Rozdział 22

2.5K 125 10
                                    

Stres zżerał mnie od środka, a moja głowa pulsowała, zmuszając swoim bólem do zażycia tabletek. Nawet gorąca kąpiel z aromatycznymi olejkami nie pomogła mi się zrelaksować. Harry nie odbierał telefonu. Gemma poleciała do sklepu po testy ciążowe. Teściowa siedziała na dole i wytykała Mary Jo, Charlesowi i tacie, wszystkie moje wady. Według niej zalet nie miałam. W jej świecie nikt, poza nią samą, nie mógł pochwalić się ich posiadaniem.

Natomiast ja siedziałam w wannie, zalana po ramiona w ciepłej wodzie i się denerwowałam. Potrzebowałam z kimś porozmawiać o mojej prawdopodobnej ciąży, ale nikt nie był pod ręką. Harry nie odbierał telefonu, a jego siostrę ledwo udało mi się poprosić, żeby wyskoczyła z łóżka i pognała do sklepu. Była mi coś winna za wczorajszą noc. Nikomu innemu nie ufałam. Na samą ciążę było za wcześnie. Ledwo się zeszłam z Harry'm, do jasnej cholery.

Dźwięk telefonu rozbrzmiał w łazience, a wibracje sprawiły, że urządzenie o mało nie wpadło do wody. Serce podeszło mi do gardła, widząc jego imię. Nagle zaczynam tchórzyć. Wytarłam dłoń i odebrałam połączenie.

- Priscilla? Coś się stało? Tak cię przepraszam, że nie mogłem odebrać wcześniej. Miałem spotkanie. - mówił cały zdyszany. Próbowałam odepchnąć od siebie myśli, o jego ponownych romansach. Raz zdradzona kobieta na zawsze powinna być czujna. Szczególnie, gdy dała draniowi drugą szansę. - Kochanie?

- Jak śmiałeś zataić przede mną przyjazd własnej matki? - wypaliłam, przybierając na twarz minę obrażonego dziecka. Co z tego, że mój były i przyszły mąż nie mógł tego zobaczyć?

- Oh, mamusia przyjechała? - udał zaskoczonego. Parsknęłam śmiechem.

Nagle do łazienki wpadła zdyszana Gemma.

- Scilla, mamy problem. Właściwie to ty go masz. Moja mama widziała testy ciążowe. - wypaliła krzycząc, biorąc niewielkie oddechy między zdaniami.

-  Co? Ciąża? Jesteś w ciąży? - zszokowany głos Harry'ego sprawił, że spanikowałam. Rozłączyłam się najszybciej, jak tylko mogłam. Trudno mi było oddychać. Łzy nagle cisnęły się do moich oczu. Osłupiałam. A po paru sekundach wszystko przeszło. Spojrzałam przerażona na moją przyjaciółkę, która obdarzyła mnie takim samym spojrzeniem. Wszyscy już wiedzą, a tego właśnie chciałam uniknąć.

- Bez paniki. Nie ma co panikować. Jeszcze. - ostatnie słowo mocno zaakcentowała. Położyła reklamówkę na szafkę. Tylko głupiec nie zauważyłby takiej ilości opakowań w przeźroczystej reklamówce.

- Ile ich kupiłaś? Ze czterdzieści? Z taką ilością to do burdelu, mi wystarczyłby jeden. - mruknęłam, przyjmując od niej ręcznik. Wyszłam z wanny i od razu się nim owinęłam. Podeszłam bliżej i zaczęłam czytać wskazówki. Gemma zaś wygodnie usadowiła się na dywaniku, plecami opierając się o kabinę prysznicową. Czekała. - Musisz wyjść.

- A co, potrzebujesz koncentracji? - prychnęła, a ja przewróciłam oczami. - Chcę mieć pewność, że zrobisz to prawidłowo.

- Co zrobię prawidłowo? Nasikam na patyczek? Gems, nie jestem ślepa, jeszcze mam cela.

- W to nie wątpię. Gdybyś go nie miała, to nie musiałabym latać po te gówna do apteki. Nie patrz tak na mnie, to ty ujeżdżałaś mojego brata, nie on ciebie. - to powiedziawszy, wyszła.

- Czy wszyscy będą mi to wypominać? - jęknęłam.

---

Mój telefon ciągle wibrował. Jedno połączenie, drugie, trzecie. Jedna wiadomość i piętnaście innych. Znowu połączenie. Nawet nie chciałam podchodzić do urządzenia. Bałam się. Ciche pukanie do drzwi.

- Wejdź. - powiedziałam cicho. Strach sprawił, że mój głos brzmiał naprawdę źle. Blondynka weszła powoli, wyraźnie oczekując dobrych lub złych nowin. - Nie sprawdzę, boję się.

Uśmiechnęła się pocieszająco. Usiadłam na brzegu wanny, by w razie szoku nie upaść na ziemię. Patrzyłam jak moja przyjaciółka podchodzi i bierze w dłonie oba testy. Nie potrafiłam określić, co wyrażała mimika jej twarzy. Po parunastu długich sekundach spojrzała na mnie i uśmiechnęła się słabo.

- Gratuluję, masz negatywny. - uczucie ulgi rozlało się w mojej klatce piersiowej, a szeroki uśmiech sam cisnął się na twarz. Boże, jakie szczęście. - Pozytywny też masz.

xx

The Perfect Husband | Harry StylesWhere stories live. Discover now