Epilog

4.1K 133 60
                                    

Siedziałam na schodach i totalnie nie obchodził mnie fakt, że pada zimny deszcz i prawdopodobnie będę cholernie przeziębiona. Paliłam trzeciego papierosa, mimo, że ich nienawidzę. W tym momencie nie przeszkadzało mi nic, musiałam się zrelaksować. W głowie wciąż miałam głos notariusza, który powtarzał, że jestem córką Charlesa, a ja nie chciałam w to wierzyć. Dlaczego ktokolwiek miałby mnie w tym przypadku okłamywać? A może to kolejny z jego żarcików? Jestem w kropce.

Poczułam jak ktoś zakłada mi coś na ramiona. Kochana Mary Jo z kocem i herbatą w termosie. Usiadła tuż obok mnie i wlepiła wzrok przed siebie, wcześniej prosząc o jednego papierosa. Paliłyśmy w ciszy, słuchając jak krople deszczu uderzają o powierzchnię.

- Charles od zawsze miewał romanse i wcale się z nimi nie krył. Wiedziałam o każdym jednym razie. Po tym wszystkim przychodził do domu, obejmował mnie i mówił, że tu mu jest najlepiej. Pewnie w głowie krąży ci pytanie, jak mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie, mam rację? A więc pozwalałam mu na seks z innymi bo nie byłam w stanie dać mu takiej przyjemności. Nigdy nie kręciło mnie współżycie. Jednak byłam szczęśliwa, gdy wracał do domu i mnie przytulał, wiesz dlaczego? Bo żadna z tych kobiet nie widziała jego uśmiechu, z żadną z tych kobiet nie zasypiał w jednym łóżku. To ja byłam tą, do której wracał każdej nocy i którą całował na dzień dobry i dobranoc. Ja byłam tą, która słyszała od niego dwa najpiękniejsze słowa parę razy dziennie. Mi przynosił kwiaty. To ja widziałam jego wnętrze i miałam je na wyłączność, a one miały jego penisa na parę minut.

Parsknęłam śmiechem, wciąż pozostając w szoku.

- Larry bardzo chciał mieć dziecko, ale im nie wychodziło. Poprosił Charlesa, zataili to przede mną. Wtedy po raz pierwszy się wściekłam i wyjechałam z miasta. Ale Charles za mną pojechał i zaciągnął mnie tu siłą. Nie byłam zła na ciebie, a raczej na fakt, że mnie o tym nie poinformowali. Uważam, że też miałam prawo zabrać głos w tej sprawie. Kiedy pojawiłaś się ty, nikt nie myślał już o gniewie. Byłaś oczkiem w jego głowie, kochanie.

- Dlatego tyle czasu tu spędziłam? - Mary Jo skinęła głową.

- Larry chciał, żebyś miała dobry kontakt z Charlesem. Można powiedzieć, że byłaś dzieckiem nas wszystkich. Wszyscy bardzo cię kochamy.

Jakby dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Charlesa, w których mówił, że traktuje mnie jak córkę, że jestem jedną z lepszych rzeczy w jego życiu, o tym jak mówił, że Harry jest do niego podobny. Teraz to wszystko nabiera sensu.

2 lata później

Zbliża się Boże Narodzenie. Od dziecka kochałam święta w tym domu. Zapach pieczonych słodkości, ciepło bijące z kominka, świąteczne piosenki puszczane z płyt winylowych lub grane i śpiewane na żywo, sypiący śnieg za dużym oknem i radość, której nigdy nie brakowało. Mary Jo i Harry zajęli się gotowaniem i pieczeniem w kuchni, skąd co chwilę można było słyszeć małe sprzeczki odnośnie tego co i jak. Siedziałam w fotelu blisko kominka z Gemmą po mojej prawej stronie, która nałogowo od dłuższego czasu przegląda strony z ubrankami dziecięcymi i innymi, niezwykle uroczymi rzeczami dla niemowląt, ale też dla tych nieco starszych. Spojrzałam kątem oczu na Larry'ego, który bawił się z Hope i Charlie na puszystym dywanie. Obie dziewczynki były bardzo zafascynowane zabawą z dziadkiem, co można było wywnioskować po zadowolonym tonie ich przeuroczego gaworzenia.

Nie przestałam nazywać Larry'ego ojcem, mimo prawdy, która wyszła na jaw. A fakt, że miałam dwóch ojców i teoretycznie dwie matki, sprawia, że czuję się wyjątkowo. Kocham ich.

Usłyszałam trzask garów i kobiecy krzyk, a po chwili zobaczyłam jak Harry wybiega z kuchni z miną przestraszonego dziecka. Zaśmiałam się w duchu, a kiedy jego wzrok odnalazł mój, mężczyzna znalazł się przy mnie w trybie natychmiastowym. Ucałował moje usta i niemal od razu uklęknął przy mnie i podwinął do góry mój sweter, ukazując dość spory ciążowy brzuch.

The Perfect Husband | Harry StylesWhere stories live. Discover now