#33

13.3K 963 54
                                    

H A R R Y

Było strasznie późno, gdy zamykałem drzwi od biura. Na szczęście wszystkie moje spotkania wyszły idealnie, więc nie musiałem się martwić o negatywne aspekty, które wynikłyby po niezgodzie członków zarządu na moje nowe projekty. Gdy otwierałem drzwi domu zastanawiałem się nad przebiegiem dzisiejszego dnia Holly. Byłem bardzo ciekawy, czy dała radę wytrzymać ze swoją matką sam na sam przez ponad 12 godzin. Dawno się nie widziały, więc pewnie miały mnóstwo spraw do obgadania. 5 lat to jednak spora ilość czasu na zgromadzenie masy wspomnień, dlatego miałem nadzieję, że pomimo charakteru Elli, udało im się normalnie porozmawiać.

Zmęczony padłem na łóżko, przez co ciało Holly lekko się wzdrygnęło. Z braku jakichkolwiek sił zostawiłem swoje brudne ubrania porozwalane na podłodze i przykryłem się kołdrą, pod którą leżała już moja żona. Szybko objąłem ją swoimi ramionami i złączyłem nasze nogi, kładąc głowę na jej ramieniu. W pewnym momencie poczułem, że coś jest nie tak. Usłyszałem nierównomierny oddech, który z pewnością nie należał do mnie.

- Holly? - wyszeptałem w jej włosy, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Ciało dziewczyny pokryła gęsia skórka, przez co jej nogi zaczęły mnie lekko kuć. Wiedziałem, że nie śpi. Ciało nie reaguje na zewnętrzne bodźce podczas snu. Wyczuwała moją obecność i była tego świadoma. - Holly?

Powtórnie zapytałem w powietrze, jednakże w tym przypadku usłyszałem głośne westchnięcie. Szybko odwróciłem ciało dziewczyny do siebie i lekko odsunąłem się od niej, by mieć lepszy widok na jej sylwetkę. Nawet w ciemnościach mogłem wypatrzeć jej szklane oczy. Westchnąłem przeciągle i przyciągnąłem Holly z powrotem do swoim ramion. Nie mogłem patrzeć na taką dziewczynę. W takich momentach lubiłem ją po prostu przytulić. Ona zawsze to doceniała. Wolała nie mówić o swoich emocjach, zanim się nie opanowała. Respektowałem to, dlatego posłusznie czekałem, aż zdobędzie odwagę na to, by powiedzieć mi o swoich strapieniach. Potrzebowałem tego, by poczuć, że całkowicie mi ufa. Miałem jedynie cichą nadzieję, że nie chodzi tu o Elizabeth, ponieważ pierwszą rzeczą, którą bym zrobił, to wywalił ją z naszego domu. Holly nie powinna cierpieć z powodu swojej własnej rodzicielki, a że jestem przykładnym mężem, to zrobiłbym ten uczynek z wielką przyjemnością.

- Czemu jeszcze nie śpisz? - pytam po kilku minutach ciszy. Uspokajam się, gdy nie słyszę już żadnego odgłosu zdenerwowania.

- Nie mogłam zasnąć - burczy pod nosem, przez co lekko się uśmiecham. Wiedziała, że takie zachowanie zawsze nie rozczulało. Wyglądała wtedy tak niewinnie. - Jak minął ci dzień w pracy?

- Całkiem nieźle, jeżeli można tak to ująć - pocieram jej drobne ramiona, gdy czuję, że dreszcze przeszły przez ciało brunetki.

Nagle wpada mi do głowy myśl dotycząca jej zajęć, które robi, gdy nie ma mnie wraz z nią. Dlaczego nie chce ze mną o tym rozmawiać? Wstydzi się mnie? Dlaczego ukrywała przede mną przez dłuższy, że pracuje?

- Porozmawiamy o twojej pracy? - szybko mówię, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Czuję, jak ciało mojej żony mocno się spina, przez co od razu pragnę, żeby moje pytanie nie opuściło moich ust.

- Myślę, że mogę ci o tym w końcu powiedzieć i tak teraz już wszystko jedno - nie rozumiejąc jej słów, patrzę, jak brunetka powoli próbuje usiąść na łóżku. Przez jej gwałtowne ruchy pościel, która ją przykrywała, lekko zjechała z jej barków, ukazując jej ubrane ciało.

Myślałem, że jest przebrana w piżamę, jednak mój umysł w takich godzinach powoli zaczynał wariować. Wytężyłem wzrok i zerknąłem na jej wymiętoloną bluzkę. Zacząłem się martwić, ponieważ to nie było w zwyczaju Holly, aby zasypiać ubranym w własnym łóżku. Coś musiało się dzisiaj stać.

H O L L Y

- Pracuję nad własną książką w wydawnictwie Foxów - patrzę na oczy Harry'ego, które powoli stają się ciemne. Nie za bardzo przejmuję się tym, co zaraz może się stać. I tak mój dzień nie może być gorszym.

Moja własna matka nie chce mnie znać, a to wszystko przeze mnie.

- To świetnie? - brunet nie wie, jak ma zareagować, gdy słyszy, że w moim głosie nie ma żadnych emocji. Patrzę na niego, przez co jeszcze bardziej się spinam. Teraz już wszystko wydaje się nijakie. Najważniejsza krytyczka mojego życia właśnie pochłonęła cały zapał do mojej pracy.

- Nie jestem tego pewna. Chyba z tego zrezygnuję - kładę ręce na swoich kolanach i przypatruję się im dłuższą chwilę.

- To, że twojemu tacie się nie udało, nie oznacza, że ty będziesz taka sama - słyszę zachrypnięty głos męża. Czuję, że łzy podchodzą mi do oczu na wspomnienie o moim ojcu. Przez tyle lat spełniałam się jako pisarka i to było bardzo przyjemne, jednak teraz, gdy do tego wszystkiego doszedł problem z nadopiekuńczością Harry'ego mam tego wszystkiego dość. Na dodatek brunet wcale nie wydaje się tym faktem wściekły. Chcę, aby był na mnie wściekły, ponieważ potrzebuję negatywnych emocji. Chcę, żeby wszystko mi powiedział. Chcę zacząć płakać i poczuć się w końcu wolną, bo to, co teraz się wokół dzieje, przytłacza mnie.

- Dlaczego na mnie nie nakrzyczysz? Dlaczego nie powiesz, że się na mnie zawiodłeś? Powiedz to - krzyczę, gdy nie mogę już wytrzymać. Napływające emocje powoli i skutecznie roztrzaskują moje serce.

- Co ta kobieta ci znowu nagadała? - słyszę wkurzony głos bruneta, a po chwili jego ramiona, które mocno mnie do siebie przytulają. Próbuję mu się wyrwać, ponieważ sądzę, że nie zasługuję na takie traktowanie. - Obiecuję, że jak jutro rano wstaniemy, wyrzucę ją z tego domu.

Zaczynam płakać, gdy słyszę jego słowa. Moja matka nie zasłużyła na te słowa, tylko ja.

- Nie możesz jej wyrzucić - szepczę i momentalnie uspokajam swoje ruchy. Słyszę przyspieszony oddech Harry'ego na swojej głowie, który pokazuje mi, jak bardzo jest zły.

- Dlaczego?

- Ponieważ sama wyjechała stąd jakieś trzy godziny temu. Przeze mnie.

Nasza Holly sie załamała ;___;

ale powiedziała w kóncu Harry'emu o pracy... hehs

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz