Rozdział 18

2.9K 125 14
                                    

Zaczęliśmy uśmie­chać się całym ciałem, us­ta były zbędne.

Obserwowanie zachmurzonego nieba od zawsze należało do naszych ulubionych zajęć. Ciemne chmury i deszcz wydawały nam się uroczo tajemnicze, a gdy do całości dochodziły jeszcze błyskawice, wszystko stawało się lepsze. Mieszkając w Memphis wykorzystywaliśmy werandę Whitfordów do obserwowania nieba. Milczeliśmy, siedząc na huśtawce, wtuleni w siebie. Było nam dobrze. Kto by pomyślał, że po tylu latach to znów stanie się rzeczywistością. Część mnie wciąż nie dowierza.

- Jaki on był? - jego ochrypły głos oderwał mnie z zamyślenia. Odwróciłam głowę, by móc spojrzeć w te piękne oczy, które wyczekująco patrzyły w moje. - Twój były chłopak. Muke bodajże, jaki był?

Parsknęłam śmiechem, wiedząc, że specjalnie pomylił imię Lucasa. Podciągnęłam się trochę do góry, usadawiając się tak, by było mi wygodnie. Odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku do twarzy bruneta. Trudno mówić komuś prosto w oczy o takich rzeczach.

- Cóż, wydawało mi się, że mnie kochał. Stwarzał takie pozory. Traktował mnie dobrze, czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Miał poczucie humoru. W jego towarzystwie nie można się było nudzić...

- Mówisz o nim, jak o byłym pracowniku, a nie o osobie, którą podobno darzyłaś miłością, Scilla. - przerwał mi, ewidentnie się ze mnie nabijając.

- Po co ci to wiedzieć, Harry?

- Mam nadzieję, że był gorszy ode mnie. Więc?

- Był młodszy o pięć lat, Gemma nazywała go gówniarzem. Rozumiał mnie, bardzo się starał, żeby na mojej twarzy zagościł uśmiech. Dużo czasu minęło zanim zgodziłam się na pierwszą randkę, ale on wcale nie naciskał. Był cierpliwy, co czasem doprowadzało mnie do szału. Traktował mnie czule, jak porcelanową lalkę. Często siadaliśmy na kanapie, włączaliśmy komedie z Adamem Sandlerem i jedliśmy lody bakaliowe widelcem. - zaśmiałam się na to wspomnienie. - Taki nasz mały rytuał. Miał dziwne pomysły, przyzwyczajenia i przyjaciół, ale te wszystkie rzeczy sprawiały, że uwielbiałam go jeszcze bardziej. Nie pił alkoholu, miał bardzo słabą głowę. Czasami byłam zazdrosna o psa, bo poświęcał mu więcej uwagi, ale za każdym razem wynagradzał mi każdą sekundę.

- Był tylko on?

- Tak.

- Kochałaś go?

Spojrzałam ponownie w oczy Harry'ego, które w skupieniu studiowały moją twarz. Prawdopodobnie miałam wilgotne oczy. Jak przyjaciela - podpowiedziała moja podświadomość. Jak przyjaciela.

- Nie. - odparłam, znów spuszczając wzrok. - A jak było z tobą?

- Cholera, nocy nam nie wystarczy, jeżeli mam wymieniać każdą po kolei. - westchnął teatralnie, za co dostał łokciem w brzuch. Nie ukrywając rozbawienia cmoknął mój policzek i objął ramionami moje ciało. Opierałam się plecami o jego tors, a ciepły oddech owiewał skórę na moim karku. - Złość piękności szkodzi, kochanie. Nie będę ukrywać, sporo randkowałem. Przeważnie kończyło się na jednym spotkaniu. Żadna z tych kobiet w nawet najmniejszym stopniu nie przypominała ciebie i to mnie odpychało. Dasz wiarę, że zwracałem uwagę nawet na odcień włosów, lub zniszczone końcówki? Próbowałem odnaleźć Priscillę numer dwa, ale przecież to niewykonalne, bo prawdziwa ty świecisz bardziej niż najjaśniejsze gwiazdy.

Przewróciłam oczami. - Skończ pieprzyć Styles.

- Jedna była na dłużej. Rachel. Nie wyrwałem jej na tanie teksty lub kasę. Pojawiła się w moim życiu przez przypadek, a między nami zaiskrzyło dopiero po czasie. Opiekowała się mną. Była taką idealną panią domu, co z moim bałaganiarstwem zupełnie nie współgrało, ale dogadywaliśmy się. Nasz związek przypominał bardziej małżeństwo czterdziestolatków, oboje udawaliśmy, że jesteśmy szczęśliwi. Aż się skończyło i w zgodzie odeszliśmy w swoje strony.

- Kochałeś ją?

Czułam, że się uśmiecha. Gdy odwróciłam głowę, to wcale nie byłam zdziwiona. Uwielbiałam jego słodki, czuły uśmiech, który wysyłany był w moją stronę.

- Jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochałem, byłaś ty. I już zawsze nią będziesz.

Uśmiechałam się do Harry'ego całym ciałem. Czułam jak promienieję, jak serce szybciej bije. Chyba, a raczej na pewno, jestem szczęśliwa.

xx

The Perfect Husband | Harry StylesWhere stories live. Discover now