#41

8K 649 21
                                    

H O L L Y

- Holly! - momentalnie otworzyłam oczy, które po chwili znów zmrużyłam przez nadmierne padanie słońca na przednią szybę samochodu.

Przekręcam się na fotelu i spoglądam w stronę siedzenia kierowcy. Zdezorientowana twarz Jasona pojawia się w mojej głowie, a czerwona lampka od razu zapala się w celu ostrzeżenia.

- Co to było? - na jednym tchu wypala mężczyzna siedzący obok mnie. Podciągam się na łokciach i spoglądam za maskę rozdzielczą. Stoimy na poboczu.

Zdezorientowana kładę rękę na karku i lekko gładzę się w jednym miejscu. Jestem strasznie spocona.

- Wszystko w porządku? Holly, dlaczego krzyczałaś?

Nagle w jednym momencie docierają do mnie słowa Jasona. Mój przyjazd do domu; kłótnia z Harry'm; zdrada.

Jak dobrze, że to był zwykły sen.

- Już jest dobrze - opieram się o zagłówek i przez krótki moment próbuję unormować swój oddech. Po kilku nieudanych próbach czuję, jak do oczu zaczynają napływać słone łzy, które bardzo chcę w tej chwili zamaskować.

- Co ci się śniło? - docieka dalej, jednak jedyne, o czym mogę teraz myśleć, to znalezienie mojej torebki, w której mam telefon.

Muszę jak najszybciej skontaktować się z Harry'm i wszystko mu wytłumaczyć.

- Mam ją! - krzyczę na cały samochód, gdy pod opuszkami palców czuję skórę od torby. Ściągam z niej koc, po czym zaczynam przeszukiwać jej wnętrze w celu znalezienia komórki.

Wyciągam telefon i zaczynam wystukiwać numer Harry'ego. Przykładam urządzenie do ucha i przysłuchuję się sygnałom.

- Halo? Holly, coś się stało? - słyszę po drugiej stronie głos mojego męża, przez co nie potrafię ukryć radości i kilka łez znowu spływa po moich policzkach.

Mogłabym słuchać cały dzień jego troskliwego tonu głosu.

- Harry - robię chwilę przerwy, aby nabrać więcej powietrza do płuc. Przez całą tą sytuację zapomniałam, jak się oddycha. - Pojechałam z Jasonem do wydawnictwa w Nowym Orleanie, nie gniewaj się na mnie, ale bałam się, że źle to przyjmiesz.

Czekam chwilę na jakiś odzew, jednak nic takiego się nie dzieje. Przez całe moje ciało przechodzą dreszcze strachu. Denerwuję się, że nadal zostaję bez odpowiedzi.

- Harry? - pytam w przestrzeń, przez co po drugiej stronie słychać ciche przerywane dźwięki. - Słyszysz mnie?

Patrzę na wyświetlacz telefonu i zauważam, że mam aktualnie brak sygnału z siecią. Szybko odpinam pasy i wychodzę na zewnątrz pojazdu, szukając miejsca, w którym znajdę odpowiedni zasięg.

- Uważaj na samochody! - słyszę stłumiony głos Foxa.

Wychodzę na chwilę na szosę, gdzie przed chwilą zniknęła mi jedna kreska zasięgu i macham telefonem w powietrzu, jakby to miało przynieść jakieś większe korzyści.

Nagle słyszę głośny świst. Przekręcam głowę w lewą stronę i widzę światła samochodowe. Szybko zbiegam z jezdni, uciekając przed nadjeżdżającym pojazdem, przez co przypadkowo wpadam w rów.

- Nic ci nie jest? - po chwili słyszę odgłos zamykanych drzwi i stukot lakierków Jasona.

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku - próbuję wstać z ziemi, jednak ostatecznie podciągam się na pomocnej dłoni Foxa.

- Wracajmy do samochodu - mówię za nas oboje. Odwracam się w stronę Jasona, który ochoczo kiwa głową i szybko przedostaje się na drugą stronę jezdni. Ostatni raz wybieram numer Harry'ego i przykładam słuchawkę do ucha.

Odbiera jego sekretarka, dlatego od razu zaczynam mówić.

- Harry, o świcie powinnam być w domu. Wracam do ciebie. To był zły pomysł, żeby cię okłamywać. Przepraszam - rozłączam się z chwilą, gdy mój telefon wyłącza się z braku baterii.

- Super - burczę pod nosem i wsiadam do samochodu. Zapinam pasy bezpieczeństwa i wzdycham ciężko, kładąc głowę na bocznej szybie.

- Co to była za akcja z telefonem? - dopytuje się Jason. Spoglądam na niego ukradkiem i przybieram poszkodowaną minę.

- Tak bardzo mi przykro, ale muszę wracać do domu. Zapomniałam zrobić czegoś ważnego - kłamię w bardzo nieprofesjonalny i nieprzemyślany sposób, jednak nie kontroluję swojego mówienia przez stres.

- Nie ma sprawy - słyszę uprzejmy głos mojego, ni to przyjaciela, ni to szefa i od razu czuję się okropnie.

Od razu zanotowuję sobie w pamięci, aby być dla niego nadwyraz sympatyczna i pomocna podczas naszych spotkań.

Chwilę później słyszę odgłosy przyduszanego silnika.

- Holly? - słyszę niepewny głos Foxa.

- Tak? - udaję, że wcześniejsze dźwięki nie były wcale przeze mnie usłyszane.

- Dzwoń po pomoc drogową. Utknęliśmy na dobre.

.
.
Komentujcie i gwiazdkujcie :D

Za najbardziej kreatywny i ciekawy komentarz dam dedykację w następnym rozdziale, który mam nadzieję, będzie dwa razy dłuższy :)

Kocham was!

Wasza, Shalona xo

Jak wytresować faceta? [WERSJA WATTPAD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz