#53+

3.2K 158 9
                                    

Czasy licealne

- Gaby, słyszałaś o imprezie u Erica? Podobno będzie dużo chłopców z drużyny.
Widziałam, że nieładnie było podsłuchiwać ludzi i mama nie poparłaby tego w żadny sposób, ale nie mogłam się oprzeć. Cheerleaderki były dużą grupą w naszej szkole, które zawsze wiedziały, gdzie odbywają się imprezy.
- Holly, czy ty nas podsłuchujesz? - Zamknęłam szafkę, próbując udawać, że tak naprawdę nie próbowałam dowiedzieć się od nich więcej szczegółów.
- Oczywiście, że nie - zmarszczyłam brwi. Byłam okropną aktorką. - Nie moja wina, że stoicie przy mojej szafce.
Jako szesnastolatka miałam bardzo dużo do powiedzenia. Byłam zbuntowaną nastolatką, która nie potrafiła się zbuntować rodzicom. Powiedziałabym, że to żenada.
- To dobrze - dziewczyny odwróciły się na pięcie i odeszły w stronę sali gimnastycznej. Było już dawno po szesnastej, a ja dopiero kończyłam lekcje. Nienawidziłam kończyć tak późno, ale  zajęcia z kreatywnego pisarstwa były na ostatnich lekcjach, a zależało mi na nich najbardziej ze wszystkich zajęć.

Gdy wyszłam na dwór, od razu zauważyłam samochód mojej najlepszej kumpeli. Kathy mieszkała dwa domy dalej. Jej rodzice przyjaźnili się z moimi od czasów licealnych, przez co bardzo często spędziliśmy ze sobą czas.
- Wskakuj, zaraz spóźnimy się na maraton Harry'ego Pottera - narzekała, podczas gdy ja wpadkowywałam swoje rzeczy na tył przyczepy. - Nie znajdziemy dobrych miejsc, gdy znowu przyjedziemy za późno.
To była nasza tradycja od kiedy w kinie samochodowym zaczęli puszczać Harry'ego Pottera w piątkowe wieczory.
- Kathy - westchnęłam. Nie wiedziałam, jak przekazać jej najnowsze wiadomości. - Muszę ci coś powiedzieć.
- Wal, dziewczyno - wyjechaliśmy na główną drogę, która prowadziła do centrum miasta.
- Słyszałam od cheerleaderek, że Eric robi imprezę u siebie w domu.
Usłyszałam pisk opon i po chwili stałyśmy już na poboczu.
- Nie ściemniaj! - Od razu wyjechała na drogę, zmieniając pasy ruchu niezgodnie z zasadami ruchu drogowego. Złapałam się za pas bezpieczeństwa, żałując, że ojciec Kathy wymontował hamulec od strony pasażera. Bardzo by mi się teraz przydał.
Jechałyśmy teraz w kierunku naszego osiedla. Oczywiście, że Kathy nie mogła tego przegapić. W końcu będzie tam jej chłopak marzeń, w którym bujała się od czasów obozu letniego. Harry Styles, syn najbogatszego człowieka w naszym mieście i spadek ogromnej ilości pieniędzy oraz, co najważniejsze, najlepszy przyjaciel Erica. Nie dziwiłam się, czemu Kathy interesowała się nim tak jak reszta dziewczyn ze szkoły. Miał pieniądze. Za to zero mózgu i inteligencji.
- Daj mi pięć minut - zawołała, gdy odwiozła mnie pod sam dom, po czym szybko zaparkowała na swoim podwórku. - No ruchy.
Krzyknęła, machając na mnie ręką, bym pośpieszyła swoje ruchy. O dziwo, wcale nie śpieszyłam się na tę imprezę. Po prostu nie chciałam znowu oglądać filmów w brudnym i śmierdzącym od jedzenia na wynos samochodzie Kathy. Stwierdziłam, że to najlepsza opcja na spędzenie kolejnej pełnej przygód piątkowej nocy.

