- Jak to go śledziłaś? - wyraz twarzy Jasona wskazywał szok i niedowierzanie. Nie rozumiał, że miałam do tego powody. Kobieta w akcie depresji może zdziałać wszystko.
- Normalnie. Pojechałam za nim do hotelu i chodziłam za nim jak duch. Słuchaj ty mnie, bo dwa razy nie będę powtarzać - zdenerwowałam się, gdy po raz kolejny musiałam tłumaczyć swoje zachowanie. Na początku myślałam, że będzie na mnie zły, jednak on bardziej był zdziwiony faktem, iż śledziłam swojego męża.
- Jesteś bardzo skomplikowaną kobietą - chłopak założył ręce na klatce piersiowej i wygodniej rozsiadł się w swoim fotelu.
Coś czułam, że dzisiaj już więcej nie popracujemy.
- Najpierw mówisz, że on nic dla ciebie nie znaczy i unikasz go jak ognia, a za chwilę okazuje się, że biegasz za nim jak Aniołek Charliego - rozkłada ręce i przygląda się nim, jakby były na nich wypisane przynajmniej jakieś święte słowa.
- Sama się sobie dziwię - machnęłam na to ręką, wracając do głównego wątku mojej fascynującej historii. - Dowiedziałam się, że Harry wcale mnie nie zdradził, teoretycznie.
- Jakim cudem? Powiedział ci to w twarz? - prychnęłam na jego słowa, które wcale nie kleiły się do mojej wcześniejszej opowieści.
Wstałam z krzesła i podeszłam do szklanej ściany, z której był dobry widok na piękne drapacze chmur.
- Rozmawiał o tym z Niallem. Wspominali stare czasy licealne. Przespał się z Caroline zanim mnie poznał. Nie mogę go za to winić, nie byliśmy wtedy razem - przyłożyłam rękę do twarzy i w nerwowym geście zaczęłam obgryzać paznokcie.
- Kiedy się o tym dowiedziałaś? - nagle jego postać zmaterializowała się koło mojej osoby.
Teraz oboje wpatrywaliśmy się w szybki ruch uliczny Nowego Jorku. Przez chwilę panowała wokół nas cisza, w której próbowałam nabrać trochę świeżego powietrza do mózgu. Czułam, że z czasem zapomniałam o cieszeniu się małymi chwilami takiej jak ta.
- Jakąś godzinę temu - zmrużyłam oczy, gdy na obserwowanej przeze mnie drodzę zdążył się wypadek.
Głupi, nieuważni ludzie.
- Dobrze się trzymasz - złapał mnie za ramię i obrócił w swoją stronę, wyczekując mojej reakcji.
Pokiwałam lekko głową, jednak nieproszone łzy znalazły swoje miejsce w moich oczach. Jason szybko zareagował i przyciągnął mnie do mocnego uścisku.
Nie chciałam płakać. Tak naprawdę to dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak dużo zamieszania wprowadziłam do naszego małżeństwa poprzez moją niewytłumaczoną zazdrość.
- Chyba się pomyliłem, co do twojego stanu duchowego - zaśmiałam się przez łzy na stwierdzenie chłopaka. Pomasował moje plecy i ułożył podbródek na mojej głowie.
Kilka sekund później ktoś zaczął dobijać się do naszego gabinetu. Niechętnie odsunęłam się od ciepłego ciała mojego nowego przyjaciela i podeszłam do drzwi w celu otworzenia ich.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - Przetarłam policzki, na których powoli zasychały moje łzy. Młoda sekretarka uśmiechnęła się do mnie ciepło, przekazując tym swoje wsparcie.
- Pani przyjaciółka jest właśnie na linii - zaczęła, a ja zmarszczyłam brwi, ponieważ zdziwiłam się, czemu Lola nie chciała zadzwonić na mój prywatny telefon. - Mogłabym wziąć godzinę przerwy? Muszę odebrać mojego synka z przedszkola.
CZYTASZ
Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]
FanfictionDrogie czytelniczki, Czy Wasi mężowie doprowadzają Was do szaleństwa? Nie wiecie, czym to jest spowodowane? Pomogę Wam rozwiązać zagadkę ich umysłu. Po prostu zostańcie i czytajcie! Wasza, H.