Jak zaplanować fabułę i nie umrzeć przy tym z nudów

1.1K 174 50
                                    

Pod wczorajszym wpisem zauważyłam, że część z Was ma problemy z planowaniem swojej opowieści i trzymaniem się tego planu oraz z zanikami weny podczas pisania. Jako że są to problemy, które sama kiedyś miałam i które udało mi się już rozwiązać, postaram się pomóc Wam w poradzeniu sobie z nimi, oczywiście na tyle, na ile jestem w stanie. A zatem: jak planować, by nie rzucić tego wszystkiego w cholerę?

Zacznijmy od samego tworzenia planu. Bardzo długo tego nie robiłam, bo byłam przekonana, że mam wszystko w głowie i mimo że faktycznie miałam, bardzo często coś mi z tej głowy uciekało, a ja dziwiłam się, dlaczego fabuła mi się nie klei. Właściwie planowania nauczyłam się dość niedawno, jednak już widzę tego skutki, objawiające się w postaci bardzo ułatwionego pisania. Jak wiecie, jestem osobą, której udało się wyrobić nawyk codziennego pisania (do czego również Was bardzo zachęcam!), jednak bez jasno określonego planu to nie pomaga aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać, a jedynie człowieka frustruje, bo wiesz, że masz coś napisać, ale nie wiesz, co. I tym sposobem zapełnia się Zły Zeszyt. 

Najlepszą metodą na planowanie jest z całą pewnością układanie historii chronologicznie, od ogółu do szczegółu. Tylko jak to zrobić? Cóż, ile twórców, tyle sposobów, więc ja podzielę się z Wami swoim. Układanie szczegółowego planu wydarzeń nigdy mnie nie jarało i kojarzyło mi się z tą wredną polonistką z podstawówki, która kazała nam tak rozbijać każdą lekturę szkolną. Jednak co powiecie na mniej szczegółowy plan? Kiedy planuję opowieść, rozpisuję ją sobie w formie bardzo, bardzo ogólnych punktów, najczęściej w formie głównego wątku każdego rozdziału – chociaż i to niekoniecznie, czasem w jednym rozdziale mieszczą się dwa lub trzy takie punkty. Chodzi tu przede wszystkim o opisanie takich najnajistotniejszych wydarzeń, które mają największy wpływ na fabułę i na samo pchanie akcji do przodu. Kolejnego kroku nauczył mnie mój historyk z liceum, który był zakręcony na punkcie fantastyki i sam również próbował coś pisać: do każdego z tych punktów należy dopisać dokładnie po trzy podpunkty. Po co? Wspominałam już (chyba nawet kilka razy), że w opowieści bardzo ważne jest zachowanie ciągu przyczynowo-skutkowego, a te podpunkty bardzo pomagają w pilnowaniu go. Do każdego z tych najogólniejszych punktów dopisujemy przyczynę, przebieg i skutek, przy czym skutek danego wydarzenia w jakiś sposób zazębia się z przyczyną wydarzenia kolejnego. To pozwala uniknąć wszelakich potknięć i luk w fabule – Wasz ork osobiście się o tym przekonał. Może zaprezentuję Wam to na prostym przykładzie:

1. Jaś i Małgosia gubią się w lesie.

a) przyczyna: macocha wyprowadza ich w las i tam  zostawia; Jaś rozrzuca kawałki chleba po drodze,

b) przebieg: ptaki zjadają chleb, więc dzieci nie mogą znaleźć drogi do domu i kluczą po lesie,

c) skutek: Jaś i Małgosia trafiają na chatkę z piernika.

2. Czarownica chce zjeść dzieci.

a) czarownica lubi ludzkie mięso i poluje na dzieci, które mogłaby zjeść,

b) czarownica zamyka w stajni Jasia i wykorzystuje Małgosię, by go tuczyć; ten jednak zamiast palca za każdym razem wystawia jej kostkę, żeby nie widziała, że przytył,

c) czarownica postanawia zjeść Jasia niezależnie od tego, czy się utuczył.

3. Dzieci pokonują czarownicę.

a) czarownica przygotowuje piec, żeby upiec Jasia i Małgosię; każe Małgosi sprawdzić, czy jest już nagrzany,

b) Małgosia prosi czarownicę, by ta pokazała jej, jak wchodzi się do pieca i zamyka ją w środku,

c) Małgosia uwalnia Jasia i razem wracają do domu.

Ta metoda jest o tyle fajna, że nie zanudza – taka rozpiska nie jest ani wyjątkowo długa, ani wyjątkowo szczegółowa, a pozwala uporządkować sobie to, co już mamy w głowie i, co najważniejsze, zanotować to we w miarę spójnej formie. Z głowy może wylecieć nam bardzo wiele rzeczy, jednak gdy je zapiszemy, możemy mieć pewność, że nic nam z kartki nie ucieknie.

Czy w takim razie jest sens wchodzić w jeszcze większe szczegóły? Oczywiście! To pozwala jeszcze bardziej uporządkować sobie plan. Do tego warto posłużyć się fajnym programem, który podsunęła mi jakiś czas temu RegiusCorvus (wpis zawiera lokowanie produktu): Scrivenerem. Co prawda ma beznadziejny polski słownik, a sam program jest dostępny tylko w angielskiej wersji językowej, jednak jest stworzony właśnie z myślą o planowaniu i samym tworzeniu opowieści. Zanim weźmiemy się za pisanie, warto określić sobie, które punkty zawrzemy w którym rozdziale. Wtedy warto każdy rozdział krótko opisać. Wspomniany program pozwala nam rozbić każdy rozdział na sceny, które również możemy na własny użytek streścić – dzięki takiemu rozwiązaniu wiemy dokładnie, co w danym rozdziale i w danej scenie ma być zawarte, co zapobiega jednocześnie przynajmniej części zaników weny: po prostu wiemy, o czym dokładnie mamy pisać, przez co pisanie samo w sobie przychodzi o wiele łatwiej.

 Wspomniany program pozwala nam rozbić każdy rozdział na sceny, które również możemy na własny użytek streścić – dzięki takiemu rozwiązaniu wiemy dokładnie, co w danym rozdziale i w danej scenie ma być zawarte, co zapobiega jednocześnie przynajmni...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ja lubię zostawiać sobie wolną rękę jeśli chodzi o szczegóły, więc poruszam się bardziej w sferze ogólników, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by rozbijać sobie to w zupełnie inny sposób, na krótsze, ale za to bardziej szczegółowe sceny – do wyboru, do koloru. W dodatku mamy osobny folder na notatki związane z postaciami, miejscami, a także na wszelkie zapiski związane z researchem.

 No, koniec tej reklamy. Przedstawiłam moje sposoby na planowanie planowanie opowieści i liczę, że komuś się to przysłuży, a teraz kolej na Was, moje kalafiorki: w jaki sposób Wy tworzycie plany swoich opowiadań? Preferujecie „zeszyciki mocy", czy raczej programy do tego przeznaczone? Może jedno i drugie? Z jakich programów do pisania korzystacie? Podzielcie się metodami i doświadczeniami, może ktoś na tym skorzysta ^^

*chamska reklama time*

Pierwszy rozdział „Zanim nadejdzie północ" pojawi się za 3... 2... 1...

Oczami Azie: o WattpadzieWhere stories live. Discover now