Rozdział 30

2.3K 118 22
                                    


Pewnego dnia zamierzam napisać
Historię swojego życia.
Opowiem o nocy, podczas której się spotkaliśmy
I jak moje serce nie może zapomnieć,
Jak się do mnie uśmiechnęłaś.


Chcę, by świat znał
Historię mojego życia.
Moment, w którym twoje usta spotkały się z moimi
I ten pierwszy podniecający raz,
Kiedy przytuliłem ciebie.


Smutne w naszej miłości było zerwanie,
Wspomnienie złamanego serca.
Ale później, radość z pogodzenia się,
Nigdy, nigdy więcej rozstania...


Jedna rzecz pozostała do zrobienia
Zanim historia się skończy.
Muszę cię pojąć za żonę.
Wtedy historia mojego życia
Zacznie się i skończy z tobą.


Kto byłby w stanie przewidzieć, że dobrowolnie udam się do baru, gdzie półnagie homoseksualne dziewczyny tańczą na specjalnej scenie, a banda napaleńców wydaje z siebie zduszone okrzyki? Z tym wyjątkiem, że w tym barze odbywa się dzisiaj konkurs piosenek, utrzymanych w folkowym klimacie. Nie będę kłamać, to miejsce dzisiejszego wieczoru nie ma zbyt wielu klientów. Oprócz samych artystów, personelu i mnie, po sali kręcą się może ze trzy osoby.

- Co podać? - podniosłam wzrok na barmana, uroczego ciemnoskórego Barneya, który towarzyszył mi w tę noc, gdy Gemma próbowała zaliczyć przynajmniej jedną z tancerek. - Kojarzę cię. Nie sądziłem, że kiedykolwiek jeszcze cię tu zobaczę, taka zdegustowana stąd wychodziłaś.

- Też nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek tutaj przyjdę, ale życie ostatnio lubi kopać mnie po tyłku. Whisky. Całą butelkę.

Barman wytrzeszczył oczy, ale gdy rzuciłam banknoty na blat, zabrał się do roboty. Przez cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku, jakby chciał się upewnić, czy zaraz nie wybuchnę śmiechem. Nie miałam zamiaru. Chciałam zapić cały ten smutek, który we mnie siedział.

--

Straciłam rachubę w czasie, jak i w liczeniu. Nie wiem ile wypiłam, ale chyba nie wystarczająco, by zapomnieć. Słaby alkohol.

- Priscilla. - odwróciłam głowę, by ujrzeć osobę, która nade mną stała. Tatuś. Uwzięli się na mnie. - Chryste, dziecko. Nigdy nie byłaś tak zalana. To przez Harry'ego? Powinienem mu odstrzelić jajca? Powiedz tylko słowo, Charles od rana nosi strzelbę przy sobie.

Chwyciłam szklankę i dopiłam resztę whisky. Łzy lały się strumieniami po moich policzkach, a ja próbowałam je wytrzeć mokrym rękawem. Było mi wstyd, że ktokolwiek widzi mnie w takim stanie.

- On ma dziecko, tato. - wybełkotałam, kładąc głowę na zimnym blacie. Widziałam smutny i pełen wzrok Barneya, który wcześniej próbował mi poprawić humor. Nie dostałam odpowiedzi, jedynie głośne westchnięcie. Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, dopóki nie podniosłam głowy i nie spojrzałam na niego zimnym wzrokiem. - Ty wiesz.

- Myślisz, że Harry'emu udałoby się schować córkę przed tobą, gdybyśmy nie wiedzieli? On też był zagubiony, kochanie. Potrzebował pomocy.

Znów zaczęłam płakać. O wszystkim zawsze dowiaduję się ostatnia.

- Nie wierzę. Nie wierzę, że się zgodziłeś. Nie wierzę, że go nie zabiliście. Pozwoliliście mi trwać w niewiedzy... Boże. Wiedziałeś o jego planach? O tym, że chce udawać szczęśliwy związek przed Charlesem?

- Uspokój się, skarbie. Wdech i wydech. - wykonałam polecenie, ale nie spuszczałam wzroku z mojego ojca. Miał smutny wyraz twarzy. - Harry naprawdę cię kocha i żałuje tego co zrobił. Nie oceniaj go, bo sama nie byłaś święta. Nie powiedziałaś mu o ciąży.

- Trzymasz jego stronę? - prychnęłam, nalewając sobie resztkę whisky z butelki. - Wiesz, że chciałam mu powiedzieć. Dzwoniłam do niego tuż po wyjściu od lekarza. I co? Odebrała jakaś dziwka, która w kółko jęczała jego imię, a w tle słyszałam jego głęboki głos. A później pamiętam pisk opon. Nie ufam temu dupkowi. I mam plan tato. Wyjdę za niego, będę go tolerować do śmierci Charlesa, a później sama z przyjemnością strzelę temu fiutowi w głowę. Albo nie! Niech się wykrwawi, chcę żeby pocierpiał. Tak, to dobry pomysł.

- Mimo wszystko go kochasz. Nie jestem z tego dumny i sam chętnie rozszarpałbym go własnymi rękami, ale macie coś, czego ja nigdy nie miałem i nie chcę tego zabijać. - położył rękę na moim ramieniu, a ja zmuszona byłam spojrzeć mu w oczy. Lśniły od zbierających się łez. - Macie miłość. I nieważne co się w waszym życiu wydarzy, niewidzialna siła zwana miłością zawsze was do siebie przyciągnie. Jesteście sobie pisani. Gwiazdy nie kłamią.

- Błagam, powiedz, że Dolores nie wciągnęła cię w swoją astrologię. - jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi.

- To silniejsze ode mnie! - ułożył ręce w obronnym geście. - Chodzi mi o to, że nie możesz go winić za coś, co stało się dawno. Było mu ciężko. Bał się powiedzenia ci prawdy. Pamiętaj kochanie, że nie tylko kobiety mają uczucia. Prawdziwy mężczyzna też płacze po nocach, bo nie radzi sobie w pewnych kwestiach. - wstał z krzesła, pomasował moje ramię i ucałował moje czoło. - Tylko nie siedź do białego rana, kochanie. 

Patrząc w pustą szklankę, podjęłam decyzję w zaledwie parę sekund.

- Czekaj. - zatrzymał się w połowie drogi i spojrzał na mnie z małym uśmiechem. - Zabierz mnie do domu.

xx

The Perfect Husband | Harry StylesDove le storie prendono vita. Scoprilo ora