Przywidzenia

191 23 14
                                    

Lily jak opętana biegła korytarzem taranując uczniów na swojej drodze. Znowu biegła do skrzydła szpitalnego i znowu myślała, że straciła osobę która od niedawna znaczyła dla niej więcej niż ktokolwiek inny...

Kolejny zarwany wieczór. Kolejne okropne myśli. I kolejne niewiadome.

Gryfonka wpadła przez drzwi uderzając z ogromną siłą w osoby stojące zaraz za nimi. Kilka zmęczonych spojrzeń zostało posłane w jej stronę. Nikt się nie zdziwił, nikt nie skomentował... Część obecnych zignorowała w ogóle jej obecność.

Sala skrzydła szpitalnego zmieniła się nie do poznania. Na oknach wyczarowano grube ciemne zasłony. Łóżka i meble za pomocą zaklęcia rozmieszczono pod jedną ze ścian. Na środku stał krąg ludzi powstrzymywany przez przezroczystą barierę w środku, której znajdował się jedynie Albus Dumbledore i sporadycznie Poppy Pomffey.

Jeszcze dziwniejsza była zbieranina osób tłocząca się we wcześniej wspomnianym kole. Kilkoro członków grona pedagogicznego; profesor McGonagall, profesor Slughorn i ledwo widoczny Filius Flitwick. Zaraz koło nich mały Peter nie bardzo wiedzący co i kiedy właściwie się stało, Syriusz średnio ochoczo patrzący na zajście jednak momentami z niemałym współczuciem rzucający spojrzenia na łóżko operacyjne, James blady jak ściana, podtrzymywany przez Remusa Lupina energicznie śledzącego i pomagającego kiedy tylko nadarzała się okazja. A teraz do tego grona dołączyła mała kasztanowo-włosa i przerażona Gryfonka wylewająca co jakiś czas kilka drobnych łez...

I tutaj pojawia się osoba samego Severusa.

Obdarta do samej bielizny, z wciąż świeżą krwią cieknącą z ran, nagim torsem i odcieniem mlecznobiałej skóry postać leżąca nieruchomo na środku kręgu. Pochylony nad nią starszy czarodziej machający różdżką jakby ktoś próbował mu ją odebrać napawał wszystkich strachem. I zaiste wszyscy na tej sali byli przerażeni.

Oprócz jak zwykle samego Severusa.

Sam Dumbledore odebrał mu świadomość ponad trzy razy podczas opatrywania ran i nastawiania kości. Ale nie jego stan był najgorszy. On jeszcze nie wiedział czegoś co teraz rzucało się na pierwszy rzut oka.

*

Severus powoli doszedł do świadomości. Światło zacięcie kłujące go w oczy wymusiło na nim szybkie mruganie. Wzdrygnął się. Zobaczył niebieskie oczy z uwagą wpatrujące się w jego twarz. To nie był wymarzony widok dla kogoś kto był nieprzytomny przez ponad ćwierć doby. Gwałtownie podniósł się na łóżku momentalnie żałując swojej decyzji. Mdłości przyszły ze zdwojoną siłą tym bardziej potęgowane zawrotami głowy.

Co oni do cholery mi podali?!, pomyślał zanim czyjeś silne ręce nie osadziły go z powrotem na łóżku. Ktoś zdążył podłożyć mu poduszkę za co był dozgonnie wdzięczny, bo teraz przynajmniej mógł patrzeć na to co działo się na około niego.

Na tyle na ile wirujący wkoło świat pozwolił zidentyfikował powoli czwórkę Huncwotów, Lily i co bardziej zaufane, według Dumbledorea, osoby z grona pedagogicznego.

Świetnie, tylko samego Ministra Magii nam tu brakuje, sarknął w myślach. Nadal nie był pewien dlaczego wszystko rozmywa mu się jakby był pod wodą toteż nie ryzykował żadnego głośnego słowa.

Jednak musiał się dowiedzieć co mu zrobili.

-Co się sta... - spróbował zacząć twardo rozmowę jednak z jego ust dobył się tylko słaby głos. Pani Pomffey uciszyła go szybko i skinęła na Albusa Dumbledorea.

-Pewnie zastanawiasz się Severusie dlaczego nie jesteś w stanie nawet normalnie mówić, prawda? - profesor spróbował zażartować co odbiło się tylko na lodowym spojrzeniu Ślizgona - Twój stan zdrowia, mianowicie: Wstrząs mózgu, trzy złamane żebra, lewa ręka z wybitym barkiem, złamaną w trzech miejscach kością ramienną i wybitymi wszystkimi palcami, ręka prawa: wykręcona i zwichnięta dłoń, zmiażdżone dwa palce, pęknięta w dwóch miejscach kość udowa i złamane obie nogi nie prezentowały się najlepiej. Ale zaczekaj to jeszcze nie koniec - profesor znowu zaczął wymieniać "rozorana klatka piersiowa", porozcinane mięśnie w kilku miejscach i rany kłute" oraz najlepsze "prawdopodobne urazy psychiczne" - ... I inne tego typu spowodowały u pana utratę krwi i osłabienie organizmu.

Życie I Kłamstwa Severusa Snape'aDove le storie prendono vita. Scoprilo ora