Około godziny później, ponieważ jednej z nas nie zajęło przebieranie tylko pięć minut, w końcu zaparkowałyśmy pod domem rodziców Erica, których musiało nie być w domu, ze względu na to, że była tam masa niepełnoletnich nastolatków. Typowy weekend dla gwiazd szkoły. A my za chwilę mieliśmy go zasmakować.
- Ustalamy jakiś plan? - spytała Kathy.
Pokiwałam głową, próbując rozeznać sytuację. Kilka osób stało przed wejściem i paliło już papierosy. Przynajmniej z daleka tak wyglądały.
- Wejdziemy przez taras? - zaproponowałam.
Nie chciałam przechodzić koło palaczy, ponieważ nie sądziłam, że dam radę wytrzymać żadnych komentarzy z ich strony. Wyglądali jak punki, które chodziły z nami na biologię.
- Dobry plan. Tam na pewno będzie Harry.
Przewróciłam oczami, ale cieszyłam się, że jednak pójdziemy innym wejściem.
- Trzymamy się razem? - zaproponowałam znowu, jednak wiedziałam, że na to raczej nie pójdzie. Na pewno będzie chciała szukać tego chłopaka.
- Chyba dasz sobie radę sama, co? Mamy telefony. Poza tym wiesz, gdzie mnie szukać - uśmiechnęła się i podekscytowana wbiegła tylnim wejściem. To na pewno nie pomoże jej go zdobyć, ale nie chciałam jej psuć nadziei.
Przeszłam tym samym wejściem co Kathy i od razu skierowałam się do wejścia do domu, chociaż impreza na dworze również dobrze się kręciła.
- Pomóc ci w czymś? - skoczyłam przerażona, gdy usłyszałam męski głos bardzo blisko swojego ucha.
Odwróciłam się skołowana i od razu rozpoznałam w chłopaku Erica, gospodarza dzisiejszej imprezy.
- W zasadzie to chciałam się czegoś napić - zagryzłam wargę, bojąc się by nie rozpoznał, że to mój pierwszy raz próba smakowania alkoholu. Nie wypiłam nawet piwa bezalkoholowego, które Kathy uwielbiała i cały czas dawała mi na spróbowanie.
- Idealnie - uśmiechnął się przyjaźnie. Zapraszam do kuchni.
Wskazał mi kierunek drogi, a ja zastosowałam się do jego poleceń. Nie chciałam wyjść na nachalną ani zagubioną. Przeklinałam się w myślach, że nawet pomyślałam o rozważaniu by tu przyjść.
- Whisky z colą czy gin i tonic?
Po chwili staliśmy już przy kuchennym barku, w którym nie rozpoznałam żadnego alkoholu. Wiedziałam jednak, że whisky to brązowy napój. Tata wydawał się go lubić.
- Whisky -  odpowiedziałam i czekałam, aż chłopak zrobi mi drinka. W tym samym czasie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było przestronne, przez co nie wydawało się aż tak tłoczno. W tym samym momencie poczułam czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się do Erica i drugi raz omal się nie wystraszyłam, gdy zauważyłam, że koło Erica stał teraz również Harry, chłopak, za którym szalały wszystkie dziewczyny w szkole.  Patrzył się na mnie, po czym przeniósł wzrok na Erica.
- Ona nie wygląda na taką, co pije whisky - zmrużył oczy, wpatrując się w szklankę, którą właśnie podawał mi mój osobisty barman.
- Sama o nią prosiła - poczułam w głosie Erica lekkie niedowierzanie, przez co poczułam, że musiałam szybko działać.
- Jak chcecie, to nie wierzcie - przybrałam bardziej odważny głos i wzięłam pierwszego łyka alkoholu. Po pierwszej kropli poczułam, że to był najgorszy wybór w moim życiu. Gardło paliło mnie jak po ostrym sosie z chilli, a jedno ucho zatkało się od ciśnienia.
- Hmm. - Usłyszałam mruknięcie. Harry znowu wpatrywał się w moją postać. Czułam się naga. Jakbym nie miała w sobie niczego, co mogłabym ukryć.

Tego dnia poznałam po raz pierwszy Harry'ego... i byłam pijana.

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz