#19

13.2K 1K 138
                                    

Nie wiem, jak to zrobiliście, ale przez Wasze pozytywne komentarze napisałam wcześniej rozdział :P

Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo Wasza aktywność wpływa na moją wenę *.*

L O L A

Otworzyłam drzwi, lewą ręką wygładzając swoje spodnie. Przeszłam kilka kroków, i wtedy dopiero Harry odwrócił głowę w moją stronę, podnosząc wzrok z nad masy papierów.

- Coś się stało? - odparł niemiło, gdy pierwsze co zobaczył, to moja twarz.

Dobra, Styles.

Chyba czas pograć Ci na nerwach.

- Chodzi o Holly - zaczęłam. Na dźwięk jej imienia od razu zmienił swoje nastawienie do mnie. Jego oczy zaczęły błyszczeć, a wyraz jego twarzy zmienił się z groźnej w zatroskaną.

Biedactwo.

- Źle się czuje? Coś sobie złamała? Zgubiła się? - Zdenerwowany wstał z krzesła, a ja omal nie parsknęłam śmiechem na jego wrażliwość, kiedy chodziło o Holly.

- To coś znacznie gorszego - zaczęłam śmiertelnie poważnie, przyzwyczajając swój głos, by  jego tonacja była bardziej odpowiednia do sytuacji. - Zdejmij marynarkę.

Zarządałam, a on niepewny wykonał polecenie.

- Powiesz mi w końcu? - zdenerwowało go moje zwlekanie, jednak ja tak strasznie chciałam się na nim odegrać, przynajmniej po części.

- Podaj mi to - wyciągnęłam przed siebie dłoń, łapiąc za poły materiału. Zaczęłam szukać zimnego, metalowego przedmiotu po kieszeniach, najpierw z zewnątrz, później wewnątrz. Gdy doszukałam się upragnionej rzeczy, wyjęłam pęk kluczy i oddałam pustą marynarkę w ręce jej właściciela.

- Po co Ci to? - zdziwił się, że jedyne czego potrzebowałam to kilka kluczyków. - I co to ma wspólnego z Holly?

Jesteś taki tępy.

- Jakoś musimy wejść do domu - w końcu odparłam, a on westchnął z ulgą. Jednak kilka sekund później jego twarz przybrała ciemniejsze kolory. Widocznie zdał sobie z czegoś sprawę.

- Wysłała Cię po klucze, zamiast przyjść po nie sama? - nagle zrobiło mi się głupio, ponieważ wiem, jak to musiało wyglądać. Ona chciała po nie przyjść, ale Jason wylazł z tym telefonem...

- Nie mogła przyjechać, bo...

Zanim zdążyłam do końca odpowiedzieć, do pokoju weszła Caroline z parszywym uśmiechem na twarzy.

- Przepraszam, przeszkadzam w rozmowie? - spojrzała po nas i podeszła bliżej Stylesa, dając mu do ręki segregator i kilka luźnych kartek.

- Nie, już kończymy. Powiedz Holly, że wrócę dzisiaj szybciej z pracy - uśmiechnął się do mnie lekko, nawet nie zwracając uwagi na blond małpę, która stała koło niego.

Plus dla ciebie.

- Ta, od razu jej powiem - oddałam uśmiech i już miałam zamiar wyjść z pokoju, kiedy Caroline zawołała za mną.

- Myślałam, że pojechała do Jasona - zamknęłam na chwilę oczy, by opanować swoje nerwy.

Ona tego nie powiedziała.

Wmawiałam sobie, że to było nieprawdą.

Odwróciłam się w ich stronę i od razu spojrzałam na twarz Harry'ego. Jego szczęka była mocno widoczna, a przez jego zaciśnięte pięści powoli zaczęły mu bieleć kłykcie.

- Z kim ona jest? - zagryzł wargę i szybkim ruchem założył na siebie marynarkę. Nie czekał, aż zacznę się tłumaczyć. Widział po moim zachowaniu, że nie chcę by o tym wiedział.

Zawsze był dobry w rozpoznawaniu intencji ludzi.

Aby chronić prywatność Holly, musiałam coś zrobić. Jedyną rzeczą, która przyszła mi do głowy, było zagrodzenie mu drogi.

Wystawiłam ręce przed siebie, przez co wściekły Harry zatrzymał się na chwilę w miejscu. Ciężki wydech dało się usłyszeć przez jego rozszerzone nozdrza.

Wiedziałam, że muszę grać na czas.

- Jakby Ci to delikatnie wytłumaczyć...

Poprawicie mi humor i napiszecie coś znowu od siebie, a ja obiecuję Wam, że szybko dodam kolejny rozdział?

Jestem tak bardzo szczęśliwa, że mam takich wiernych czytelników ♡

Myślicie, że dojedzie pod tym rozdziałem do 100 komentarzy?  Ale takich prawdziwych, od serca..

Dajcie swoje przemyślenia, zażalenia, obiekcje, jakieś propozycje (?)

Aaaa.. i piszcie, kto chce dedykację, bo zaczynam zbierać listę :P

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz