile nastawieni. Tyle z mojej strony, za tydzień znów tu przyjdę na kontrolę. Do widzenia.

- Dziękuję bardzo, do widzenia. - po tych słowach udałem się do Touki. Zastałem ją leżącą, usiadłem na łóżko obok niej. Nie miałem zamiaru nic mówić, gdyż zauważyłem że zasnęła. Po chwili do pokoju weszła Hinami.

- Kaneki, musisz dbać o swoją kakuje. Dawno nie polowałeś na żadne ghoule, myślę że powinieneś to zrobić.

- Ale przecież lekarz powiedział, że mam mieć na nią oko. Jeśli w razie zagrożenia nie będzie mnie przy niej, nie wybaczę sobie tego... - powiedziałem z głową spuszczoną w dół. Dziewczynka chwyciła mnie za ramię.

- Idz, ja się nią zajmę. Nie traktuj mnie jak jakiegoś niemowlaka na którego ciągle trzeba mieć oko, potrafię walczyć. A teraz nie trać czasu i ruszaj. - po tych słowach pomimo tego, że nie byłem przekonany do prośby Hinami, wyszedłem. Jak zawsze, poszedłem w stronę ciemnych uliczek w centrum Tokio, gdyż tam zawsze kręciło się wielu ghouli. Wszedłem w jedną z nim, natychmiast założyłem moją charakterystyczną maskę by ukryć swoją twarz w razie spotkania z gołębiami. Nie moją pierwszą ofiarę nie musiałem czekać długo. Przede mną znajdował się chłopak-ghoul, który pożerał swoją ofiarę. Starałem się zabić go z zaskoczenia lecz nie udało mi się.

- Kto tam jest? - zapytał.

- Cholera, niezły jesteś. Pomimo moich starań aby po cichutku skrócić cię o głowę, nie udało mi się. Muszę przyznać, masz niezły słuch a może wyczułeś czyiś zapach? - powiedziałem jednocześnie podchodząc w stronę chłopaka. Wtedy właśnie zobaczył kogo napotkał.

- Że też musiałem wpaść na ciebie... ,,Czarny Żniwiarzu". Może się jakoś dogadamy? Mam tu jeszcze człowieka, którego mogę ci oddać, więc może... - nie skończył mówić, gdyż jego ciało przeszyło moje kagune.

- Ja tu widzę jeszcze jedną opcję... zjem i człowieka... i ciebie. Ostatnio zaniedbałem trochę swoją kakuje. - po tych słowach szybko zjadłem obydwu. Nie czułem się dobrze z tym, że pożarłem człowieka. Nigdy, nigdy... gdy zjadałem człowieka, nie czułem się z tym dobrze... ale wiedziałem, że jest to konieczne. Będąc ghoulem, musiałem to robić by przeżyć. Nie miałem zamiaru kontynuować polowań, jeden ghoul wystarczał mi na co najmniej trzy tygodnie. Wróciłem do kawiarenki. Udałem się do pokoju, gdzie znajdowała się Touka. Byłem zmęczony wszystkimi wydarzeniami, postanowiłem się położyć obok niej. Po dziesięciu minutach w końcu zasnąłem.



Kolejny rozdział! :) 756 słów więc nie jest najgorzej ;) Naaaaaaajmocniej przepraszam za tą przerwę, nie miałem pomysłu na kolejny rozdział :( Postaram się o to by taka sytuacja się nie powtórzyła. Jeżeli rozdział Ci się spodobał, zostaw komentarz co o tym sądzisz oraz gwiazdkę na znak, że czekasz na więcej. Oba mnie mega motywują do dalszego pisania :)


A TERAZ Z INNEJ BECZKI. CHCIAŁBYM WSZYSTKIM, KTÓRZY CZYTAJĄ TO OPOWIADANKO PODZIĘKOWAĆ ZA TO! : 838 WYŚWIETLEŃ, 119 GWIAZDEK, 97 KOMENTARZY!                                           JESTEŚCIE SUPER! CIESZĘ SIĘ, ŻE PRZYPADŁO WAM DO GUSTU! JESZCZE RAZ... WIELKIE, MEGA, SUPER DZIĘKI! :DD

Dzięki za czytanie i do następnego ^^

Mogłabym mil­czeć i słuchać jak Two­je ser­ce bije. - ToukaxKanekiWhere stories live. Discover now