- Oho, uwaga. Znowu się zaczyna. - Gemma wywróciła oczami i przeniosła się na kanapę, skąd miała idealny widok na naszą dwójkę. Harry w odpowiedzi wysłał siostrze gest środkowego palca. Wplotłam palce w jego włosy, delikatnie masując skórę głowy. Brunet zdecydowanie się rozchmurzył, a w kącikach jego oczu mogłam zauważyć zbierające się łzy.

- Jeszcze was nie widziałem, ale wiem, że jesteście najpiękniejszymi istotami, jakie świat kiedykolwiek mógł zobaczyć. - ucałował mój brzuch, a ja się skrzywiłam, bo poczułam kopnięcie. Dziewczynki uwielbiały tą minę, zawsze podbiegały i przykładały ucho do brzucha, mając nadzieję, że coś się wydarzy. Tak też było i tym razem. Harry mocno je trzymał by nie spadły i nie zrobiły sobie krzywdy. Patrzyłam na trójkę moich największych szczęść i położyłam dłoń na brzuchu, wyobrażając sobie naszą szóstkę razem i nic nie mogłam poradzić na to, że z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Harry, Hope, Charlie, Charles, Peggy i ja.

Po diagnozie lekarza nie mogłam nawet marzyć o tym, że będę w ciąży. Jak się okazało, była ona mylna, a specjalista, który wykonywał moje badania poniósł karę. Po raz drugi jestem w ciąży bliźniaczej. Pierwsza była zagrożona, ale wszystko poszło w dobrym kierunku. Wierzę, że Charles Whitford siedzi na górze i nad nami czuwa.

Nie było łatwo się pozbierać, ale w ostateczności ruszyliśmy do przodu. On wciąż z nami jest na każdym kroku, ale to już nie boli tak bardzo.

Znalazłam listy, które pisał do mnie, ale nigdy ich nie wysłał. Chował je w kartonie w szopie, zapewne mając nadzieję, że po jego śmierci je znajdę. I znalazłam. Wytłumaczył w nich wszystko, począwszy od poczęcia mnie, przez moje dzieciństwo, okres buntu, okres, w którym go nie widziałam. Wyjaśnił w nich jak namówił Harry'ego, żeby o mnie walczył. Cały ten powrót był jego zasługą. Ten skubaniec doskonale o wszystkim wiedział, ba, zaplanował to. I wcale nie żywiłam do niego urazy. Dziś się z tego śmieję. Dokąd poszłoby moje życie, gdyby nie sprytny i przebiegły Charles Whitford?

Poczułam kolejne kopnięcie, jednak w tym przypadku było dwa razy mocniejsze od poprzedniego. Moja twarz wykrzywiła się w bólu, Harry szybko ją złapał i zaczął obdarowywać pocałunkami, co trochę mnie uspokoiło. Dziewczynki zaczęły śmiać się i piszczeć, bo poczuły ruch w moim brzuchu. Byłam szczęśliwa, bo wiedziałam, że cały ten ból przy ciąży nie pójdzie na marne.

Pociągnęłam Harry'ego za koszulkę, tak, żeby być z nim twarzą w twarz.

- Spróbujesz zrobić mi jeszcze choćby jedno dziecko, a zamorduję cię własnymi rękami.

- A ja jestem za tym, żebyście ten tego. - Larry zaczął gestykulować, specjalnie nie używając prawidłowych słów. Nikt nie chciał, żeby pierwszym słowem dziewczynek było coś w stylu seks, penis, pochwa. - Nie patrzcie się tak. Kocham mieć wnuki. - mówiąc to zgarnął dziewczynki w swoje ramiona i uśmiechnął się. - I Harry, wybacz mi. Wychodzi na to, że wcale nie masz małego fiutka i potrafisz dotrzeć w odpowiednie miejsce, żeby spłodzić mi wnuka. Cholera, nawet całą czwórkę uroczych małych bobasów. Wygrałem na loterii!

Przewróciłam oczami z rozbawienia. Drzwi się otworzyły i do domu wpadła całą gromadka. Niall, James, Tony z żonami i swoimi dziećmi, oraz z Olivią, która te święta miała spędzić z nami. Polubiłam ją.

Wszyscy stali nade mną i moim brzuchem, jakbym była dziełem w galerii sztuki, ale mi to nie przeszkadzało. Nie dzisiaj, nie kiedy moje życie idzie w tak dobrym kierunku.

Zaledwie parę minut zajęło przybyszom rozgoszczenie się, nim usiedli przed kominkiem, Niall obowiązkowo z gitarą i tak wszyscy zaczęli śpiewać świąteczne piosenki, na czele z Cordenem, który dostał własny program w telewizji, gdzie zaprasza sławnych ludzi, robi z nich, jak i z siebie idiotów i pokazuje całemu światu swoje umiejętności wokalne. Muszę przyznać, że jest w tym świetny. Szczególnie w pajacowaniu.

Snow is falling, all around me
Children playing, having fun
It's the season, love and understanding
Merry Christmas everyone

Time for parties and celebrations
People dancing, all night long
Time for presents, and exchanging kisses
Time for singing Christmas songs

We're gonna have a party tonight
I'm gonna find that girl
Underneath the mistletoe, we'll kiss by candlelight

Room is swaying, records playing
All the old songs, we love to hear
All I wish that everyday was christmas
What a nice way to spend the year

I w ten sposób płynie nasze życie. Szczęśliwie i do przodu. Staramy się cieszyć tym, co mamy, wspominając dobre chwile i dobrych ludzi. Nie wybiegamy za daleko w przyszłość. Staramy się unikać zmartwień i ludzi, którzy mogą zrobić nam szkodę w życiu. Darzymy miłością każdego, kto zachowuje szacunek w stosunku do innych. Żyjemy tak, jak nakazał nam Charles Whitford. Żyjemy tak, żeby niczego nie żałować, gdy nadejdzie dzień sądu ostatecznego. Żyjemy dla siebie, nie dla innych.

Koniec.

Na początku pragnę zaprosić na mój profil, gdzie z pewnością wkrótce ukażą się inne moje opowiadania.

Muszę się pochwalić, że jest to pierwsza książka, z której jestem dumna. Pierwsza, którą poprowadziłam w sposób, o jakim myślałam już na początku. Było parę zmian, ale ostatecznie tylko z dwóch pomysłów zrezygnowałam.

Miałam zamiar uśmiercić Mary Jo, która z rozpaczy po stracie męża, popełniłaby samobójstwo.

A w epilogu Harry i Priscilla wcale nie mieli być razem.

PRZEJDŹMY DO SEDNA SPRAWY!

Chciałabym podziękować każdej jednej osobie z całego serduszka, za to, że byliście tutaj ze mną i czytaliście moje wypociny, komentowaliście i zostawialiście gwiazdki. Dziękuję za to, że wytrwaliście (albo i nie) do końca, bo to była długa droga przez moje niezorganizowanie. Osiem miesięcy to dużo. Niektórzy mogliby napisać w tym czasie z pięćdziesiąt książek, a ja doprowadziłam do skończenia tylko jednej. Jestem amatorką, do której wena w jednej chwili przychodzi, a w drugiej ucieka i nic nie jest w stanie jej dogonić.



The Perfect Husband | Harry StylesWhere stories live. Discover now